To był mroczny zimowy wieczór. Łódź spowita była mgłą, a w miejskich zieleńcach sceneria przypominała te z horrorów. W parku na Zdrowiu taki horror się wydarzył...
Jak ustalili później specjaliści, 57-letnia mieszkanka Teofilowa zginęła około godz. 18.30, gdy spacerowała z psem rasy beagle mało uczęszczanymi alejkami parku na Zdrowiu. Przysypane liśćmi ciało odkryto następnego dnia o świcie po tym, jak zaginięcie kobiety zgłosił jej mąż. Jak ustalono w trakcie oględzin i przeprowadzonej sekcji zwłok, 57-latka zmarła wskutek uduszenia (sprawca zakrył jej nos i usta dłonią), a atak miał podłoże seksualne. Z kobiety zsunięta była częściowo odzież. Napastnik prawdopodobnie miał na sobie lateksowe rękawiczki, bo ich fragmenty znaleziono na miejscu zbrodni. To z kolei wskazuje, że dewiant działał z premedytacją, polował na ofiarę... Nie wiadomo, czy chciał zabić, czy tylko zaspokoić się seksualnie i sytuacja wymknęła mu się spod kontroli...
Po opublikowaniu portretu stworzonego z DNA zabójcy na policję wciąż wpływają zgłoszenia wskazujące podejrzanego (nie tylko mieszkańców naszego regionu). Każde z nich policjanci weryfikują, w uzasadnionych przypadkach pobierają próbkę DNA. Na razie jednak wszystkie wskazania okazują się chybione. Na razie bestialski zbrodniarz przechytrzył dziesiątki osób pracujących nad śledztwem.
Jeśli ktoś ma informacje identyfikujące tego mężczyznę, policja prosi o kontakt osobisty (ul. Lutomierska 108/112) lub telefoniczny (tel. 47 841 45 05 lub kom. 798 030 848).