Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tortury na komisariacie? 4 policjanci przed sądem!

Wiesław Pierzchała
Tortury na komisariacie przy Kościuszki w Łodzi? 4 policjanci przed sądem.
Tortury na komisariacie przy Kościuszki w Łodzi? 4 policjanci przed sądem. Krzysztof Szymczak/archiwum
Czterej łódzcy policjanci mieli w okrutny sposób wyciągać informacje z mężczyzn zatrzymanych za posiadanie marihuany - twierdzi łódzka prokuratura. W środę najbliższa rozprawa funkcjonariuszy.

Z ustaleń prokuratury wynika, że obaj pokrzywdzeni zostali skuci i powieszeni na drągach. Metalowe kajdanki wpijały się im w ręce powodując potworny ból. Do zdarzeń miało dojść 9 lutego 2011 roku w I Komisariacie Policji w Łodzi.

Dzień wcześniej policjanci w klatce schodowej kamienicy przy ul. Narutowicza w centrum Łodzi zatrzymali Łukasza K. i Sebastiana R. Znaleźli przy nich marihuanę. Obaj dobrowolnie - jak utrzymuje prokuratura - przyznali się do jej posiadania.
Posiadacze narkotyków zostali przewiezieni do policyjnej izby zatrzymań przy komendy przy ul. Sienkiewicza, a potem do I komisariatu przy al. Kościuszki. Tam trafili do dwóch pomieszczeń, w których zostali brutalnie przesłuchani.

Według prokuratury, Sebastianowi R. policjanci kazali usiąść na podłodze, po czym skuli mu wyciągnięte do przodu ręce. Następnie kazali mu przełożyć skute dłonie za podkurczone i dociśnięte do klatki piersiowej kolana. Kiedy Sebastian R. oznajmił, że nie spełni tego polecenia z uwagi na chorobę i ból w lewej nodze, jeden z oskarżonych policjantów, młodszy aspirant Paweł D., kopnął go w bolącą nogę i w ten sposób sprawił, że została podgięta.

Potem zatrzymany zawisnął głową do dołu przewieszony przez drewnianą nogę od stołu, której końce oparto na dwóch biurkach. Policjanci pytali go skąd ma narkotyki, ale wiszący Sebastian R. nie udzielił konkretnej odpowiedzi. Funkcjonariusze odliczyli trzy minuty, zdjęli zatrzymanego i pozwolili mu usiąść na podłodze. Z ustaleń prokuratury wynika, że straszyli go, że jeśli nie odpowie na pytanie, to znów go powieszą między biurkami i na 20 minut wyjdą z pokoju.

Potem znów go zawiesili używając nogi od stołu, jednak po kilku minutach zdjęli, ponieważ Sebastian R. krzyczał nie mogąc wytrzymać straszliwego bólu. Potem funkcjonariusze wyjęli kij i przesłuchiwanemu pozwolili usiąść na krześle. Wkrótce - po dokończeniu przesłuchania i spisaniu protokołu - zwolnili go do domu.

W podobny sposób został potraktowany drugi z zatrzymanych - Łukasz K. Policjanci zagrozili mu, że będzie wisiał tak długo aż nie ujawni, skąd miał narkotyki. Przesłuchiwany jęczał z bólu i prosił, aby go zdjęto. Bezskutecznie. Wisiał tak przez 5-7 minut aż w końcu nie wytrzymał i w akcie desperacji uderzył się głową o kant biurka, aby w ten sposób wymusić na policjantach przerwanie tej tortury.

On także - po opatrzeniu przez lekarza pogotowia oraz przesłuchaniu i spisaniu protokołu - został zwolniony do domu.

Pokrzywdzeni zostali zbadani przez lekarzy, którzy potwierdzili obrażenia na przegubach rąk.

O sprawie powiadomiono prokuraturę. Śledczy podczas przeszukania I komisariatu znaleźli wspomnianą nogę od stołu.
Pokrzywdzeni rozpoznali zarówno drewniany kij, jak i swoich prześladowców.

Podczas przesłuchania przez prokuraturę w charakterze podejrzanego Sebastian K. nie przyznał się do winy. Wyjaśnił, że w komisariacie przesłuchiwał zatrzymanych razem z Pawłem D. i był w obu pokojach, w których byli przetrzymywani dwaj zatrzymani mężczyźni. A to dlatego, że chciał skonfrontować relacje obu zatrzymanych. Zaprzeczył, że podczas przesłuchania używał przemocy.

Także pozostali policjanci nie przyznali się do zarzucanych im czynów. Oskarżeni policjanci nie zostali wydaleni ze służby.

- Czekamy na ostateczne i prawomocne rozstrzygnięcie tej sprawy, co będzie podstawą dalszych decyzji kadrowych - poinformowała nas podinspektor Joanna Kącka, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.

Damy ci więcej - zarejestruj się!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki