Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Turn right, turn left...

Paweł Hochstim
Paweł Hochstim
Paweł Hochstim Grzegorz Gałasiński
Turn right, turn left - beznamiętny głos samochodowej nawigacji sprawia, że największa impreza sportowa na świecie ma w ogóle szanse się odbyć. Ściągnięci do pracy przy igrzyskach kierowcy nie mają pojęcia, gdzie jadą. To "turn right, turn left" ratuje im skórę przed wściekłością pasażerów. Ale niestety na krótko...

Bo londyńscy organizatorzy, którzy już podczas uroczystego zakończenia igrzysk w Pekinie zapewniali, że z transportem w nowoczesnej metropolii poradzą sobie bez problemów, nie wzięli pod uwagę jednego faktu - że nawigacja nie ominie korków. W związku z tym kilkukilometrowa podróż może trwać godzinę, choć kierowca znający miasto potrafiłby przejechać tę samą trasę w kilka minut. Ba, nawet pasażerowie, którzy w Londynie są po raz pierwszy, ale mają w ręku mapę, potrafią wskazać kierowcy lepsze rozwiązania. On jednak jest głuchy na wszystkie głosy, oprócz tego jednego - beznamiętnego, ale stanowczego "turn right, turn left"...

Gdy wczoraj przypomniałem sobie zakończenie pekińskich igrzysk sprzed czterech lat, w trakcie którego prezentacja Londynu, kolejnego gospodarza największej imprezy czterolecia, trwała osiem minut, doszedłem do wniosku, że na razie... właściwie nic się nie sprawdza. Czerwone, piętrowe autobusy miały śmigać po londyńskich ulicach, a tymczasem stoją w korkach. Prezentowane przez większą część ceremonii parasole na razie można schować do szaf, bo do wczorajszego popołudnia nie spadła jeszcze ani jedna kropla deszczu. No i David Beckham, który miał być gwiazdą "Team Great Britain", a jest tylko celebrytą. Dacie wiarę, że połowę czasu poświęconego Londynowi na pekińskim Ptasim Gnieździe zajęły elementy piłkarskie? W końcu mieliśmy przyjechać do ojczyzny futbolu, ale w tej ojczyźnie właśnie postanowiono, że ponieważ bilety na mecze piłkarskie sprzedają się słabo, to część z nich trzeba w ogóle wycofać ze sprzedaży.

I właściwie tylko jedna rzecz się zgadza - tłumy ludzi na ulicach. Bo to głównie dzięki temu w Londynie można poczuć, że oto właśnie trafiło się do stolicy sportowego świata, najważniejszego w tej chwili miejsca na Ziemi. Wprawdzie lądując na lotnisku Heathrow, próżno szukać olimpijskich symboli, nie licząc tylko namalowanych na trawie olbrzymich olimpijskich kółek, kapitalnie widocznych podczas podchodzenia do lądowania, ale już w mieście igrzyska widoczne są wszędzie.

Ktoś kiedyś powiedział, że igrzysk olimpijskich zepsuć się nie da, bo przyjeżdżają na nie prawdziwi pasjonaci, którzy są w stanie wiele znieść, by tylko dotknąć magii tej imprezy. I wiele jest w tym racji, bo nawet z "turn right, turn left" można się z czasem pośmiać.

Damy ci więcej - zarejestruj się!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki