Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tomasz Trela: Koalicja z PO? My tylko odzyskaliśmy komisję

Marcin Darda
Tomasz Trela
Tomasz Trela Krzysztof Szymczak
Z Tomaszem Trelą, radnym miejskim i przewodniczącym Sojuszu Lewicy Demokratycznej w Łodzi, rozmawia Marcin Darda:

W dwóch komisjach Rady Miejskiej w Łodzi radni SLD, w tym Pan, zajęli stanowiska przewodniczących w miejsce radnych Ruchu Palikota. I co dalej? Koalicja z PO?
Zmiany na stanowiskach przewodniczących tych komisji to jest tylko powrót do normalności. To są ustalenia, które zapadły na początku obecnej kadencji, kiedy kluby radnych dzieliły między siebie komisje. Wówczas posady przewodniczących czterech komisji przypadły drugiemu co wielkości klubowi radnych SLD. W międzyczasie radna Anna Adamska-Makowska i radny Bogusław Hubert odeszli z SLD do Ruchu Palikota, zachowując jednak stanowiska przewodniczących w komisjach. Zatem my nic, poza tym, że odzyskujemy te komisje, które od początku były komisjami w gestii klubu radnych SLD, nie robimy i robić nie zamierzamy. Nie ma przecież mowy o stanowiskach w innych komisjach. Po prostu wróciliśmy do ustaleń z początku kadencji.

W porządku, ale radni Adamska-Makowska i Hubert w Ruchu Palikota są od grudnia 2011 r. Tymczasem zmiany wprowadzono dopiero teraz. Nic chyba zatem dziwnego w tym, że się niektórzy dopatrują w tym drugiego dna.
Przyznam szczerze, że tych komisji od początku nie stawialiśmy sobie jako priorytetowych, natomiast teraz, po dwóch latach kadencji, uznaliśmy po prostu, że te personalne sprawy trzeba wyprostować. Te powołania odbyły się przy pełnej aprobacie innych klubów, jak PiS i PO, więc ja nie traktuję tego jako czegoś nadzwyczajnego, a już na pewno nie jako części jakiegoś porozumienia z Platformą Obywatelską. To jest sfera, która dotyczyła ustaleń z początku kadencji.

A co miałby Pan przeciwko koalicji z PO?
Co miałbym przeciwko? Przede wszystkim są fundamentalne różnice zdań co do strategicznych decyzji, które podejmuje PO. Po pierwsze nie akceptujemy tej nieustającej fali podwyżek, po drugie nie akceptujemy masowej likwidacji placówek oświatowych w Łodzi, po trzecie absolutnie nie zgadzamy się z koncepcją budowy w mieście dwóch stadionów, nie możemy również zaakceptować akurat w tym momencie remontu ulicy Piotrkowskiej. Piotrkowska oczywiście na remont zasługuje, ale przy tym stanie budżetu miasta można było z tym jeszcze poczekać. To są te fundamentalne rzeczy, poprzez które nie można sobie tej koalicji nawet wyobrazić.

Toteż dlatego nikt nie mówi o koalicji oficjalnej, a cichym porozumieniu. Chodzą słuchy, że Pan lub któryś z bliskich współpracowników nosi już segregator, a w nim CV działaczy SLD, którzy dostaną jakieś posady.
Absolutnie nie może być mowy o jakiejkolwiek nieformalnej koalicji z Platformą Obywatelską. Po prostu nie ma takiej możliwości.

Czyli pański list do działaczy SLD sprzed trzech miesięcy, w którym pisze Pan, że koalicji nie będzie, jest nadal aktualny?
Po tym liście, który skierowałem do moich koleżanek i kolegów z SLD odbyło się spotkanie Rady Miejskiej SLD, także zarząd SLD, czyli ciała statutowe partii, w których gestii leży m.in. podejmowanie decyzji co do zawiązywania ewentualnych koalicji. Na żadnym z tych spotkań nie było dyskusji, ani wątpliwości, ani żadnego głosu, że taka koalicja byłaby dobrym rozwiązaniem. Po prostu ten list został przyjęty do wiadomości przez członków Sojuszu.

W komisji ds. jednostek pomocniczych miasta zastąpi Pan Bogusława Huberta, radnego uważanego za koncyliacyjnego. Niektórzy mówią, że musi być coś na rzeczy, bo zastąpi go akurat Pan, który Platformę krytykuje. Niektórzy mówią, że PO nie zaakceptowałaby Pana, gdyby nie była to cena za poparcie.
No to się mylą, bo od dwóch lat nic się nie zmieniło w relacjach między SLD a Platformą w Radzie Miejskiej. Jesteśmy klubem opozycyjnym i będziemy tę rolę nadal spełniać z największym zaangażowaniem . Jeżeli z pozycji przewodniczącego komisji jednostek pomocniczych miasta będą zastrzeżenia do funkcjonowania prezydenta miasta lub organów prezydenta miasta, to ja nie zawaham się głośno o tym powiedzieć.

Pan kiedyś powiedział, że SLD zastanawia się nad prawyborami, które wyłonią bezpartyjnego kandydata na prezydenta miasta. To aktualne?
Ta myśl cały czas obowiązuje, ale powołaliśmy pod koniec zeszłego roku osiem komisji programowych, które w ciągu roku mają przygotować założenia do kampanii samorządowej w 2014 r. A kandydat na prezydenta musi być gwarantem tego programu, który zostanie przyjęty.

Czyli może to być ktoś z SLD, niekoniecznie bezpartyjny?
Tak. Ta sprawa jest otwarta, może być ktoś bezpartyjny, a może być ktoś z SLD.

Na przykład Tomasz Trela. Myślał Pan o tym?
Zostawiliśmy sobie przymiarki do Rady Miejskiej jak i wybór kandydatury na prezydenta Łodzi na koniec 2013 r. Wtedy będziemy dyskutować, bo wówczas jasny będzie wynik dyskusji na tematy programowe.

Ale myślał Pan o kandydowaniu czy nie?
Moim głównym zajęciem jest myślenie o jak najlepszym wyniku SLD w najbliższych wyborach samorządowych. Taki cel sobie postawiłem, gdy wybrano mnie na przewodniczącego SLD w Łodzi.

A Dariusz Joński? Słychać, że prezydentura Łodzi już go nie interesuje, bo mu się bardzo Warszawa spodobała. W każdym razie nie wymienia się go "z automatu", jako dyżurnego kandydata, jak kiedyś.
Przyznam, że to informacja, którą w tej chwili otrzymałem od pana, bo nigdy z ust Darka Jońskiego nie usłyszałem, że jego kandydowanie na prezydenta Łodzi nie interesuje. My po prostu na temat w tym momencie jeszcze ani razu nie rozmawialiśmy, bo na to jeszcze jest zwyczajnie zbyt wcześnie.

Rozmawiał Marcin Darda

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki