Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uciekinierzy z Domu Słodkiej Jesieni [ZDJĘCIA]

Paweł Patora
Czas wolności od rygorów pensjonatu uciekinierzy umilali sobie m.in. wspólnym śpiewaniem
Czas wolności od rygorów pensjonatu uciekinierzy umilali sobie m.in. wspólnym śpiewaniem Henryk Dudek
Czy spotkali Państwo kiedyś grupę 60-latków "na gigancie"? Tę trudną do wyobrażenia sytuację będzie można zobaczyć 21 kwietnia o godz. 19. w Akademickim Ośrodku Inicjatyw Artystycznych

Będzie to kolejne przedstawienie sztuki pt. "Ucieczka/wycieczka" - wyjątkowego spektaklu, który swą prapremierę miał w AOIA (ul. Zachodnia 54/56) 6 i 11 marca. Przygotowała go grupa starszych osób, w większości po sześćdziesiątce, które wcześniej robiły w życiu rozmaite rzeczy, ale nie występowały na scenie teatralnej.

Zaczęło się od "Pękających toreb"

To już drugi taki projekt. Pierwszym było zainicjowane i koordynowane przez Romualdę Thomsen wystawienie, również na scenie AOIA, sztuki Marka Chronowskiego pt. "Pękające torby z papieru". Udało się wtedy skompletować zespół starszych osób, które zdecydowały się spróbować swych sił w realizacji teatralnej. Akcja "Pękających toreb" rozgrywa się w Domu Spokojnej Starości. Spektakl bawi, ale też skłania do refleksji i wzrusza, gdy pensjonariusze opowiadają o swoich losach.

Wspierająca (także finansowo) prace nad tą sztuką Izabela Majewska - prawniczka, obecnie prowadząca jednoosobową działalność gospodarczą - postanowiła przygotować następny spektakl. Wyciągnęła z szuflady opowiadania i historyjki, które napisała wiele lat temu i wykorzystała je do stworzenia scenariusza nowej sztuki. Podjęła się ją wyreżyserować, kończąc wcześniej warsztaty reżyserskie. Do współpracy zaprosiła aktorów - amatorów, którzy zagrali w "Pękających torbach z papieru", ale też innych seniorów.

Zachłyśnięci swobodą na leśnej polanie

Prace nad spektaklem rozpoczęły się w październiku. Pierwotny scenariusz został uzupełniony monologami występujących w sztuce seniorów, napisanymi przez nich na podstawie własnych przeżyć. Tak powstała komedia, której akcja rozpoczyna się lesie. Spotykają się tam pensjonariusze Domu Słodkiej Jesieni, którzy uciekli z tej placówki, aby przeżyć przygodę swego życia i dotrzeć nad morze. Ich przygody "na gigancie", gdzie pojawiają się i takie rekwizyty, jak alkohol, narkotyki czy stringi, bawią zarówno publiczność, jak i samych aktorów - amatorów.

Przedstawienie zostało wzbogacone muzyką i tańcem, a także piosenkami Romualdy Thomsen, która kilkakrotnie pojawia się na scenie jako zjawa - postać z innego wymiaru i pięknie, ekspresyjnie śpiewa utwory, do których sama napisała muzykę i słowa, wzruszające lub zachęcające do refleksji.

Seniorzy, którzy podjęli się spróbować, często pierwszy raz w życiu, swoich sił na scenie teatralnej, zasługują na szacunek za odwagę, a ci z nich, którzy mimo różnych przeszkód dotarli do finału czyli premiery spektaklu, na uznanie za konsekwentne dążenie do celu. Dlaczego zdecydowali się na tak nietypowe dla osób w ich wieku działania?

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Mówią też własne teksty

Krystyna Pacholska, która wystąpiła zarówno w "Pękających torbach z papieru", jak i w "Ucieczce/wycieczce", wyznaje, że gdy 11 lat temu przeszła na emeryturę, kończąc pracę jako naczelna pielęgniarka, nagle poczuła niesamowity luz i swobodę. Rzuciła się w wir zajęć, na które dotychczas nie miała czasu, takich jak kursy komputerowe, lektoraty językowe, jazda na rowerze, spacery krajoznawcze, wędrówki po górach, fotografowanie, gra w brydża, ćwiczenia yogi i inne. Gdy dowiedziała się, że trwa kompletowanie ekipy seniorów do wystawienia sztuki teatralnej, zgłosiła się, myśląc, że może przyda się w ekipie technicznej. Kiedy autor i reżyser sztuki zaproponował jej rolę Zosi, potraktowała to jako fascynujące wyzwanie. Tekstu uczyła się w tramwaju, w drodze na próby ze Zgierza do Łodzi i nauczyła się szybciej niż się spodziewała. Przed premierą miała ogromną tremę, ale później, gdy wszystko się udało, poczuła ogromną satysfakcję. Udało się znakomicie, więc zagrała też w "Ucieczce/wycieczce", której tekst wzbogaciły jej dwa monologi i dwa wiersze.

Jadwiga Bronowska znalazła się w zespole aktorskim znacznie później od pani Krystyny. Z zawodu inżynier chemik, po przejściu na emeryturę pracuje jako niania, chociaż nie niańczy własnych wnucząt, bo jej dzieci wyjechały daleko. W wolnych chwilach szuka rozmaitych zajęć, bo nie wyobraża sobie samotnego siedzenia w domu przed telewizorem. Gdy przyszła do AOIA na warsztat zatytułowany "Strach się bać", poznała tam kobiety zaangażowane w przygotowywanie spektaklu "Ucieczka/wycieczka", które zachęciły ją żeby przyszła na próbę. Przyszła i... od razu dostała rolę, choć wcześniej nie miała żadnych doświadczeń aktorskich, jeśli nie liczyć konkursów recytatorskich i innych występów w szkole podstawowej.

Teraz musiałam - mówi pani inżynier - wyzbyć się lęku przed wygłupianiem się. No bo jak to? Ja, stateczna dama, macham na scenie stringami! To, że wyzbyłam się tego lęku, jest zasługą pani reżyser.

Jadwiga Bronowska jest bardzo zadowolona, że trafiła do zespołu realizującego spektakl. Ma bowiem nowe, dające satysfakcję zajęcie i nowych przyjaciół, którzy przyjęli ją z otwartym sercem.

Henryk Abramczyk trafił do zespołu przez przypadek.

- Dwa miesiące temu znajoma powiedziała, żebym przyjechał, bo kogoś brakuje i trzeba w zastępstwie przeczytać jakąś kwestię. No i tak już tu zostałem - opowiada 63-letni pan Henryk, który nigdy wcześniej nie występował na scenie. Z zawodu jest technikiem mechanikiem. Przez wiele lat prowadził własny zakład naprawy przyrządów pomiarowych, a teraz pracuje jako taksówkarz. W młodości też nie zajmował się występami na scenie. Pasjonował go sport; przez 17 lat grał w piłkę nożną w "Starcie".
Równie krótki staż w zespole jak pan Henryk ma Ewa Lasocka, która przyszła tu w styczniu, żeby zobaczyć jak inni potrafią zaangażować się w sztukę.
- Gdy przyszłam, atmosfera była tak serdeczna, że zachwyciłam się - opowiada pani Ewa.- Wszyscy tak się zachowywali, jakby od dawna mnie znali i tylko na mnie czekali. Poproszono mnie o przeczytanie roli Renatki. Rola ta bardzo mi się podobała, chociaż pomyślałam, że ja nie bardzo do niej pasuję, bo Renatka miała być młoda i atrakcyjna. Trochę się krygowałam, ale przeczytałam, nie myśląc, że będę tę rolę grać w spektaklu.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Z biura projektów, handlu i gastronomii

Ewa Lasocka wiele lat pracowała w biurze projektów. Po przejściu na rentę, a później - emeryturę, prowadzi osiedlowy sklepik pasmanteryjny i jest menedżerem kilku firm handlowych. Od 17 lat zajmuje się prezentacjami produktów, więc jest przyzwyczajona do występów przed ludźmi i nie ma problemów z tremą. To zupełnie nowe dla siebie zajęcie polubiła tak bardzo, że wszystkie inne zobowiązania podporządkowała udziałowi w próbach przedstawienia.

Krzysztof Zalewski - 55-latek, jeden z najmłodszych członków zespołu pracuje w sklepie, gdzie prowadzi stoisko z drobnym sprzętem agd. Szczęśliwie udało mu się uzyskać zgodę na zmianę godzin pracy, tak by mógł brać udział w próbach. Pochłonęło go to nowe zajęcie, chociaż wcześniej nie grał żadnej roli teatralnej. Na scenie występował tylko na szkolnych akademiach lub jako akordeonista. Teraz z oddaniem pracuje nad swym warsztatem aktorskim.

- Nauczyłem się panować nad swoim głosem, popracowałem nad dykcją i zacząłem dbać o formę wypowiedzi, na co kiedyś nie zwracałem uwagi - cieszy się pan Krzysztof.

Aleksandra Czerczyńska ma większy od innych staż aktorski, gdyż pierwszy raz wystąpiła na scenie w 2006 r., gdy prof. Mieczysław Gajos zaprosił ją do udziału w czymś, co początkowo miało być żartem towarzyskim wystawionym jedynie dla rodziny i znajomych, a okazało się projektem teatralnym. Grupa nazywała się AKK "Pląs" i występowała w Śródmiejskim Forum Kultury. Drugą rolą pani Aleksandry była Krystyna w "Pękających torbach", a trzecią jest Ola w "Ucieczce/wycieczce". Rolę tę gra z niesłychanym temperamentem, który ma w swej naturze.

Bardzo mnie kręci ta zabawa. To jest fascynujące - mówi Aleksandra Czerczyńska, która od wielu lat zawodowo zajmuje się gastronomią.

- To też jest trochę artystyczne zajęcie - przekonuje. - Przecież jedzenie musi być nie tylko smaczne, ale też odpowiednio wyglądać.
Pani Aleksandra znakomicie czuje się w zespole teatralnym, ale robi też wiele innych rzeczy - pisze wiersze, bardzo lubi chodzić do teatru, do kina i na koncerty, jest też zauroczona czterokulturową historią Łodzi.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki