Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tomasz Piotrowski: Lepiej ratować kamienice niż je wyburzać

Marcin Bereszczyński
Tomasz Piotrowski
Tomasz Piotrowski Krzysztof Szymczak
Z Tomaszem Piotrowskim, dyrektorem biura prezydenta Łodzi, rozmawia Marcin Bereszczyński

Czy kamienica przy Zielonej 48 musiała runąć? Nie można było jej wcześniej odnowić lub rozebrać?
Ten zabytek można było uratować. Miasto nie może pozwolić sobie na to, żeby znikały takie obiekty. Mamy w Łodzi nieodkrytą architekturę w skali kraju, którą należy przywrócić do świetności. Ale ta kamienica przez 12 lat stała pusta, gotowa do rozbiórki. Pytanie, co zostało zrobione przez te lata? Za poprzednich władz nic się nie działo. Nie było pieniędzy na remonty i wyburzenia. Dopiero program gospodarowania zasobem mieszkaniowym miasta wyznaczył kierunek działań. Pewne kierunki realizowane są szybciej i lepiej, inne wolniej i gorzej, ale przynajmniej postępujemy wedle założonego planu. Moim zdaniem, budynek przy Zielonej 48 należało remontować, nawet jeśli było to nieekonomiczne. Warto było go ratować z powodu wartości architektonicznej. Łódzkie kamienice potrzebują rewitalizacji. Potrzebne są jednak pieniądze i programy rewitalizacyjne. Te środki finansowe wpłyną niebawem do miasta.

Kamienica przy Zielonej 48 nie będzie całkowicie rozebrana. Czy nie grozi nam kolejna katastrofa budowlana?
Liczyliśmy, że budynek zostanie w całości rozebrany. Ale powiatowy inspektor nadzoru budowlanego wydał decyzję, że możemy rozebrać front tylko do 1 metra nad ziemią. Nie zgadzamy się z tym, bo rzeczywiście jest zagrożenie katastrofą. Obiekt ma naruszoną całą konstrukcję, chociaż osunęła się ściana między drugą i czwartą kondygnacją. Skoro taka jest decyzja PINB, to rozbiórkę frontu zlecimy interwencyjnie, a na wyburzenie pozostałości musimy zorganizować przetarg, przygotować projekt i wyłonić wykonawcę. To będzie trwało dość długi czas i zagrożenie katastrofą też będzie. A może PINB zmieni decyzję?

W trakcie zawalenia się kamienicy przy Zielonej 48 nikomu nic się nie stało, ale przecież w Łodzi jest mnóstwo ruder stojących w miejscach, przy których przechodzi wiele osób. Co zrobić, aby pewnego dnia gruz nie spadł im na głowę?
Wyburzyć trzeba natychmiast 230 kamienic. Dlatego ważna jest hierarchia kolejności rozbiórek. Pustostany trzeba ciągle zabezpieczać i na bieżąco kontrolować. W pierwszej kolejności wyburzamy te kamienice, które są w najgorszym stanie technicznym. To wiąże się z ogromnymi nakładami. Wyburzenie obiektów przy Zachodniej 66/68, czy Zielonej 48 to wydatki od ćwierć do pół miliona złotych. To ogromne procesy budowlane, więc trzeba świadomie wybierać obiekty do rozbiórki. W pierwszej kolejności te, które stwarzają zagrożenie. Lepiej wyburzyć budynek gospodarczy, przy którym mieszka 30 rodzin, niż dużą, opuszczoną ruderę, ale dobrze zabezpieczoną. Trzeba zrobić wszystko, aby zablokować takie przypadki, jak przy Zielonej 48.

Wygląda to trochę tak, jakby rozbiórka kamienic odbywała się w przypadkowy sposób, a obiekty do wyburzenia były typowane na chybił trafił.
Tak nie jest. Są priorytety związane z polityką mieszkaniową. W pierwszej kolejności rozbiórki są prowadzone w strefie wielkomiejskiej. Jeśli chcielibyśmy sprzedać atrakcyjne działki, to nieruchomość obarczona rozpadającą się kamienicą nie znajdzie kupca. Łatwiej sprzedać pustą działkę. Poza tym wyburzenie ruin poprawia estetykę strefy wielkomiejskiej.

Jeśli wyburzymy w Łodzi wszystkie stare kamienice, to co nam zostanie? Rozbiórka jest jedynym rozwiązaniem dla tych budynków?
Konieczna jest weryfikacja listy budynków przeznaczonych do rozbiórki. Nie wszystkie kamienice, wobec których miasto wydało decyzję o wyburzeniu, trzeba rozebrać. Są budynki znajdujące się na liście do wyburzenia, których tam być nie powinno. Takie są wspólne opinie po konsultacjach z miejskim konserwatorem zabytków i architektem miasta. Musimy sobie jeszcze raz zadać pytanie: co chcemy ratować, a co wyburzać?

Przekonuje Pan, że w pierwszej kolejności wyburzane są budynki w strefie wielkomiejskiej, ale ulica Zachodnia od wielu lat jest miejscem, które doskonale nadaje się do scenografii filmów wojennych. Ruder jest tam bez liku. Kiedy wreszcie znikną?
Ulica Zachodnia to smutny przykład, w jak idiotyczny sposób dawniej budowano drogi. Aby poszerzyć Zachodnią, podjęto decyzję o wyburzeniu frontów kamienic. Wiem, że Zachodnia nazywana jest na pewnych odcinkach "Hiroszimą". To nie jest zbyt ładna nazwa, ale pokazuje to, o czym mówiłem wcześniej. Nie warto durnie burzyć, bo później bardzo trudno to odtworzyć. Oglądałem zdjęcia Zachodniej z lat 30. Jest ładnie, dużo zieleni i wielu spacerujących. Obecnie Zachodnia stała się dużym wyzwaniem, bo większość działek jest tam prywatnych. Potrzeba kapitału, aby właścicielom opłacało się wybudować budynki na tych działkach, a nie zarabiać na działalności parkingowej. Miastu zostało tylko dokończenie wyburzania Zachodniej 66/68. Poprawa wizerunku tej ulicy to lata ciężkiej pracy i konsekwencji, a także zaangażowanie prywatnego kapitału.

Rozmawiał Marcin Bereszczyński

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki