Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tragedia w Skierniewicach. Ściana zawaliła się na robotnika [ZDJĘCIA]

Sławomir Burzyński
Sławomir Burzyński
36-letni mężczyzna zginął przy ul. Dworcowej 3 w Skierniewicach. Podczas ocieplania starej przychodni zawaliła się część budynku. Fragment ściany przygniótł pracownika firmy remontowej. 36-latek zginął na miejscu.

Podczas prac remontowych budynku przy ulicy Dworcowej zginął 36-letni mieszkaniec gminy Łyszkowice. Mężczyzna pracował w ekipie izolującej i wzmacniającej fundamenty budynku dawnej przychodni kolejowej. We wtorek tuż przed godziną 10 rano runął na niego fragment ściany murowanej werandy. Lekarz pogotowia stwierdził zgon.

Ciało wydobyto spod gruzu godzinę po tragedii.

- Początkowo obawialiśmy się, że może zawalić się pozostały fragment po tej przybudówce. Inspektor nadzoru budowlanego stwierdził jednak, że nie trzeba stemplować wystającej części. W odgarnięciu gruzu pomogli nam pracownicy firmy budowlanej, którzy użyli koparki - wyjaśniał Mariusz Wielgosz z Państwowej Straży Pożarnej w Skierniewicach.

Na miejscu pracował prokurator, przedstawiciel inspekcji pracy i inspektor nadzoru budowlanego.

Marek Kłopocki, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego nakazał zburzyć w sposób kontrolowany pozostałość po werandzie.
Zapowiedział powołanie komisji do zbadania przyczyn katastrofy budowlanej przy ulicy Dworcowej. Do tego czasu wstrzymano tam wszelkie prace, a teren zabezpieczono.

- Bardzo na świeżo oceniając, przyczyną katastrofy budowlanej ze skutkiem śmiertelnym mogło być nadmierne podkopanie fundamentów. To stary obiekt, zbudowany bez ław fundamentowych, tylko na podbudowie z kamienia. Prowadzone prace miały na celu izolowanie i wzmocnienie fundamentów, co w tej sytuacji trzeba było robić ostrożnie - informuje Marek Kłopocki.

Inspektor podkreśla, że tego typu obiekt, stojący w strefie ochrony konserwatorskiej i wpisany do ewidencji zabytków, musi być remontowany zgodnie z planem bezpieczeństwa i ochrony zdrowia, dołączonym do dokumentacji budowlanej.

- Na razie nie wiedziałem tego planu - dodaje inspektor.

Policjanci przesłuchiwali świadków oraz właściciela firmy budowlanej ze Skierniewic, prowadzącej roboty w miejscu katastrofy. Jak wynika ze wstępnych ustaleń, w feralnym momencie 36-latek przebywał w wykopie sam. Może zauważył niebezpieczeństwo, lecz nie zdążył uciec.

Budynek przy ulicy Dworcowej wzniesiono na początku XX wieku jako dom mieszkalny, w okresie powojennych był siedzibą kolejowej przychodni lekarskiej. Obecnie jest własnością jednej ze skierniewickich spółdzielni mieszkaniowych.

Damy ci więcej - zarejestruj się!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki