1/12
Była środa, 7 grudnia 1983 roku. Świeciło słońce, był lekki...
fot. Janusz Kubik

Była środa, 7 grudnia 1983 roku. Świeciło słońce, był lekki mróz. Dzień wcześniej dzieci mieszkające w bloku przy ul. Dzierżyńskiego (dziś Armii Krajowej) odwiedził Mikołaj. Rano wielu mieszkańców poszło do szkoły, pracy. Tak jak Stanisław Szulczewski. Przed siódmą opuścił swoje mieszkanie w piątej klatce.

Czytaj na kolejnych slajdach

2/12
Nie przeczuwał, że może zdarzyć się coś złego. Tak jak...
fot. Janusz Kubik

Nie przeczuwał, że może zdarzyć się coś złego. Tak jak zwykle wypił herbatę, spakował kanapki i poszedł na przystanek. Do domu wrócił po godzinie 14.00. Gdy wysiadał z autobusu, nie wiedział, że kilkadziesiąt minut wcześniej w jego bloku doszło do tragedii. Ale gdy szedł od przystanku, zaniepokoiło go, że wszędzie jest dym i dziwny swąd.

Czytaj na kolejnych slajdach


3/12
- Ale wtedy na Retkini było sporo gospodarstw rolnych -...
fot. Janusz Kubik

- Ale wtedy na Retkini było sporo gospodarstw rolnych - wspominał kilka lat temu Stanisław Szulczewski. - W jednym z nich chodziła młocarnia, więc pomyślałem, że to od niej ten dym i swąd...

Przeszedł kilkadziesiąt metrów dalej i zamarł. Jego blok był ogrodzony, wszędzie stali milicjanci. Przeskoczył przez zapory i pobiegł zobaczyć, co z jego mieszkaniem. Odetchnął, gdy zobaczył okna. W pokoju stołowym były nawet szyby...

Stanisław Szulczewski opowiadał nam, że początkowo nie było widać rozmiaru tragedii. Wokół tylko para, dym. Dopiero po pewnym czasie zobaczył, że jego blok nie ma dwóch pierwszych klatek.

- Zamiast klatek była kupa gruzu, która sięgała po pierwsze piętro! - mówił pan Stanisław.


Czytaj na kolejnych slajdach


4/12
Kiedy doszło do tragedii, w domu była jego synowa z małym...
fot. Janusz Kubik

Kiedy doszło do tragedii, w domu była jego synowa z małym dzieckiem. Nagle usłyszała wielki huk. W oknie w kuchni wypadła szyba. Wyjrzała przez nie. Ulicą biegła jakaś kobieta i wołała: - Pani, uciekaj szybko, bo się blok wali...

Nie czekała długo. Wzięła dziecko i wybiegła na ulicę...

Przed tragedią rozpoczęto odwadnianie bloku przy ul. Dzierżyńskiego, bo woda wpływała do piwnic. Koparka pracowała od kilku dni. Stanisław Szulczewski wspominał, że dzień przed wybuchem poszedł nawet zobaczyć, co tam robią. Już po wybuchu pan Stanisław słuchał w telewizji majstra, który opowiadał reporterom, którzy zjechali się z całej Polski, o tym, co się wydarzyło. Operator zaczął kopać dół, ale koparka zaczęła mu się „ślizgać”. Poszedł więc z kolegami zjeść śniadanie.

Czytaj na kolejnych slajdach


Kontynuuj przeglądanie galerii
Dalej

Polecamy

Rozpoczęto zdjęcia do kolejnego sezonu Wiedźmina na Netflix – zobacz gwiazdy

Rozpoczęto zdjęcia do kolejnego sezonu Wiedźmina na Netflix – zobacz gwiazdy

Teraz bezpłatnie sprawdzisz amortyzatory. Zobacz gdzie!

Teraz bezpłatnie sprawdzisz amortyzatory. Zobacz gdzie!

Wszystkie kobiety Tigera Woodsa. Było z czego wybierać. W ramionach była nawet Polka!

Wszystkie kobiety Tigera Woodsa. Było z czego wybierać. W ramionach była nawet Polka!

Zobacz również

PKOl zaprezentował stroje Polaków na ceremonię otwarcia igrzysk w Paryżu [ZDJĘCIA]

PKOl zaprezentował stroje Polaków na ceremonię otwarcia igrzysk w Paryżu [ZDJĘCIA]

Włącznik światła może być ciekawą ozdobą mieszkania. Zobacz inspirujące zdjęcia

Włącznik światła może być ciekawą ozdobą mieszkania. Zobacz inspirujące zdjęcia