Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Transport pieszy w Łodzi to nie są lektyki

Matylda Witkowska
Matylda Witkowska
Krzysztof Szymczak/archiwum Dziennika Łódzkiego
Łódź wyrównuje chodniki, ale wciąż więcej uwagi poświęca kierowcom i cyklistom niż pieszym. Tymczasem mogłaby wspierać także ten najprostszy sposób podróżowania.

Gdy tydzień temu na konsultacjach społecznych Hubert Barański z Fundacji Fenomen obok miejskiego transportu publicznego i samochodowego wymienił także transport pieszy, kierowcy stwierdzili, że pewnie ma na myśli lektyki. Dowcipnisie są jednak w błędzie. Abstrahując od akademickich sporów czy poruszanie się pieszo należy zaliczyć do transportu, jest to bardzo ważny sposób podróżowania po mieście. Wiele metropolii ma rozbudowane polityki dotyczące ruchu pieszego. Łódź też idzie w tym kierunku, choć robi to wolniej niż na Zachodzie.

Z badań przeprowadzonych dwa lata temu wynika, że wśród podróży w obrębie Łodzi spacery stanowią 27,4 proc., tymczasem podróży samochodowych było mniej - tylko 24, 6 proc. Tymczasem przez lata poruszanie się pieszo było tak oczywiste, że władze go nie zauważały.

Przez lata symbolem traktowania w Łodzi pieszych było przejście podziemne koło Centralu, którym codziennie tysiące łodzian przedzierały się po schodach do tramwaju czy na drugą stronę ulicy. Tymczasem samochody wygodnie mknęły na jednym poziomie.

Szczęśliwie dla pieszych, trasa WZ się zmieniła, tak samo jak działanie miasta w tej dziedzinie. Od kilku lat Łódź mozolnie wprowadza zmiany mające ułatwić życie pieszym. Trzy lata temu w Zarządzie Dróg i Transportu powstał zespół inżynierów i architektów, którzy mają zajmować się równoważeniem różnych sposobów przemieszczania się. Oficer rowerowy stał się oficerem zrównoważonym, który dbać ma o harmonijne zmieszczenie w Łodzi kierowców, cyklistów i pieszych.

Zaczęły pojawiać się też inne zmiany. Od dwóch lat miasto prowadzi akcję Pro100 chodnikiem. W ciągu dwóch lat poprawiono 100 tys. mkw. dziurawych trotuarów. W centrum zaczęto budować ładniejsze chodniki ( z mniejszych płyt i kostek granitowych), wprowadzono też nowości ( np. tzw. uszy Myszki Miki). czyli zwężenie jezdni przy przejściach dla pieszych). Pojawiły się przyjazne pieszym woonerfy. Słowem - jak zapewnia ZDiT - z myślą o pieszych naprawdę w Łodzi robi się wiele.

CZYTAJ: Akcja "PRO100 chodnikiem" 2015. Nowe chodniki na 50 ulicach

Jednocześnie w łódzkich dokumentach dotyczących transportu o pieszych wspomina się jakby mimochodem i jedynie w centrum. Np. Polityka Transportowa z 1997 roku mówi jedynie o usuwaniu barier, powiększaniu stref pieszych w centrum czy takim rozmieszczeniu różnych usług, by można było do nich dojść pieszo. Zaś przy okazji tworzenia Studium Systemu Transportu Zbiorowego dla Miasta Łodzi pojawiły się zapisy o ułatwianiu poruszania się pieszo w rejonie ulicy Piotrkowskiej i uspokojenia ruchu w ścisłym centrum.

Tymczasem zachęcanie mieszkańców do chodzenia po mieście wymaga skoordynowanych działań w wielu dziedzinach. Do stworzenia efektywnej sieci dróg samochodowych czy rowerowych praktycznie potrzeba jedynie zdolnego inżyniera. Żeby jednak ludzie chodzili, muszą na ulicach czuć się bezpiecznie. A do tego konieczne jest dobre oświetlenie, częste patrole służb porządkowych czy zadbanie o estetykę przestrzeni.

Wiele miast na świecie ( np. stolica Nowej Zelandii) ma obowiązującą od wielu lat politykę propieszą. Magistraty doceniają bowiem pozytywny wpływ chodzenia zarówno na zdrowie mieszkańców, kwestie społczne jak czy odciążenie systemu transportowego miasta. Oprócz planów rozwoju infrastruktury zawierają one wiele działań miękkich, takich jak zachęcanie mieszkańców do chodzenia, wytyczanie wygodnych dla pieszych tras, czy działania mające na celu zmniejszenie liczby wypadków z udziałem pieszych.

CZYTAJ TEŻ: Paweł Pijanowski: Zmotoryzowani mieszkańcy nie mogą być pomijani przez władze Łodzi

W Łodzi o specjalnej polityce dotyczącej ruchu pieszego nigdy się nie mówiło. Tymczasem pięć lat temu miasto podpisało natomiast Kartę Brukselską, w której zobowiązało się do wspierania i promowania transportu rowerowego. Także dla wspierania transportu pieszego istnieje deklaracja, którą można podpisać. To karta Walk21. Jej sygnatariusze zobowiązują się do popierania ruchu pieszego. Wskazuje też, co należy zrobić, by chodzenie po mieście rozwijać. Sieć sygnatariuszy karty to także miejsce do wymieniania się dobrymi praktykami. W przeciwieństwie do Karty Brukselskiej kartę Walk 21 mogą podpisać organizacje, grupy sąsiedzkie, a nawet osoby indywidualne. To okazja, by zainspirować się działać na rzecz pieszych.

Łódzcy piesi nie dorobili się silnej, sformalizowane reprezentacji, tak jak zrobili to cykliści, nie mają też tak dużego wpływu na decyzje dotyczące transportu. Nigdy nie pojawiła się na przykład Łódzka Piesza Masa Krytyczna, choć osoby których denerwują dziury w chodnikach na pewno stworzyliby sporą grupę.

Interesami pieszych zajmuje się Fundacja Fenomen, która m.in. stworzyła stanowisko Rzecznika Osób Niezmotoryzowanych. Jednak jej sztandarowym celem jest walka o poprawę infrastruktury rowerowej i z tym jest kojarzona. Ale biorąc pod uwagę, że infrastruktura rowerowa jest już rozwinięta, nie ma powodu, by nie zajęła się kolejną grupą użytkowników dróg.

Piesze podróże nie zastąpią wszystkich. 75 proc. z nich dotyczy odległości krótszej niż 1 km. Jednak nic nie stoi na przeszkodzie, by Łódź była bardziej przyjazna pieszym. Uważa się, że miasto przyjazne rowerzytom to takie, gdzie rodzice nie boją się wypuścić dziecka samego rowerem na ulice. Miasto przyjazne pieszym to takie, w którym rodzice nie każą dzieciom brać taksówki ze strachu, że coś im się tanie, gdy będą wracały pieszo. Ale w Łodzi jeszcze do tego długa droga.

CZYTAJ TEŻ: Nowy model transportowy w Łodzi: autobusy na osiedla, ulice nie dla aut, tramwaje częściej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki