Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trener Widzewa: dobrze czuję się w Łodzi!

Redakcja
Mroczkowski ma z Widzewem ważny kontrakt do czerwca 2014 roku
Mroczkowski ma z Widzewem ważny kontrakt do czerwca 2014 roku Krzysztof Szymczak
Z Radosławem Mroczkowskim, trener Widzewa Łódź rozmawia Anna Gronczewska.

Ma Pan czasem chwilę, by pójść na spacer po Łodzi?
Coraz mniej mam tego czasu. Wcześniej częściej chodziłem na takie spacery.

Gdzie Pan wcześniej spacerował: po Piotrkowskiej, szedł do Manufaktury czy wybierał inne miejsce?
Dla mnie najlepszymi miejscami na spacer są Arturówek i las łagiewnicki. Mieszkam niedaleko tych miejsc. To dla mnie najfajniejszy teren rekreacyjny w Łodzi. Przecież las łagiewnicki to chyba największy park miejski w Polsce. Są tam ścieżki rowerowe, miejsca, gdzie można odpocząć.

Urodził się Pan w Poddębicach. Ile lat mieszka Pan w Łodzi?
Od pierwszej klasy szkoły podstawowej. Od tego czasu jestem łodzianinem.

Pamięta Pan swoją pierwszą wizytę w Łodzi?
Nie, ale pamiętam zmianę szkoły. To był dla mnie szok. Chodziłem do małej szkółki. W trakcie roku szkolnego przeprowadziliśmy się do Łodzi. Trudno mi się było zaaklimatyzować w nowej podstawówce, w dużym mieście.

W jakiej dzielnicy się Pan wychował?
Na Bałutach. To największa łódzka dzielnica. Tam w każdym miejscu można znaleźć coś ciekawego.

Podoba się Panu Łódź?
Oczywiście. Gdy mieszka się w niej długo, to do pewnych rzeczy się człowiek przyzwyczaja. Łódź ma ciekawe parki, interesujące rzeczy zobaczą tu ludzie przyjeżdżający z zewnątrz. Choć czasem tęskni się za tym, by Łódź była bardziej mobilna, by więcej tu się działo. Mam wrażenie, że ostatnim czasie trochę to przyschło. Mało jest kulturalnych imprez, sportowych o większym wymiarze. Liczyłem, że jednak w Łodzi będą rozgrywane mecze Euro 2012. A przeszło to rykoszetem. Łódź ma przecież duże tradycje piłkarskie, dwie drużyny w ekstraklasie. Dlatego żal, że podczas największej imprezy, nie tylko sportowej, w historii Polski, zapomniano o tym mieście.

Może w okolicach miasta zamieszka któraś z drużyn grających w Euro 2012?
To średnia atrakcja. W okolicach Łodzi mieszkało już wiele europejskich drużyn. Przecież mecze międzynarodowe rozgrywane były na stadionie Widzewa. Widzew grał ze znakomitymi drużynami w europejskich pucharach. Ale ja chciałbym, by coś po Euro 2012 zostało w Łodzi na stałe. By przy okazji tak dużej imprezy, została podniesiona poprzeczka.

Czego Łodzi brakuje, by podniósł się jej prestiż?
Mam wrażenie, że momentami to miasto gaśnie. Trzeba nowych inwestycji, by się obudziło. Ciągle mówimy o ulicy Piotrkowskiej, Manufakturze, ale to są małe rzeczy, jeśli porówna się je z tym, co dzieje się w innych polskich miastach. Na pewno Piotrkowska jest super miejscem, ale niestety czas się tam zatrzymał. Kiedyś, gdy przeszło się tą ulicą, to można było przeżyć bardzo dużo.

A teraz?
Cały czas wierzę, że niedługo Łódź się zmieni, będzie coraz piękniejsza!

A jak Łódź wygląda od strony sportowej?
Jeśli chodzi o infrastrukturę, to nie najlepiej. Siedzimy w pokoju, w którym są zdjęcia projektu nowego stadionu Widzewa. Wierzę, że szybko powstanie i będzie tym, na co wszyscy czekamy. Będzie można przyjść na taki stadion i z innej strony popatrzyć na mecz.

Nowy stadion zmobilizuje kibiców do innego zachowania?
Na pewno. Stadion zmusza do pewnych zachowań. Wymuszają to panujące standardy. Będzie na pewno więcej rodzin. Komfort kibicowania się przecież podniósł.

Mamy jednak piękną halę Atlas Arena...
Tak, tylko obok mamy obraz tego, czego byśmy nie chcieli widzieć. To przeskok z jednej epoki w drugą.

Łodzianie lubią sport?
Na pewno. Patrząc choćby na wcześniejsze tradycje. Było wtedy w Łodzi mnóstwo małych klubów, trenowała w nich młodzież. Potem ci piłkarze pokazywali się w Widzewie, ŁKS. Ale mnie brakuje nie tylko w Łodzi, ale w całej Polsce sportu masowego. Na szczęście coraz więcej ludzi dba w naszym mieście o kondycję fizyczną. Wystarczy pójść do Arturówka, lasu łagiewnickiego. Ludzie tam biegają, jeżdżą na rowerze, spacerują. To jednak mało. Musi powstać więcej miejsc, gdzie sport masowy będzie można uprawiać. By było gdzie wyjść, pojeździć. Dobrze, że coś robi się w tym kierunku. Powstaje coraz więcej ścieżek rowerowych. Kiedyś pracowałem w zespole szkół przy ulicy Żeromskiego. Obok jest park Poniatowskiego. To też przykład fajnego miejsca dla spacerów, biegania, jazdy na rowerze. Jestem fanem łódzkich parków. One są naprawdę bardzo ładne. Każdy znajdzie w nich coś dla siebie. Jednak to dalej za mało!

Łódzcy kibice tęsknią za sukcesami w lidze, graniem w europejskich pucharach. Długo będą na to czekać?
Mam nadzieję, że nie. Nie powinniśmy jednak zapominać, że piłka nożna jest drogim sportem. Jeśli chcemy walczyć o tytuł najlepszego w Polsce, grać w europejskich pucharach, to muszą być większe inwestycje. Z dnia na dzień nie buduje się takiej drużyny.

Wielu łodzian ucieka z rodzinnego miasta. Pan nie myślał o wyjeździe?
Nie. Wiadomo, że różnie się życie układa, ale do tej pory nie miałem powodu, by opuszczać Łódź. Czuje się związany z tym miastem, dobrze się w nim czuje.

Niedawno piłkarze, trenerzy, działacze Widzewa spotkali się na klubowej wigilii. Teraz nadchodzi Nowy Rok 2012. Czego sobie życzyliście?
Piłkarze i trenerzy zawsze życzą sobie zdrowia. By omijały widzewiaków kontuzje. Zdrowie jest podstawą dla dalszej pracy. Każdy życzył sobie też lepszych czasów i większych sukcesów na boisku.

A czego Pan by życzył łodzianom?
Na pewno wiele wytrwałości, cierpliwości. Chciałbym, aby Łódź była miastem, które nie śpi, a działa.

Rozmawiała Anna Gronczewska

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki