Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tomasz Trela: Sojusz nie jest wygłodzony, tylko bardzo zdeterminowany

Marcin Darda
Nie wyobrażam sobie, żeby pani prezydent odpowiedzialność zrzucała na Radę Miejską i brak większości. Ludzi nie interesuje, kto ma większość. Oni chcą po prostu dobrych decyzji. Z Tomaszem Trelą, przewodniczącym Sojuszu Lewicy Demokratycznej w Łodzi, rozmawia Marcin Darda.

Podpisał już Pan jakiś "pakt stabilizacyjny" z prezydent Hanną Zdanowską? Po utracie większości przez PO, SLD jest jedynym klubem opozycyjnym, do którego prezydent może pójść po poparcie.
W tej kadencji nie będzie paktu stabilizacyjnego, nie ma takiej potrzeby. Od samego początku deklarowaliśmy daleko idącą współpracę przy ważnych dla naszego miasta projektach i się z tego nie wycofujemy. Jeśli zatem pani prezydent będzie przedstawiała racjonalne propozycje, jeśli będzie się wsłuchiwała w głosy płynące z SLD, jeśli będzie chciała pójść na kompromisy, to niewykluczone, że przy pewnych uchwałach będzie mogła liczyć na poparcie SLD.

A za jaką cenę?
Nie będzie żadnej ceny, ponieważ my nie jesteśmy zainteresowani żadną oficjalną współpracą.Jesteśmy za to zainteresowani popieraniem dobrych rozwiązań dla mieszkańców. Na pewno nie zgodzimy się na podwyżki opłat lokalnych, likwidację kolejnych szkół, komercjalizację służby zdrowia. W tych sprawach nie ma żadnego marginesu na jakiekolwiek ustępstwa na rzecz pani prezydent.

A ja myślałem, że ta cena, to posady w spółkach dla ludzi SLD. Sojusz jest bardzo wygłodzony, przecież bez władzy jesteście już od 3 lat, a epizod u władzy trwał tylko 10 miesięcy.
Sojusz jest zdeterminowany, aby wygrać wybory samorządowe w 2014 r., łącznie z wyborami na prezydenta Łodzi. Będziemy przekonywać wszystkich mieszkańców Łodzi, że lewicowa koncepcja zarządzania miastem i lewicowa alternatywa dla Łodzi to właśnie SLD.

A jakie projekty uważacie za racjonalne i możecie je poprzeć?
Niewątpliwie są to wszystkie projekty, które pozwalałyby stworzyć nowe miejsca pracy w Łodzi. Dziś na przykład mamy do czynienia z projektem w sprawie sprzedaży nieruchomości w ramach Nowego Centrum Łodzi, czyli działki pod tzw. Bramę Miasta. Projekt bardzo dyskusyjny, taki nad którym trzeba mocno popracować i wyjaśnić szereg wątpliwości, ale finalnie według informacji pani prezydent, on ma przynieść ponad 2,5 tys. miejsc pracy. 2,5 tys. miejsc pracy dla miasta, które ma najwyższy wskaźnik bezrobocia wśród największych miast, to byłaby duża rzecz. Nad tym się zastanawiamy, ale mamy też własne propozycje rozwiązań, a taką propozycją będzie choćby ograniczenie możliwości decydowania za jaką cenę tę działkę można sprzedać.

A projekt Trasy W-Z to projekt racjonalny, czyli taki, który SLD mógłby poprzeć?
Projekt Trasy W-Z po ostatnich publikacjach prasowych i z informacji, które przedstawiono na sesji Rady Miejskiej wydaje się w tym kształcie nieracjonalny. Trudno sobie przecież wyobrazić wykopanie wąwozu długości dwóch przecznic, który nie ułatwia funkcjonowania mieszkańcom naszego miasta i nie udrażnia sieci komunikacyjnej Łodzi, ale wydaje się tylko fanaberią osób, które odpowiadają za ten projekt. Trasa W-Z co do koncepcji była zapoczątkowana w 2010 r. i to założenie jest dobre. Natomiast szczegóły, które teraz nam zaprezentowano odbiegają od pierwotnego projektu, więc w kształcie obecnym SLD nie wesprze tej inwestycji.

