Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tylko dla maniaków futbolu, czyli ŁKS zamknięty w liczbach, cz. II

R. Piotrowski
Co wiemy o ŁKS po zakończeniu sezonu 2018/2019, poza tym, że łodzianie zdołali awansować do Lotto Ekstraklasy? Tym razem niech przemówi matematyka. Ta zwykle jeńców nie bierze. Oto część druga naszej analizy.

Ponoć piłkarskie statystyki to szczególnie perfidny rodzaj bezczelnych kłamstw, ale ponieważ pławić się w tym morzu wykresów, liczb i danych ludzie futbolu lubią od dawna, rzućmy okiem na analizę poczynań piłkarzy ŁKS w minionym pierwszoligowym sezonie właśnie pod kątem statystycznym, opierając się przy tym na fachowym opracowaniu sporządzonym przez platformę InStat, dostarczającą szczegółowe dane analityczne. A nuż o „Rycerzach Wiosny” dowiemy się dzięki temu czegoś więcej… Poniżej część druga naszej analizy.

Nie tylko Ramirez

Były gracz rezerw Realu Madryt nie schodził z ust kibiców w zakończonym niedawno sezonie, nic dziwi więc, że eksperci piłkarscy to jego uznali za najlepszego gracza pierwszej ligi. Nie ma w tym przypadku, wystarczy spojrzeć na statystyki, które w tym przypadku, zdaje się, na manowce nas nie sprowadzą. Hiszpan nie tylko zaliczył najwięcej asyst i wygrał klasyfikację kanadyjską (asysty plus gole), ale i zaliczył najwięcej wśród pierwszoligowców kluczowych podań (w sumie 119, z czego 54 proc. skutecznych), oddał też aż 89 strzałów (35 celnych), co z kolei jest drugim wynikiem w pierwszej lidze, ponadto brał udział w niemal połowie bramkowych akcji ełkaesiaków. Próżno natomiast szukać Ramireza, podobnie zresztą jak którekolwiek z jego kolegów, w czołówce dryblerów (najlepszy ełkaesiak - Ramirez właśnie - plasuje się w tym rankingu dopiero pod koniec drugiej dziesiątki). Wnioski nasuwają się same, ŁKS grał przecież w tym sezonie, zwłaszcza wiosną, krótkimi podaniami, liczyła się wymienność pozycji, a indywidualne popisy ustąpiły pola grze na tzw. jeden kontakt, na holowanie futbolówki zwyczajnie nie było więc miejsca.

Ramirez spisał się znakomicie, lecz nie on jeden zapracował na kapitalny wynik zespołu. Wśród dwudziestki najczęściej podających piłkę zawodników pierwszej ligi znaleźli się Jan Sobociński (piąty wynik!), Maksymilian Rozwandowicz i Jan Grzesik (choć wśród „dwudziestki” najlepszych jest i Daniel Ramirez). Wśród tych, którzy najczęściej decydowali się na grę długim podaniem jest natomiast tylko dwóch ełkaesiaków – Michał Kołba i ponownie Jan Sobociński, ale na reprezentanta Polski do lat 20 trener Kazimierz Moskal z pewnością się nie gniewa, bo dalekie (i zazwyczaj dokładne) przerzuty w wykonaniu młodego stopera urozmaiciły emploi ekipy z al. Unii 2, skoncentrowanej przecież zwykle na grze krótkimi podaniami.

Dodajmy, że wśród bramkarzy najwyższym procentem udanych interwencji, zaraz po Michale Gliwie z Rakowa i Konradzie Jałosze z GKS Tychy, może pochwalić się Michał Kołba (83 proc. skutecznych interwencji na linii), który czyste konto zachował w 19 ligowych pojedynkach. Według statystyk opracowanych przez InStat najlepszym lewym defensorem pierwszej ligi został Artur Bogusz (piąte miejsce zajął Adrian Klimczak), na prawej obronie bezkonkurencyjny okazał się Jan Grzesik, najlepszy spośród łódzkich stoperów, Maksymilian Rozwandowicz, został sklasyfikowany za 11. pozycji, najlepszy spośród defensywnych pomocników – Lukas Bielak – zakończył rozgrywki na 12. miejscu, wśród lewych skrzydłowych drugie miejsce zajął Patryk Bryła, a po drugiej stronie boiska triumfował Daniel Ramirez, wreszcie wśród ofensywnych pomocników Wojciech Łuczak zajął 7. pozycję, z kolei w InStat’owym rankingu napastników na 9. lokacie uplasował się Rafał Kujawa.

Do poprawki

Na koniec dodajmy przysłowiową łyżkę dziegciu do tej ełkaesiackiej beczki miodu i wspomnijmy, że zespół trenera Kazimierza Moskala nadal ma nad czym pracować, zwłaszcza jeśli chodzi o stałe fragmenty gry. Tylko cztery bramki zdobyte po rzutach rożnych (a przecież łodzianie po GKS Jastrzębie i Stali Mielec najczęściej rozpoczynali grę z narożnika boiska; średnio: 5,8 razy na mecz) i pięć goli po rzutach wolnych to zaledwie siódmy wynik w lidze. Prawda, całkiem przyzwoity, ale w ekstraklasie należałoby dopracować ten element piłkarskiego rzemiosła, a mamy tu na myśli zwłaszcza bezpośrednie uderzenia na bramkę z rzutów wolnych, bo ŁKS okazał się jedną z zaledwie trzech drużyn, które nie zdobyły w ten sposób ani jednej bramki, a przecież okazji ku temu nie brakowało. Za dużo też ełkaesiacy „palili”, bo to drużyna najczęściej, spośród wszystkich pierwszoligowców, łapana na ofsajdy (a rekordzistą ligi jest tutaj Patryk Bryła). Innymi słowy – rezerwy jeszcze są.

Część I analizy: Tylko dla maniaków futbolu, czyli ŁKS zamknięty w liczbach, cz. I
* * *

Analizę statystyczną ŁKS dokonaliśmy na podstawie danych udostępnionych przez platformę InStat.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki