Na razie trzecia fala epidemii, choć groźna, obeszła się z województwem łódzkim stosunkowo łagodnie. Dużo gorzej jest np. na Śląsku, gdzie od zeszłego tygodnia pacjenci muszą być wożeni na leczenie do innych regionów.
Część śląskich pacjentów trafia do Łódzkiego. Z myślą o nich już pod koniec marca wojewoda łódzki zwiększył liczbę łóżek w szpitalu powiatowym w Radomsku. W tym tygodniu było już w nim około 60 chorych na COVID-19 ze Śląska, wczoraj miało dojechać kolejnych pięć.
CZYTAJ DALEJ >>>>
.
Ale miejsca dla pacjentów z koronawirusem nie biorą się znikąd. Trzeba je bowiem zabrać „zwykłym” pacjentom. W środę na konferencji prasowej łódzkiej Lewicy wystąpiła Katarzyna Piekielna, która w zgierskim szpitalu na początku kwietnia miała mieć trudną operację usunięcia guza mózgu. Nikt poza chirurgiem ze Zgierza nie chciał się jej podjąć. Niestety z powodu przekształcenia szpitala w jednoimienny zabieg odwołano.
Łódzki poseł Lewicy Tomasz Trela zwrócił uwagę, że podobnych przypadków całej Polsce są tysiące, a pacjenci dowiadują się czasem w dniu przyjęcia do szpitala, że ich zabieg jest odwołany.
- To tak nie powinno działać – mówił Trela zwracając uwagę, że walka z COVID-19 prowadzona jest kosztem innych pacjentów.
CZYTAJ DALEJ >>>>
.
Ten problem zauważa też Tomasz Karauda. Zdaniem łódzkiego lekarza pacjenci z cukrzycą, problemami kardiologicznymi czy zwykłym zapaleniem płuc nie mają teraz właściwiej opieki. - System jest niewydolny. Lekarze pracują, szpitale przyjmują pacjentów, ale umiera więcej osób niż powinno – mówi.
Co będzie dalej i kiedy sytuacja się poprawi? Prawdopodobnie najbliższe dni będą najtrudniejsze, bo pacjentów będzie w szpitalach przybywać. Potem może być już lepiej.
Dużo zależeć będzie od tego, jak spędziliśmy święta. Choć rząd nie zdecydował się na wprowadzenie świątecznego lockdownu, epidemiolodzy zalecali pozostanie w gronie domowników. Ale już wiadomo, że nie wszyscy się do tego dostosowali.
CZYTAJ DALEJ >>>>
.
Rzecznik WSRM w Łodzi Adam Stępka ocenia, że efekty świątecznych spotkań pogotowie będzie obserwować za 7-10 dni, przy wezwaniach do zakażonych podczas Wielkanocy. A takich nie brakowało. Na przykład w powiecie skierniewickim pogotowie zostało wezwane do seniorki, która zasłabła w trakcie świątecznego spotkania.
Na miejscu ratownicy zastali rodzinę złożoną z 15 osób. Na dodatek po testach okazało się, że pacjentka jest zakażona koronawirusem – mówi rzecznik pogotowia.
CZYTAJ DALEJ >>>>
.