Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ulica Piotrkowska. Knajp coraz więcej. Ale czy są one takie, jak byśmy chcieli?

Matylda Witkowska
Matylda Witkowska
Aż 12 nowych lokali gastronomicznych otworzyło się w ostatnim czasie na Piotrkowskiej. Biznes kwitnie. Ale deptakowi wyrasta konkurencja. Modne knajpki powstają teraz także na osiedlach

Rozrywkowe życie na ulicy Piotrkowskiej kwitnie, ale niektórzy narzekają na jego jakość. Coraz więcej jest miejsc dla młodzieży, dlatego trochę starsi klienci przenoszą się w spokojniejsze okolice.

Powstają nowe lokale

Pub Andrzeju Nie Denerwuj Się przy ul. Piotrkowskiej 43, inspirowany klimatami wiejskimi lokal Zadoopie (Piotrkowska 37) czy chińska restauracja Old Chengdu (Piotrkowska 120), to tylko niektóre lokale otwarte w ostatnim czasie. Jak twierdzi menedżer ulicy Piotrkowskiej Piotr Kurzawa to właśnie lokale gastronomiczne przyciągają na Piotrkowską coraz więcej osób. W ciepłe weekendy na głównej ulicy Łodzi jest głośno i gwarno, przewija się wtedy po kilkadziesiąt tysięcy osób. Ale niektórzy mają wątpliwości, czy naprawdę jest reprezentacyjnie.

- Jeżeli ktoś ma powyżej 30 lat, jest trzeźwy i znajduje się weekend na Piotrkowskiej to znaczy, że się zgubił - przytacza żart krążący wśród swoich gości szef jednej z restauracji dla „dorosłych”. - Kiedyś Piotrkowska była bardziej zróżnicowana. Ludzie przychodzili z rodziną na zakupy, później szli do restauracji. Teraz przyjeżdżają klienci z osiedli. Jeden mieszka na Widzewie, drugi na Retkini, spotykają się w połowie drogi na Piotrkowskiej. Nie siedzą przed blokiem, bo tutaj piwo kosztuje 4 zł - mówi restaurator.

**Czytaj:

12 nowych lokali na Piotrkowskiej w Łodzi [ZDJĘCIA]

**

Na Piotrkowskiej wciąż można odwiedzać legendarne miejsca: Irish Pub czy Siódemki przy ul. Piotrkowskiej 77, pub Łódź Kaliska przy ul. Piotrkowskiej 102 czy kawiarnię Verte w podwórzu posesji 115/119. Powstają też nowe miejsca: wegańska restauracja Zjadliwości (Piotrkowska 102a), klub z muzyką winylową Long Play (Piotrkowska 90) czy pub z piwami regionalnymi PiwPaw (Piotrkowska 147). Ale w weekendy widać i słychać głównie bywalców najtańszych pijalni. Na najbardziej uczęszczanym odcinku między ulicami 6 Sierpnia oraz Struga jest kilka lokali z tanim alkoholem i przekąskami.

- Piotrkowska w tym miejscu jest głównie imprezowa. Idzie nią mainstream i rzeka ludzi - ocenia Aneta Mamos-Domańska, współwłaścicielka restauracji Mitmi w Off Piotrkowska Center oraz Motywów na ul. Traugutta. - Lokale, które tu powstają są niemal identyczne: serwują kebaby, pizzę, burgery, a do tego alkohol. Bardziej wyraziste miejsca otwierają się w centrum, ale poza Piotrkowską - dodaje.

Bliżej jest na osiedla

Takich lokali nie brakuje także na osiedlach: mieszkańcy Bałut chodzą do Caffe przy Ulicy na ul. Łagiewnickiej lub Gorącej Kiełbasiarni przy ul. Głowackiego 5/5a. Z Dąbrowy idą na Księży Młyn do Czeskiego Filmu (Tymienieckiego 25a) lub otwartej niedawno Fatamorgany (Księży Młyn 16), z Górnej do Piotrkowskiej 217.

Aneta Mamos-Domańska jest przekonana, że Piotrkowskiej będzie wyrastać coraz silniejsza osiedlowa konkurencja.

- W Warszawie jest tak już od wielu lat. Każda dzielnica ma swoje knajpki. Jeśli mieszkasz na Ursynowie, to masz koło siebie wiele dobrych knajp. Nie musisz jeździć wieczorem do centrum. W Łodzi ludzie też tego oczekują, chcą załatwiać swoje sprawy blisko domu - ocenia restauratorka.

Piotrkowska w Łodzi idealną lokalizacją dla lokali gastronomicznych?

Także ona swoje restauracje otworzyła poza deptakiem. Choć przyznaje, że ostatnio dużo się na Piotrkowskiej zmienia.

- W ciągu czterech lat Piotrkowska zaczęła tętnić życiem. W przyszłości będzie na niej tak jak na starówkach w innych miastach, gdzie są potężne restauracje sieciowe i main-streamowe, nastawione raczej na ilość wydawanych posiłków niż na ich jakość - ocenia.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

ZOBACZ |Wydarzenia minionego tygodnia w Łódzkiem

Wolą tańsze alkohole

Gusta bywalców Piotrkowskiej przecenił Michał Eysymontt, który dwa lata temu pod numerem 90. założył wraz ze wspólnikiem klub Elite Whisky& Cigars. Ekskluzywny lokal z fortepianem i skórzanymi fotelami w których oprócz kilkudziesięciu rodzajów trunków zaczynających się od kilkunastu złotych za porcję można było degustować także whisky Johnnie Walker Blue Label w cenie 115 zł za miarkę. Było cicho, kameralnie i elegancko, ale lokal nie pasował do otoczenia. W tym roku właściciele lokalu postanowili poszukać nowej lokalizacji poza deptakiem.

- Nie chcieliśmy otwierać kolejnej pijalki, tylko pokazać ludziom świat ekskluzywnego alkoholu - opowiada Eysy-montt. - Świat, w którym niekoniecznie trzeba zamawiać butelkę czy 10 piw, ale wystarczy wziąć miarkę dobrego trunku i porozmawiać w spokojnym, eleganckim i kulturalnym miejscu - dodaje.

Wybór padł na Piotrkowską, ponieważ założyciele mieli w pamięci ulicę ze swojego dzieciństwa: prestiżową i elegancką. Okazało się to nieprawdą.

- Piotrkowska zmierza w kierunku ulicy studenckiej z tanim jedzeniem i tanimi barami z alkoholem - wyjaśnia Eysymontt. - Nie ma nic dla targetu 35 plus, dla osób ustatkowanych i zamożnych. Jeśli ktoś otworzy na Piotrkowskiej coś eleganckiego, to goście i tak nie będą chcieli przychodzić, ze względu na uciążliwy chaos otoczenia - ocenia.

Teraz właściciele poszukują nowej lokalizacji dla swojego klubu z zachowaniem tego samego klimatu jak na ul.Piotrkowskiej, ale z możliwością dojazdu samochodem.

Miał pomysł i sukces

Ale na Piotrkowskiej też nie brakuje optymistów i ludzi z pomysłami. Takie nastawienie ma Maciej Stańczyk, który od czterech lat w bramie przy ul. Piotrkowskiej 17 współprowadzi klubokawiarnię Niebostan. To jeden z pierwszych lokali kreatywnych, który prosperuje na trudnym odcinku Piotrkowskiej. Organizuje bałkańskie potańcówki, spotkania z ciekawymi ludźmi, wieczory gier planszowych.

- Z każdym rokiem widzę wzrost zainteresowania Niebo-stanem - ocenia Stańczyk. - Nie wiem czy dlatego, że jesteśmy coraz bardziej rozpoznawalni, czy to raczej sprawa Piotrkowskiej - ocenia.

Zdaniem Stańczyka widać, że Piotrkowska żyje i to dobrze.

- W weekendy pojawia się naprawdę wiele osób, które szukają fajnych miejsc - mówi.

Jego zdaniem nawet w najmniej atrakcyjnej części Piotr-kowskiej od strony placu Wolności bardzo dużo się dzieje.

- Gdy otwieraliśmy cztery lata temu w tym miejscu byliśmy jedyną miejscówką w tej okolicy Piotrkowskiej - mówi Stańczyk. - Jednak ostatnio na placu Wolności otworzył się Pop’n’Art, na Piotrkowskiej pojawiła się Sznytka, Williamsburg, a przy Więc-kowskiego Krańcówka - wylicza.

Szef Niebostanu narzeka natomiast na brak przenośnych toalet i pisuarów, oraz klientów, którzy załatwiają swoje potrzeby fizjologicznie w podwórku. Nie przeszkadzają mu za to studenci. - Też muszą się gdzieś bawić, niekoniecznie wydając za kieliszek tyle, ile zarabiają za godzinę - mówi Stańczyk.

Myśli o otwarciu kolejnego lokalu, także przy ul. Piotrkowskiej. Przyznaje jednak, że prowadzenie tu knajpy nie jest najłatwiejsze. - To jednak nie jest rynek we Wrocławiu, gdzie ruch jest tak duży, że wystarczy otworzyć knajpę, a ona będzie żyła. Na Piotrkowskiej trzeba włożyć trochę więcej wysiłku. Zachęcam do inwestowania. Jeżeli ktoś ma dobry pomysł, to się mu uda - zapewnia.

ZOBACZ |Wydarzenia minionego tygodnia w Łódzkiem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Ulica Piotrkowska. Knajp coraz więcej. Ale czy są one takie, jak byśmy chcieli? - Dziennik Łódzki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki