Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trasa W-Z. Łodzianin wspomina, jak budował trasę W-Z w Łodzi [ZDJĘCIA]

Agnieszka Magnuszewska
Wszystkie prace na W-Z zakończyły się latem 1980 r., jednak...
Wszystkie prace na W-Z zakończyły się latem 1980 r., jednak...
Część budowniczych trasy W-Z już nie żyje. Ci, którzy przyglądają się modernizacji swojego dzieła, mają mieszane uczucia. Jednak z własnych osiągnięć są dumni i miło wspominają pracę na W-Z.

Wielkie porządki po remoncie mieszkania skłoniły Mariana Antosiaka do wspomnień o budowie trasy W-Z w końcówce lat siedemdziesiątych XX wieku. Powód? Odnalazł trakcie sprzątania wydany 36 lat temu folder z okazji zakończenia tej inwestycji drogowej. Zresztą, pan Marian brał udział w budowie trasy W-Z, więc udało mu się poznać „wuzetkę” od kuchni.

Z wojska na zachodni odcinek „wuzetki”

- Folder, o którym dawno już zapomniałem, wpadł mi w ręce przy porządkach po remoncie, kiedy z konieczności musiałem zaglądać w najciemniejsze kąty mieszkania. I od razu znalezisko wywołało w mojej duszy mocne i jednocześnie przyjemne wspomnienia - opowiada Marian Antosiak, obecnie pracownik łódzkiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.

Pan Marian budował odcinek trasy W-Z między aleją Włókniarzy a ulicą Piotrkowską.

Budowa Trasy W-Z. Zasłonią beton winobluszczem

- Jako młody chłopak, zaraz po zakończeniu zasadniczej służby wojskowej w 1977 roku, wróciłem do macierzystego zakładu pracy, czyli Kombinatu Robót Drogowych w Łodzi przy ulicy Skierniewickiej 3/5. Od razu zostałem oddelegowany przez dyrektora naczelnego do pracy na budowie trasy W-Z , w charakterze majstra budowy - mówi pan Marian.

Został przydzielony na tak zwany odcinek zachodni. Zaplecze kierownictwa robót tego odcinka znajdowało się z tyłu kamienicy przy ulicy Wólczańskiej 127. - Drugi odcinek drogowy, który kończył się w okolicy ulicy Wysokiej, miał swoje biuro budowy na Placu Zwycięstwa.

„Stalińce” i niemiłosiernie kopcące ZiŁy

Marian Antosiak spędził na budowie trasy W-Z ponad dwa lata. Chociaż rozpoczął tam pracę w październiku 1977, a budowa „wuzetki” zakończyła się oficjalnie w 1979 roku, to jeszcze prawie przez rok droga była wykańczana. - Zeszliśmy z budowy pod koniec lata 1980 roku. Skala budowy „pierwszej” łódzkiej trasy W-Z, z uwagi na istniejące wtedy możliwości sprzętowe, materiałowe, techniczne, organizacyjne i wszelkie inne była prawdziwym wyzwaniem dla wszystkich jej uczestników - podkreśla Marian Antosiak. - Przyglądając się obecnie prowadzonym robotom, z sentymentem przypominam sobie swoje czasy na budowie i kilometry przemierzone pieszo ze wschodu na zachód, gdy lawirowało się pomiędzy spychaczami produkcji radzieckiej „Stalińcami” i wywrotkami ZiŁ. Te drugie zużywały około 50 litrów benzyny na 100 kilometrów w dodatku niemiłosiernie kopcąc - dodaje Marian Antosiak.

Trasa W-Z. Prace mają się zakończyć 31 października [ZDJĘCIA]

Jednak na budowie trasy W-Z nie brakowało też zaprzęgów konnych, które nazywano „wozakami”. Wywoziły one ziemię wydobywaną pod nową drogę. - Wciąż żywe są wspomnienia z drugiej zmiany przy betonowaniu podbudowy drogi, powracają też obrazy z nocnej akcji wymiany torowiska tramwajowego na skrzyżowaniu alei Kościuszki i Mickiewicza. Spektakularne były też wyburzenia kamienic metodą minerską, i wiele innych wydarzeń - podkreśla pan Marian. - W mojej pamięci pozostały również postacie i twarze osób, które uczestniczyły w budowie pierwszej trasy W-Z . Większość z tych osób niestety, już nie żyje . A w folderze podane są tylko niektóre nazwiska osób uczestniczących w tej budowie - dodaje pan Marian.

Dyplom przy kanapkach z jajkiem i oranżadzie

Każdy budowniczy trasy W-Z został uhonorowany tak zwanym dyplomem zasługi. Pan Mirosław do tej pory go przechowuje. Dyplom wręczono mu w zakładowej świetlicy w grudniu 1978 roku po zakończeniu zasadniczej części budowy trasy W-Z, bo kończenie całej budowy trwało jeszcze wiele miesięcy.

- Dyrektor Kombinatu Robót Drogowych (generalny wykonawca) na specjalnie zorganizowanym spotkaniu dla załogi, przy stołach suto zastawionymi kanapkami z jajkiem na twardo i żółtym serem (przygotowanymi szybko przez członków tzw. rady zakładowej) oraz butelkami wódki i oranżady z drucianym zamknięciem wzniósł toast „zdrowie budowniczych trasy W-Z!” Słyszę go do dziś... - wspomina Marian Antosiak. - Później był uścisk dyrektorskiej dłoni i przewspaniały „dyplom zasługi”. Są to bardzo miłe wspomnienia.

Jak pan Marian ocenia swoją trasę W-Z po modernizacji? W końcu dobiega już ona końca, więc ostateczny efekt prac jest widoczny.

- Każdy ocenia według własnego uznania. Jak dla mnie przystanek przesiadkowy, który powstał na przeciwko Centralu, w ogóle nie pasuje do tego miejsca. Jest zbyt pompatyczny i wręcz „kłóci się” z otoczeniem - mówi Marian Antosiak.

Trasa W-Z: tak budowano ją 36 lat temu [WSPOMNIENIA CZYTELNIKA, ARCHIWALNY FOLDER]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki