Trener Liverpoolu jest blisko ŁKS i Widzewa, bo w łódzkich klubach system działania jest bardzo podobny. Trener Marcin Płuska zaprosił do gry w Widzewie piłkarzy z Bzury Chodaków, w której wcześniej pracował. Trener Robert Szwarc zaprosi do gry w ŁKS piłkarzy ze Szkoły Mistrzostwa Sportowego, w której wcześniej pracował. Logiczne, jak w przypadku Kloppa.
Dziwię się zatem, krytykującym łódzkich trenerów, za to, że ściągają nieznanych kibicom, ale znanych sobie graczy. Raczej winiłbym prezesów, którzy dają wolną rękę trenerom i zamiast im płacić oraz wymagać, to całują ich w rękę, że w ogóle piłkarzy ściągają. I cieszą się, że tak mało chcą ci przyjaciele trenera zarabiać!
Takim malowanym prezesem mógłby być każdy. Kiedyś napisałem, że w moim wymarzonym klubie korporacyjna piramida władzy powinna być taka: prezes-sponsor, starszy zawodnik-przywódca drużyny, reszta drużyny. Trzy poziomy korporacji.
Prezes dostarcza pieniądze do klubu, albo swoje, albo potrafi je zdobyć od sponsorów. Starszy zawodnik rządzi grą, a reszta drużyny polecenia starszego wykonuje. Trener? Niech będzie, ale jego wkład w grę drużyny jest mierny. Raczej wolałbym hołubić trenera od przygotowania motorycznego.
Do rozpuku śmieję się zatem z hardych trenerów, którzy żyją w swoim wyimaginowanym świecie i zaklinają się, że nigdy nie wystawiali składu takiego, jaki napisał im prezes na kartce. Bo niby oni mają swoje zdanie. To źle świadczy o prezesach. Właśnie włodarze klubu wykładają pieniądze na klub, mają koncepcję budowy drużyny, a trenerzy są tylko dodatkiem, który ma wystawiać taki skład, jaki na kartce napisze prezes.
Prezes powinien mówić tak: - Trenerze, ma pan tutaj 15 milionów złotych na nową drużynę. Za tydzień chcę widzieć piłkarzy, którzy wzmocnią nasz klub. I to nie takich z Warty czy Bzury, tylko z dobrych klubów. Jeśli dokona pan nietrafionych transferów, to inaczej pogadamy.
A jest niestety tak: - Szanowny panie trenerze, niech pan siada. Koniak, wino czy herbatkę? Tak między nami, panie trenerze, na razie nie mamy dużych pieniędzy, ale są w drodze, płyną statkiem, który jest już kilometr od brzegu, niebawem będzie cumował. Czy szanowny trener do czasu transferu gotówki jest w stanie jakąś drużynę stworzyć. Ma pan wolną rękę, tylko, żeby ci piłkarze zgodzili się na skromne warunki zatrudnienia.
A jeszcze nie tak dawno, prezes ŁKS Daniel Goszczyński nie pytał trenera, tylko zatrudniał wybitne postaci: Tomasza Hajto, Tomasza Kłosa czy Sebastiana Milę, który odbudowany w Łodzi strzelił później gola Niemcom...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?