Jan Kamiński, łódzki kurator oświaty, ma sygnały o „występowaniu w szkołach i placówkach praktyk polegających na powierzaniu uczniom w czasie zajęć dydaktycznych pełnienia dyżurów, polegających na samodzielnym - bez nadzoru - pilnowaniu szatni, korytarzy i innych elementów infrastruktury szkolnej”. A przynajmniej tak wynika z listu, który kurator wysłał do wszystkich dyrektorów w województwie.
W piśmie, które dotarło do szkół na przełomie października i listopada, można też przeczytać, iż problemem są „praktyki polegające na przynoszeniu przez uczniów dzienników lekcyjnych” - jest to sprzeczne z zasadami „właściwego przechowywania dokumentacji”. Sygnały, które skłoniły kuratora do napisania listu, dotyczą również powierzania uczniom „realizacji obowiązków o charakterze administracyjno-organizacyjnym, takich jak: udzielanie informacji osobom odwiedzającym szkołę, informowanie dzieci pozostających na świetlicy o przybyciu opiekunów”.
Kurator powołuje się m.in. na wyrok Sądu Najwyższego, który już w 1974 r. rozstrzygnął, że „uczniowie spędzają przerwy w zajęciach pod nadzorem nauczyciela”, więc „w tym kontekście tzw. dyżury uczniowskie na korytarzu oznaczają spędzanie czasu w szkole bez nadzoru nauczyciela oraz stratę zajęć edukacyjnych”. Jeśli zaś pracownik szkoły stosuje wspomniane przez kuratora praktyki, grozi mu odpowiedzialność dyscyplinarna wynikająca z Karty Nauczyciela - czyli od nagany nawet do wydalenia z zawodu.
We wtorek zapytaliśmy w kuratorium, z których szkół pochodzą sygnały o noszeniu dzienników i uczniowskich dyżurach. Jednak Elżbieta Modrzejewska, dyrektor Wydziału Strategii i Kadr w kuratorium, poinformowała, że pismo jej szefa to tylko profilatyka i przypomnienie dyrektorom zasad, które powinny panować w szkole.
Sygnałów szukaliśmy więc na własną rękę. Szkoła Podstawowa nr 8 w Pabianicach ma zapisane w „Programie wychowawczym”, że „dyżur uczniowski jest ważnym elementem procesu wychowawczego, uczy uczniów przestrzegania porządku, zasad kultury i bezpieczeństwa”. Ponadto, „uczeń dyżurujący może zwracać uwagę innemu uczniowi, który zachowuje się niewłaściwie” i ma identyfikator.
- Dyżur uczniowski to też sposób wdrażania samorządności - mówi Bożena Włodarczyk, dyrektor SP nr 8. - Ponadto zawsze jest nadzór nauczyciela, a uczniowie chcą brać udział w tej formie szkolnego życia.
Wszyscy z pięciu zapytanych przez nas we wtorek dyrektorów szkół twierdzą, że u nich uczniowie dzienników nie noszą...
A nieoficjalnie?
- Jeśli wiem, że nie zdążę pod koniec przerwy zabrać dziennika z pokoju nauczycielskiego, bo na przykład pełnię dyżur na korytarzu, na początku lekcji wysyłam po dziennik grzecznego ucznia. A sama próbuję zapanować nad resztą dzieciaków w klasie
- mówi matematyczka ze szkoły na Widzewie.
E-dziennika nosić nie trzeba |
Dyżury uczniowskie to skomplikowana sprawa. Rozumiem dyrektorkę, która chce w ten sposób wdrażać samorządność, ale pamiętam też sprawę sprzed dwóch lat: w bałuckiej podstawówce sekcja porządkowa samorządu dostała uprawnienia, by kontrolować, czy strój uczniów jest zgodny ze statutem - dzieci miały wytykać innym dzieciom nawet zielone sznurówki, a dyrektorka trafiła na rozmowę do magistratu. Za to problem z dziennikami rozwiązać bardzo łatwo. Są już w Polsce szkoły, które zrezygnowały z papierowego dziennika, bo przecież i tak prowadzą elektroniczny, przez który oceny sprawdzają rodzice. W Łodzi trzymamy się obu wersji, a przecież e-dziennika nosić nie trzeba. Maciej Kałach |
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?