Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trudny handel z Rosją. Handlowcy i właściciele firm z Łódzkiego skarżą się na spadek obrotów

Piotr Brzózka, Matylda Witkowska
Joanna Skorupa ze sklepu z  odzieżą w CH Ptak mówi, że klientów ze Wschodu jest mniej, a jedna ze stałych klientek z Ukrainy, gdy w końcu zjawiła się w Rzgowie, zamówiła mniej towaru niż zwykle
Joanna Skorupa ze sklepu z odzieżą w CH Ptak mówi, że klientów ze Wschodu jest mniej, a jedna ze stałych klientek z Ukrainy, gdy w końcu zjawiła się w Rzgowie, zamówiła mniej towaru niż zwykle Grzegorz Gałasiński
Polski eksport do Rosji spadł od początku roku o 7,3 procent, a na Ukrainę o 12 procent. Właściciele firm odzieżowych, sprzedających w CH Ptak, mówią o dużych spadkach obrotów.

Słabnie polski eksport do Rosji - alarmuje Ministerstwo Gospodarki. Do tego należy dodać wyraźne załamanie handlu z Ukrainą. Kryzys na Wschodzie coraz mocniej uderza po kieszeni polskie firmy. Cierpią też przedsiębiorcy z Łódzkiego.

Od 1 stycznia do 18 marca tego roku polskie firmy wyeksportowały do Rosji towary za 2,2 miliarda dolarów, co oznacza spadek o 7,3 procent w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku oraz pogorszenie o 4,8 pkt. procentowego w stosunku do danych z raportu zaprezentowanego przez MG w lutym tego roku.

- Spowolnienie w eksporcie jest skutkiem tendencji spadkowych w rosyjskiej gospodarce, pogłębionych przez kryzys na Ukrainie. Dodatkowo antyimportowo działa postępujące od początku roku osłabienia rubla, co potwierdzają dane Federalnej Służby Celnej Rosji - komentuje wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński.

Jeszcze gorzej wygląda nasza wymiana z Ukrainą. Na początku marca minister Piechociński informował, że w styczniu polski eksport w tym kierunku zmalał o 4 procent, a w lutym aż o 18 proc.

O ile są to suche dane liczbowe, o tyle bliższe życia obrazki ilustrujące problem zaobserwować można choćby w Centrum Handlowym Ptak, które w dużej mierze żyje z hurtowego handlu ze Wschodem. Nastroje nie są tu najlepsze.

- Mamy dużo mniej klientek. Jedna z odwiedzających nas Ukrainek na dwa miesiące była zmuszona zamknąć swój sklep w związku z zamieszkami. Kiedy w końcu do nas przyjechała, wzięła mniej towaru niż zwykle, bo nie wie, co będzie dalej - mówi Joanna Skorupa ze sklepu z odzieżą włoską.

Wojciech Pawlikowski, właściciel firmy odzieżowej, sprzedający ubrania w CH Ptak mówi, że nie zrobił jeszcze rozliczenia za marzec, ale spodziewa się spadku obrotów rzędu przeszło 20 procent, licząc rok do roku. Przedsiębiorca mówi, że najbardziej na kryzysie ucierpiał handel z Ukraińcami.

- Ich waluta nie jest nic warta, nie mogą jej wymieniać, kończą się zapasy dolarów, z którymi zawsze do nas przyjeżdżali i po prostu nie mają za co kupować - dodaje przedsiębiorca.

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE

Jerzy Romański, szef Federacji Stowarzyszeń Kupców i Przedsiębiorców, ocenia, że kupcy z Ptaka na większy napływ klientów ze Wschodu muszą poczekać przynajmniej do przyszłego sezonu, czyli do jesieni.

- Widać dramatyczne spadki, czasem trzydziesto-, czasem pięćdziesięcioprocentowe, w zależności od firmy i od tego, jaki ma portfel klientów, czy więcej Rosjan czy Ukraińców - mówi Romański. - Zawirowania polityczne doprowadziły do tego, że klientela wschodnia dociera do nas w mniejszej liczbie. Przez wiele tygodni praktycznie nie można było przejechać z Ukrainy do Polski z powodu działań ówczesnych władz Ukrainy. Teraz zaś mamy sytuację zagrożenia i niepewności. Prowadzenie interesów wymaga spokoju społecznego. Ukraińcy przestają inwestować w siebie, w odzież, skupiają się na przetrwaniu. Powstrzymują się od zakupów czegokolwiek, oprócz żywności.

Problemów utrudniających eksport na Wschód jest bez liku. Przedsiębiorcy skarżą się na kłopoty z ubezpieczeniem eksportu. Coraz większym problemem w wymianie z Ukrainą są ogromne zatory płatnicze, powodowane trudnością w dostępie do dolarów i euro. Z tego powodu istotnie spadł np. eksport Ceramiki Paradyż na Ukrainę. W przypadku Rosji, działalność polskich firm utrudnia nie tylko spowolnienie tamtejszej gospodarki, ale silne osłabienie rubla. Zwraca na to uwagę m.in. Adam Kapitańczyk, prokurent łódzkiej spółki Kan, która szyje i eksportuje do Rosji ubrania marki Tatuum. Potwierdza to również Wojciech Urbanek. Przedsiębiorca, który wycofał się z rodzinnej firmy Bracia Urbanek i zajął się chemią motoryzacyjną mówi: - Rozliczenia prowadzi się tam w euro. W ubiegłym roku euro kosztowało 36 rubli, dziś kurs oficjalny wynosi 49,5 rubla, a na ulicy w Moskwie 51 rubli.

Tradycyjnie też kryzys na Wschodzie uderza w rolnictwo i przemysł przetwórczy.

- Rozmawiając z rolnikami z regionu łódzkiego można wyczuć spory niepokój - mówi Andrzej Górczyński, prezes Izby Rolniczej Województwa Łódzkiego. - Spada cena owoców i warzyw, także trzody chlewnej. W firmach, które eksportują do Rosji, rolnicy słyszą, że spada zbyt, a zatem muszą sprzedawać eksporterom po niższej cenie. Mocno odczuwają niestabilność rosyjskiej gospodarki, bo choćby cena jabłek spadła o blisko 30 proc.

Kryzys na Wschodzie doprowadził też do małych przetasowań w ofercie biur podróży, choć na razie symbolicznie ograniczają się one do rezygnacji z wyjazdów na Krym. Już wcześniej taką ofertę wycofało biuro Wilejka, a 20 marca uczynił to również Rainbow Tours.

Według Ministerstwa Gospodarki, największe, bo przeszło 40-procentowe, spadki w wymianie z Rosją dotyczą mięsa wieprzowego, świeżych owoców, substancji chemicznych, narzędzi, maszyn rolniczych.

współpraca Marcin Darda

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki