Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tomasz Trela: Połączenie ZWiK, GOŚ i ŁSI to jeden zarząd zamiast trzech

Piotr Brzózka
Tomasz Trela
Tomasz Trela Krzysztof Szymczak
Z Tomaszem Trelą (SLD), wiceprezydentem Łodzi, rozmawia Piotr Brzózka

I jak tam jest? U władzy...
Dużo pracy, dużo wyzwań i dużo zadań. Rozpoczęliśmy współpracę z PO od korekt w projekcie budżetu na 2015 rok, teraz próbujemy ten budżet realizować, dostosowywać do programu wyborczego zarówno PO jak i SLD. Myślę, że pomału to się udaje.

Nie ma Pan poczucia lekkiej schizofrenii? Kilka lat tłuczecie w Platformę, a teraz się kochacie.
Nie chodzi o to, żeby się kochać, różnice programowe między PO i SLD są i zawsze będą. Natomiast chcemy realizować zadania, które będą służyły mieszkańcom. Jeśli będziemy zbieżni, to tylko dobrze dla mieszkańców. A jeśli będziemy się gdzieś różnić, to będziemy o tym otwarcie mówić.Takie są zasady porozumienia powyborczego.

Porozumienia, nie koalicji?
Można mówić "porozumienie", można "koalicja". Jeśli jedna i druga partia ma przedstawicieli we władzy wykonawczej, jeśli mamy wpływ na realizację różnych rzecz to nie boję się mówić o koalicji.

A na co wy macie wpływ?
Mamy przede wszystkim odpowiedzialność za cały pion społeczny, szeroko rozumiany rynek pracy, edukację, ale też gospodarkę komunalną, ochronę środowiska, sport i rekreację. Ja nadzoruję to bezpośrednio jako wiceprezydent. A wszystkie porozumienia z umowy są albo już zrealizowane, albo w realizacji, albo będą realizowane.

Co na przykład jest zrealizowane z rzeczy, które Pan obiecywał wyborcom?
Deklarowałem, że w 2015 r. nie będzie podwyżek opłat miejskich i ta deklaracja została zrealizowana. Mieszkańcy nie płacą wyższego podatku od nieruchomości, nie płacą więcej za wodę i ścieki, za wywóz odpadów, za czynsze komunalne.

Pan to załatwił? Czy się po prostu zbiegło z planami Hanny Zdanowskiej?**
Nie wiem, co planowała Hanna Zdanowska, ciężko mi powiedzieć, jakie byłyby podejmowane działania, gdyby nie było koalicji PO - SLD. Dziś mogę powiedzieć, że efektem tej koalicji jest brak podwyżek. To fakt, z którym ciężko dyskutować.

Łatwo się mówi o roku 2015, ale jak Pan sobie wyobraża realizację postulatów takich jak zamrożenie opłat w przedszkolach i żłobkach oraz za wywóz śmieci do roku 2018?
To jest jak najbardziej wykonalne. Nie przewiduję, by stawka za wywóz odpadów wzrosła w tej kadencji. Jesteśmy na etapie analiz tego rynku, przygotowujemy się do przetargów, które ogłosimy najprawdopodobniej na okres 3 lat i naprawdę nie sądzę, by stawki miały iść w górę. To jest też pewne zobowiązanie z kampanii wyborczej.

Zobowiązanie jest polityczne, a ekonomicznie firmy śmieciowe mówią, że im się nie kalkuluje.
Firmy będą przystępowały do przetargu i to rynek będzie decydował, a my będziemy decydować na podstawie złożonych ofert. Dziś poruszamy się tylko w sferze przypuszczeń. Gdy otworzymy koperty, będziemy mogli powiedzieć, jak sytuacja wygląda.

Zapisaliście w umowie z PO łączenie spółek: ZWiK, GOŚ i ŁSI, a także scalenie Areny i Fali.
Tak, moim pomysłem było, aby z trzech spółek wodno-kanalizacyjnych zrobić jeden silny podmiot o charakterze infrastrukturalnym i operatorskim. Ten pomysł cały czas obowiązuje i będzie realizowany.

Podobno PO nie pali się do łączenia Areny i Fali.
To akurat było omawiane już po kampanii wyborczej, ja osobiście uważam, że to dobry pomysł, by zrobić dużą spółkę eventowo-rekreacyjną. I dziś jest ku temu dobry moment, choć oczywiście to jeszcze wymaga analiz. Natomiast w kampanii wyborczej SLD prezentowało pomysł łączenia trzech spółek wodno-kanalizacyjnych i on jest w mocy.

I co nam po takim połączeniu?
Dzięki temu opłaty za wodę i ścieki mogą być niższe i ustabilizowane. To oznacza ograniczenie kosztów zarządu, rad nadzorczych i szeroko rozumianej administracji. Dziś mamy trzy zarządy, trzy rady, a po połączeniu będzie jeden zarząd i jedna rada.

Jeszcze nie słyszałem polityka, który w głębi serca życzyłby sobie ograniczania liczebności zarządów i rad nadzorczych.
Ja nie tyle, co sobie tego życzę, co po prostu to zrealizujemy w tej kadencji.

Miesiąc temu rozmawialiśmy o radach nadzorczych spółek, do których desygnował Pan ludzi związanych z SLD bądź Panem osobiście...
Od samego początku mówiłem, że przejmując pewien zakres obowiązków trzeba otaczać się ludźmi fachowymi i sprawdzonymi. I takie osoby wskazałem do poszczególnych rad, w porozumieniu z panią prezydent. O każdej z tych osób jestem w stanie dużo dobrego powiedzieć, o ich wiedzy, kompetencjach, doświadczeniu.
Ale czy takie osoby zawsze muszą być związane z jakąś partią?
Pewnie, że nie muszą. Ale zdecydowanie jest mi łatwiej powiedzieć coś choćby na temat mecenasa Macieja Lenarta, którego znam od kilku lat i wiem jakie ma kompetencje niż na temat osoby, z którą nie miałem do czynienia. To dość naturalne, że otaczamy się osobami, do których mamy zaufanie. Oczywiście, jeśli po kilku miesiącach okaże się, że te osoby się nie sprawdzają, nie będę się wahał, żeby rekomendować zmiany.

Za dużo już widziałem, żeby się tym emocjonować, ale powiela Pan funkcjonujący od lat schemat, na który wszyscy tak narzekamy: partia dochodzi do władzy i rozdaje stołki swoim ludziom.
Posłużmy się znów przykładem Macieja Lenarta, który jest prawnikiem i byłym samorządowcem. Czy to, że sympatyzuje z jednym z ugrupowań, oznacza że nigdy w życiu nie może pełnić żadnej funkcji? Gdybyśmy chcieli powoływać osoby niekompetentne, które są członkami partii, to byłby problem. Ale tu po pierwsze jest wiedza i doświadczenie, a dopiero na końcu sympatia do formacji politycznej. To tak funkcjonuje w wielu krajach na świecie, w tym nie ma absolutnie nic złego.

Czy jako polityk SLD jest Pan wtajemniczany przez koalicjanta w szczegóły zmian, które mają zajść w najbliższym czasie w magistracie?
Na temat strukturalnych zmian w urzędzie z panią prezydent rozmawialiśmy, natomiast na samym początku ustaliliśmy, że SLD wskazuje jednego wiceprezydenta, pozostałych - pani prezydent. I dziś to jest domeną Hanny Zdanowskiej.

Wie Pan, kto będzie nowym wiceprezydentem?
O tej decyzji poinformuje wszystkich mieszkańców pani prezydent.

Wiem, kto poinformuje mieszkańców, pytam czy Pan wie, kto będzie w zarządzie miasta?
O tej sprawie poinformuje pani prezydent. Na pewno ma już decyzję w tej sprawie podjętą, jest tylko kwestią czasu, kiedy ją publicznie ogłosi.

Spekuluje się, że nowym wiceprezydentem będzie ekonomista Ireneusz Jabłoński. Nie chcę nic imputować Jabłońskiemu, ale nie jest on chyba wielkim miłośnikiem własności publicznej. A wy się umówiliście z Platformą, że nie będzie prywatyzacji ZWiK i innych kluczowych spółek...
Partnerem dla mnie i dla SLD jest Hanna Zdanowska i Platforma. Miejmy świadomość, że kierunek zadań jest wytyczany przez panią prezydent, a także przeze mnie, czyli liderów dwóch formacji politycznych. Nie chcę ujmować temu czy innemu wiceprezydentowi, ale pewne ustalenia, które poczyniliśmy w grudniu, będą obowiązywać przez całą kadencję.

25 lat po transformacji Łódź wciąż ma wielkie problemy społeczne - idealne wyzwanie dla lewicowego polityka, tym bardziej jeśli odpowiada za politykę społeczną. Ma Pan w głowie jakiś wielki plan?
Przygotowujemy bardzo poważny dokument - strategię polityki społecznej 2020+, który pokazuje szereg mechanizmów walki z ubóstwem i wykluczeniem społecznym. Lada moment będziemy przyjmować program walki z bezdomnością. To ciekawy pomysł, którego jestem współautorem, dający możliwość powrotu na rynek pracy i do szerszej społeczności osobom, które dziś są bezdomne, albo żyją w noclegowniach. Chciałbym, żeby przez 4 lata większy nacisk - nie tylko finansowy, ale i kompetencyjny - poszedł na pomoc społeczną. Oczywiście, chodzi o stwarzanie mechanizmów, a nie rozdawanie pieniędzy. Miarą dobrze prowadzonej polityki społecznej jest to, że co roku na pomoc społeczną wydaje się mniej, a nie więcej. Pomoc trzeba zsynchronizować z działaniami na rynku pracy, edukacją, służbą zdrowia a nawet rekreacją. System trzeba też uszczelnić, żeby pomoc trafiała do tych, którzy jej potrzebują, a nie tych, którzy chcą ją dostawać.

Strategia, o której Pan wspomniał, daje jakieś konkretne rozwiązania na przyszłość, czy przynosi pięćdziesiątą diagnozę stanu zastanego?
Diagnoza oczywiście też jest, ale dokument ten proponuje pewne rozwiązania, jak choćby program, o którym mówiłem. Wskazuje też programy, na które powinniśmy przeznaczyć jeszcze więcej pieniędzy, jak choćby Młodzi w Łodzi, czy mieszkanie dla absolwentów.

W kampanii mówił Pan o budownictwie na potrzeby osób niezamożnych. I co z tym budowaniem?
Mówiłem o budownictwie w trybie partnerstwa publiczno-prywatnego, gdzie gmina daje grunt i szuka prywatnego inwestora, który buduje mieszkania pod wynajem - komunalne i socjalne. Trwają prace nad ogłoszeniem pierwszej propozycji, myślę że to się stanie w ciągu kilku miesięcy. Nie chcę dziś przesądzać, czy to będzie jeden blok i 100 mieszkań, czy 10 bloków z tysiącem mieszkań, ale na pewno nie pozostanie to jedynie obietnicą wyborczą.

Rozmawiał Piotr Brzózka

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki