Nie to, żebym miał coś do naleśników - wręcz przeciwnie, z serem lub marmoladą uwielbiam, a placki ziemniaczane uważam za jedną z najsmaczniejszych potraw świata. Zarówno naleśniki, jak i placki, mogą też być wyrafinowanym daniem podanym w stylu z najwyższej półki. Ale jednak to... placki.
Umieszczenie ich w Hotelu Grand to trochę tak, jak otwarcie McDonald'sa i Pizzy Hut na Krupówkach w Zakopanem. Pewnie, że to symbole czasów i każdy, kto na Krupówkach był, widział, że oba lokale są pełne ludzi. I że młodym dokładnie leży plackiem, co wcześniej było w miejscach, gdzie otwierają się naleśnikarnie czy hamburgerownie.
Ale i na Krupówkach, i w Hotelu Grand (a nawet Piotrkowskiej w ogóle) gryzą się one z miejscem niemiłosiernie. A rozpychają się i panoszą w nowych wnętrzach niczym rewolucjoniści w "pańskich" dworach. Niemal słychać brzdęk tłuczonej porcelany... To zrozumiałe, że czasy się zmieniają, a co za tym idzie - gusta zamieszkujących Ziemię ludzi. Nie da się również ukryć, że coraz wyraźniej łodzian stać tylko na placek i restauracje z lepszą, a co za tym idzie droższą kuchnią, narzekają, iż klientów nie ma tylu, ilu powinno zapewnić trzecie co do wielkości miasto w kraju.
To jasne, że nie można się też żywić wyłącznie sentymentami. Ale... jakoś żal. Trudno się odwoływać do własnej tożsamości, do tożsamości miasta, jeżeli nie przywiązuje się znaczenia do jego symboli. Jeśli nic nie jest ważne, jeśli wszystko do wszystkiego pasuje i wszystko może być wszędzie. Czasy się zmieniają, ale czasem mam wrażenie, że wszystko się spłaszcza. Jak placek.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?