Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tramwaje w Łodzi mogą kursować co 7,5 minuty

Marcin Bereszczyński
Maciej Sobieraj z Łódzkiej Inicjatywy na rzecz Przyjaznego Transportu (IPT)
Maciej Sobieraj z Łódzkiej Inicjatywy na rzecz Przyjaznego Transportu (IPT) Archiwum prywatne
Z Maciejem Sobierajem z Łódzkiej Inicjatywy na rzecz Przyjaznego Transportu (IPT) rozmawia Marcin Bereszczyński

W materiałach dotyczących nowego modelu transportu jest napisane, że częstotliwość 7,5 minuty zostanie wprowadzona w 2025 roku. Musimy czekać aż tak długo?

Nie. Liczymy, że stanie się to znacznie wcześniej, zwłaszcza że mówimy tu o powrocie do stanu z 2001 r. Jeśli uda się skrócić czas przejazdu i poprawić punktualność, to powrót do częstotliwości 7,5 minuty mógłby nastąpić nawet w przyszłym roku. Różnica między 7,5 a 12 minutami wydaje się niewielka, ale przy przesiadkach każda dodatkowa minuta zaczyna się liczyć. Gdy więcej osób przesiądzie się do komunikacji miejskiej, to 12-minutowa częstotliwość będzie zbyt niska, bo w autobusach i tramwajach pojawi się tłok.

Wiele osób narzeka, że model transportu jest zbyt ogólny. Łodzianie chcą rozmawiać o tym, jaką trasą będą jeździć do pracy i w jakim czasie. Czy do stycznia, gdy zaczną się konsultacje na osiedlach, będzie nowa siatka połączeń?

Tak, siatka będzie gotowa w styczniu. Obecnie mamy do przedyskutowania ramy funkcjonowania komunikacji miejskiej. To tezy do dyskusji z mieszkańcami. Musimy wiedzieć skąd, dokąd i w jakich godzinach chcą podróżować łodzianie. Miasto zmieniło się w ciągu ostatnich lat i niezbędne jest pozyskanie najnowszej wiedzy o preferencjach pasażerów. Musimy znać warunki, w jakich kursować będą tramwaje i autobusy. Szybki tramwaj jest nie tylko bardziej atrakcyjny dla pasażerów, ale też tańszy dla miasta.

Proponujecie szybki tramwaj, ale na krzywych torach. Bez remontu na Wojska Polskiego nie uda się tego osiągnąć.

Wiele linii tramwajowych zostało wyremontowanych - choćby otwarta właśnie trasa W-Z, ale też ŁTR, Kopernika, Narutowicza czy Przybyszewskiego. W remoncie jest Kilińskiego. Są projekty na ul. Dąbrowskiego, Śmigłego-Rydza czy Legionów, które mają mieć dofinansowanie z UE. Czas zacząć korzystać z efektów tych remontów. Torowisko i ulica Wojska Polskiego także wymagają pilnych remontów. W ramach prac zespołu powstała lista niezbędnych prac wraz z wyceną. Konsultacje pokażą, jakie są priorytety w obszarze dużych inwestycji, ale mniejszych usprawnień ruchu. Niezbędne są zakupy taboru.

Autobusy mają zabierać łodzian z osiedli i dowozić do węzłów przesiadkowych. Już pojawiają się obawy, że autobusy wjadą na wąskie ulice, co oznacza hałas i brak bezpieczeństwa.

To przesadzone obawy, a najlepszym tego dowodem są autobusy na takich ulicach jak np. Zbocze na Stokach czy Tybury na Żubardziu. Można też inwestować w mniejszy tabor, np. minibusy - zabierające do 35 osób, które są niskopodłogowe i posiadają klimatyzację. Przyszłością są też autobusy elektryczne. Pamiętajmy, że Łódź się starzeje. Musimy brać pod uwagę potrzeby osób starszych.

Kierowcy protestują przeciwko zamykaniu ulic w centrum pod przykrywką uspokojenia ruchu. Czym jest to uspokojenie ruchu?

Uspokajanie ruchu to nie to samo co zamykanie ulic. Wytypowaliśmy raptem kilka fragmentów ulic, gdzie tramwaje utykają w korkach razem z samochodami. Dla tych odcinków musimy znaleźć rozwiązania, bo na tramwaje stojące w korku nas po prostu nie stać. Idealnym przykładem uspokojenia ruchu jest część tramwajowa ulicy Pio-trkowskiej. Zastosowanie wydzielonego pasa dla pojazdów MPK i tzw. przystanków wiedeńskich przyczyniło się do tego, że tramwaje poruszają się szybko, a samochody także mogą przejechać. Szczegółowe rozwiązania mogą być różne i aby je wypracować przeprowadzane są konsultacje.

Nowy pomysł to przystanki na żądanie. A dlaczego nie autobusy pospieszne, jak dawniej?

Autobusów pospiesznych nie braliśmy pod uwagę. Najszybszy transport mają zapewnić tramwaje na wydzielonych torowiskach. Liczymy na płynność jazdy, którą ma zapewnić system sterowania ruchem. Rolę transportu „pospiesznego” będzie też przejmowała kolej aglomeracyjna. Przystanki na żądanie to rozwiązanie do stosowania poza centrum, gdzie pasażerów jest relatywnie niewielu. Rezygnując z niepotrzebnych zatrzymań, oszczędzimy paliwo i poprawimy komfort jazdy. Wtedy pieniądze można zainwestować w częstsze kursy.

Dużo uwagi zostało poświęcone transportowi zbiorowemu. A kierowcy?

Ten model nie zmusza do przesiadki do komunikacji miejskiej, ale ma stworzyć ku temu warunki. Dziś oferta MPK jest często kompletnie nieatrakcyjna. Tymczasem transport zbiorowy musi o pasażera zabiegać. Nierealne jest to, aby ludzie, których praca jest wspomagana przez samochód, korzystali z MPK. Wystarczy, że 2 na 10 kierowców zostawi pojazdy na osiedlu lub parkingu Park&Ride, aby można było odczuć zmniejszenie korków. Na konsultacjach spytamy kierowców, co skłoni ich do przesiadki do transportu zbiorowego. Jeśli uda się spełnić te postulaty, to wtedy jest szansa na osiągnięcie celu - więcej osób korzystających z MPK, to mniej samochodów na ulicach i płynniejszy ruch dla tych, dla których samochód to narzędzie pracy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki