Schemat działania oszustów był taki sam. Jego ilustracją może być przypadek 85-letniej Władysławy B. ze Zgierza opisany przez sędzię Elizę Feliniak. Pewnego dnia do seniorki zadzwonił rzekomy wnuczek. Oznajmił, że jest sprawcą wypadku i trafił do aresztu, ale może go opuścić po wpłaceniu kaucji w wysokości 18 tys. zł. Jego słowa potwierdził rzekomy policjant, któremu przekazał telefon. Ustalono, że kobieta przekaże 10 tys. zł, bowiem tyle odłożyła w domu na „czarną godzinę”. Pieniądze przekazała rzekomemu koledze wnuczka, który zjawił się w jej mieszkaniu. Był to oskarżony.
Podczas mów końcowych prokurator Tomasz Darnowski domagał się dla Daniela R. czterech lat więzienia, natomiast obrońca, aplikant adwokacki Krzysztof Rzeźnicki, uniewinnienia lub nadzwyczajnego złagodzenia kary. A to dlatego, że oskarżony – jak przekonywał prawnik – nie wiedział o istocie procederu, a jedynie wykonywał polecenia Roberta N. dotyczące odbioru przesyłek. Dlatego u ofiar procederu nie przedstawiał się ani jako policjant, ani jako ich krewny.
- Żałuję tego, co zrobiłem. Mam szacunek dla osób starszych. Przykro mi, że zostałem zmanipulowany przez Roberta N. i wierzyłem w to co mówił. Wstydzę się tego, co uczyniłem i przepraszam – oznajmił Daniel R. w ostatnim słowie oskarżonego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?