Czyli Trasę W-Z załatwił "dobry" wiceprezydent z SLD Dariusz Joński, a zepsuł ją "zły" urzędnik prezydent Zdanowskiej?
Ta propozycja od początku wyglądała zupełnie inaczej, ponieważ tunel, który jest dziś kością niezgody miał zaczynać się za ulicą Kilińskiego, a kończyć się za newralgicznym skrzyżowaniem "marszałków". To w naszym przekonaniu rozładowywałoby korki w centrum miasta, natomiast to, co dziś jest zaproponowane w żaden sposób nie usprawni komunikacji. My jednoznacznie dziś mówimy, że torowiska wyremontować trzeba, trzeba też połączyć szybką linią tramwajową duże osiedla, Retkinię i Olechów. Natomiast nie godzimy się na to, że ponad 740 mln zł zostanie wyrzucone tylko na wizję szklanych domów, które teraz są prezentowane przez Zarząd Dróg i Transportu i wiceprezydenta Radosława Stępnia, który nadzoruje ZDiT.

No to jakie jest wyjście?
Wyjście jest takie, by jeszcze raz usiąść i przeanalizować racjonalność inwestycji w tym kształcie oraz wsłuchać się w głosy łodzian, ekspertów i opozycji, a potem znaleźć konsensus. Jak dobrze sobie przypominam, po 28 sierpnia, kiedy pani prezydent straciła większość w Radzie Miejskiej, złożyła deklarację, że będzie prowadziła szerokie konsultacje z klubami radnych i radnymi niezależnymi. Liczymy, że na takie konsultacje pani prezydent się zdobędzie.

Teraz, kiedy do rozpoczęcia budowy zostały dwa tygodnie? Prezydent Zdanowska mówiąc, że tunel w przyszłej perspektywie unijnej może być przedłużony, może nie przedstawia najlepszego pomysłu, ale jakiś pomysł to jest.
To jest jakaś futurystyczna wizja pani prezydent, bo oparta tylko na "gdybaniu". Nie wyobrażam sobie tego. Albo mamy inwestycję, która jest zaplanowana w budżecie i mamy pieniądze z zewnątrz oraz harmonogram, który mówi, że rozpoczynamy 1 października i kończymy za dwa lub trzy lata, albo będziemy teraz przekonywać opinię publiczną i mamić radnych, że może coś kiedyś dobudujemy. Albo jest coś w koncepcji pierwotnej, albo nie ma tego w ogóle.
Słyszał Pan taki scenariusz, że utrata większości dla prezydent Zdanowskiej to wyborna sytuacja? Pieniędzy na wszystko nie ma, a jeśli radni coś przyblokują, to ona w roku wyborczym powie "chciałam, ale radni nie chcieli". Nie boi się Pan tego?
Byłoby to błędne założenie, bo mieszkańcy Łodzi wiedzą, że prezydentem miasta jest Hanna Zdanowska, wiedzą też, że Łodzią rządzi Platforma Obywatelska. Natomiast mieszkańców Łodzi nie obchodzi, kto w Radzie Miasta ma większość. Mieszkańcy chcą, byśmy podejmowali decyzje, które służą im oraz miastu. To jest dla ludzi najistotniejsze. Ja sam nie wyobrażam sobie sytuacji, żeby pani prezydent swoją odpowiedzialność próbowała zrzucić na Radę Miejską, tym bardziej, że my zawsze wychodziliśmy z takiego założenia, że kiedy prezentujemy nasz punkt widzenia, jesteśmy w stanie uzasadnić go w pełni ze wskazaniem źródła finansowania. Dobrym przykładem jest przypadek ulicy Piotrkowskiej, o której mówiliśmy, że zasługuje na remont, jednak nie w obecnej sytuacji finansowej miasta. Wyszła z tego kolejna fanaberia Platformy Obywatelskiej za ponad 50 mln zł. Gdybyśmy te 50 mln zł przeznaczyli na wkłady własne pod inwestycje unijne z nowej perspektywy, to z tych 50 mln wytworzylibyśmy 300-400 mln zł na inwestycje, które mogłyby stwarzać miejsca pracy, i które byłyby akceptowane przez mieszkańców Łodzi. A dziś ci mieszkańcy mogą przyjść i obejrzeć te nowe fragmenty i zobaczyć czym one się różnią od starych fragmentów i ocenić, czy są warte 50 mln zł.

No to niech Pan powie, co się musi znaleźć w budżecie na 2014 rok, by SLD go poparł?
W sprawie budżetu od początku przedstawialiśmy jednoznaczne stanowisko. Najpierw przeprowadzaliśmy bardzo szerokie konsultacje z mieszkańcami i tak zrobimy również w tym roku. Warunek jest bardzo prosty: jeżeli poprawki, propozycje i sugestie SLD zostaną przez panią prezydent przyjęte, wtedy może liczyć na wsparcie z naszej strony. Natomiast jeśli będzie tak jak dotychczas, czyli absolutnie żadnej dyskusji i mowy na temat naszych poprawek... Przypomnę, że w zeszłym roku to były poprawki na poziomie 70-80 mln zł, czyli nie było tak, że chcieliśmy zdemolować budżet i wszystko wykreślić, bo dostrzegamy pewne elementy, które są i były dobre w tym budżecie i mamy nadzieję, że one będą kontynuowane. Jednak z wieloma propozycjami się nie zgadzaliśmy i zgadzać się nie będziemy. Jeżeli nasze propozycje, propozycje mieszkańców zostaną przyjęte, wtedy możemy porozmawiać o poparciu budżetu i pani prezydent może spać spokojnie. Już w przyszłym tygodniu przedstawimy pierwszą poważną i konkretną propozycję, która posłuży wszystkim mieszkańcom, ale nie chcę dziś uprzedzać faktów. Ona świetnie się wpisuje w 2014 rok i to będzie pierwszy poważny test dla pani prezydent, który pokaże, czy ona chce poważnie rozmawiać o projektach opozycji, które płyną z konsultacji z mieszkańcami Łodzi. Wiadomo też, że w Łodzi niewątpliwie brakuje małych inwestycji. Są ulice i drogi na których remont ludzie czekają po kilkanaście lat w sytuacji, gdy koszt remontu to 700 - 800 tys. zł.

Pan wcześniej powiedział, że "każdy łodzianin wie, że miastem rządzi Hanna Zdanowska". Ale nie każdy wie, kto jest szefem Sojuszu w Łodzi. Jak Pan, który ponoć ma zostać kandydatem SLD na prezydenta Łodzi zamierza zapracować na rozpoznawalność? Konsultacje z mieszkańcami i "grillowanie" prezydent Zdanowskiej mogą nie wystarczyć.
SLD to nie tylko Tomasz Trela. Jest wiele osób, które współpracują ze mną jako przewodniczącym SLD w Łodzi. My stawiamy na bezpośredni kontakt z mieszkańcami. Patrząc na naszą działalność można zauważyć, że nie ma dnia i weekendu, podczas którego nie konsultowalibyśmy, nie rozmawialibyśmy i nie proponowali swojej oferty łodzianom. Chcemy pokazać, że do wyborów pójdziemy z bardzo dla mieszkańców czytelnym programem. Nie będziemy opowiadać, że w Łodzi będzie super jak zdobędziemy władzę. Chcemy pokazać im program oparty na czterech filarach: co zrobimy, kiedy zrobimy, jak zrobimy i za ile pieniędzy zrobimy. Tak, aby każdy mieszkaniec mógł nas potem rozliczyć, czy dotrzymaliśmy słowa. Jeśli chodzi o kandydata SLD na prezydenta Łodzi, to mówiłem już wielokrotnie, że najprawdopodobniej będzie wskazany do końca roku. Nie wykluczamy kandydata spoza SLD, nie wykluczamy również prawyborów wewnątrz Sojuszu. Myślę, że w tej sprawie dla mieszkańców Łodzi będziemy mieli komunikat już w najbliższym miesiącu.

Co on ma osiągnąć? Drugą turę?
Abyśmy mogli realizować swoją koncepcję, alternatywny program dla mieszkańców Łodzi, nasz kandydat powinien zostać prezydentem, a SLD uzyskać większość w Radzie Miejskiej .

Rozmawiał Marcin Darda

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki