Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ulica Przedostatnia. Piotrkowska nie wali się z hukiem, jak kamienice. Po cichu wegetuje

Matylda Witkowska
Matylda Witkowska
Ulica Piotrkowska zajęła honorowe, przedostatnie miejsce w najnowszym rankingu głównych ulic handlowych Polski firmy Cushman&Wakefield. Udało jej się przegonić najtańszą z ulic poznańskich. Pozycja ta dobrze oddaje kondycję ulicy Piotrkowskiej: niby nie ma tragedii, ale szału też nie ma.

Jest w zestawieniu najważniejszych ulic Polski, ale tłucze się wśród nich na szarym końcu. Jest świeżo wyremontowana, ale nie zachwyca tak jak woonerfy. Latem przyciąga tłumy, ale w listopadzie hula po niej wiatr. Główna ulica Łodzi nie jest już w fatalnej kondycji. Ale nie widać, by kwitła.

Tuż przed końcem listy

Ranking „Główne ulice handlowe świata” przygotowuje co roku firma doradcza z branży nieruchomości Cushman& Wakefield. Analizuje ona czynsze na prawie 500 najważniejszych ulicach w 68 krajach świata, zaczynając od najdroższej obecnie Causeway Bay w Hongkongu (czynsze wynoszą tam ponad 9 tys. zł za mkw. miesięcznie), a kończąc na sennych przedmieściach Kopenhagi, gdzie czynsz na miesiąc wynosi raptem 50 zł/mkw. Następnie układa ulice według malejącego czynszu. Im wyższe ceny, tym atrakcyjniejsza jest ulica.

Piotrkowska co roku jest badana na potrzeby rankingu. Ale podczas gdy stołeczny Nowy Świat zajmuje miejsce 246. w rankingu światowym, Piotrkowska znalazła się na miejscu... 380. Wyprzedziły ją nie tylko najważniejsze ulice świata, ale też niemal wszystkie badane handlowe ulice Polski.

W Polsce Cushman&Wake-field zbadał 16 ulic. Najdroższa okazała się stołeczna ulica Nowy Świat z czynszem miesięcznym 344 zł/mkw. Ale niemal wszystkie miejsca okazały się droższe i bardziej atrakcyjne niż Piotrkowska. Wyżej w rankingu znalazło się aż pięć ulic z Warszawy, ulice Półwiejska i św. Marcin z Poznania, Rynek i Floriańska z Krakowa, ulica Świętojańska z Gdyni, wrocławska Świdnicka, dwie główne ulice z Katowic, a nawet ul. Niepodległości z peryferyjnego Szczecina.

Piotrkowska ze średnimi czynszami z czerwca tego roku na poziomie 27 euro miesięcznie za metr kwadratowy (około 116 zł) znalazła się na przedostatnim, 15. miejscu zestawienia. Gorzej z badanych ulic wypadła tylko ulica Dąbrowskiego z Poznania. Tam czynsz średni wyniósł 25 euro/mkw. (ok. 108 zł). Ale Dąbrowskiego nie jest centralną ulicą w Poznaniu. To główna ulica cieszących się niezbyt dobrą opinią Jeżyc. To tak jakbyśmy porównywali Piotrkowską z Kilińskiego.

Utknęła i tak zostało

Piotrkowska od kilku lat drzemie w sennym marazmie. Kiedyś było tu tragicznie, teraz jakoś idzie, na naciskiem na jakoś. Bo na dogonienie czołówki szans nie ma.

Po wielkim boomie handlowym z lat 90. na początku XXI wieku Piotrkowska zaczęła podupadać. Najpierw zachwiało nią otwarcie Galerii Łódzkiej, potem dobiło utworzenie Manufaktury. Oba miejsca miały ofertę sklepów, z którymi Piotrkowska nie mogła konkurować. Z Piotrkowskiej zaczęły znikać kolejne sklepy, przenosząc się do ciepłych i jasnych galerii handlowych. Potem w ich ślady poszły lokale gastronomiczne.

Recept na zapaść Piotrkowskiej było wiele. Najpierw była „Strategia Rozwoju ulicy Piotrkowskiej na lata 2009-2020”. Potem powołano menedżera ulicy. Stanowisko to zajmowały kolejne osoby: Włodzimierz Adamiak, Mariusz Sokołowicz, a nawet sama prezydent Hanna Zdanowska. Potem został nim Piotr Kurzawa. Piotrkowską ożywić miał też program lokali dla kreatywnych oferujący tańsze czynsze osobom, które mogły wnieść na Piotrkowską ciekawą ofertę.

Ale największe nadzieje pokładano w generalnym remoncie nawierzchni. Przeprowadzono go w latach 2012-2014. Kosztem ponad 48 mln zł wymieniono nawierzchnię, postawiono ławki, stojaki na rowery, porządne latarnie i posadzono drzewa. Pomogło, ale nie do końca.

Co roku pisząc o Piotrkowskiej, liczymy frontowe witryny, w których nie ma handlu ani usług. W tym roku doliczyliśmy się aż 43 witryn bez bieżącej działalności gospodarczej. Rok temu w takim samym badaniu było ich „tylko” 36.

Wciąż coś się zamyka

We wrześniu po kilku latach zamknął się obuwniczy outlet marki Ecco. Duńskie buty znajdziemy teraz już tylko w centrach handlowych. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie zdecydowały względy ekonomiczne: na Piotrkowskiej było zbyt mało klientów w stosunku do wysokości czynszu.

Od kilku lat wolna jest część pomieszczeń po dawnym Empiku, od niedawna do wynajęcia jest frontowy lokal po Horteksie oraz pomieszczenie po sieciowej restauracji Shrimp House. Ta ostatnia nie wytrzymała w Łodzi nawet roku. W Polsce sieć rozkwita, ma już lokale w 10 miastach: od Szczecina przez Częstochowę i Warszawę po Katowice.

- Skoro są pustostany, to oznacza, że ta ulica nie żyje - ocenia to Tomasz Błeszyński, ekspert zajmujący się łódzkim rynkiem nieruchomości. - To oznacza, że przeciętnemu przedsiębiorcy nie opłaca się wynająć lokalu przy Piotrkowskiej, bo go nie utrzyma.

Tomasz Błeszyński na Piotrkowskiej jest kilka razy w tygodniu. I nie ma o niej najlepszego zdania. - Wciąż mijam puste, brudne witryny. Piotrkowska jest obrzydliwa, brudna, nawet drzewa na niej usychają - mówi Błeszyński. - Tymczasem nawet ulica Sienkiewicza w Kielcach to przepiękny pasaż handlowo-usługowy. Czysty i schludny - dodaje.

Nie brakuje osób, które sądzą podobnie. Łódzki ekonomista Krzysztof Stangierski przez 20 lat prowadził przy Piotrkowskiej sklepy odzieżowe, m.in. Ola Styl Studio i Bialcon. Trzy lata temu zrezygnował. Z powodu braku klientów. - Pamiętam lata 90., gdy poznański Święty Marcin stał dużo niżej niż Piotrkowska. Kiedyś była najbardziej rozpoznawalną ulicą w Polsce. Była marką, której nie udało nam się uchronić - wylicza Stangierski. - Dziś Piotrkowska jest ulicą smutną, ponurą, ulicą meneli i tanich knajp. Nie ma tu lokali, do których można zabrać gości z dalekiego świata, by się Piotrkowską pochwalić - ocenia Stangierski.

Zwraca uwagę na braki Piotrkowskiej, głównie trudności z dojazdem. To zaś zniechęca wielu klientów, zwłaszcza w zimniejszej porze roku.

- Przy Piotrkowskiej miały powstać piętrowe parkingi, były nawet podane lokalizacje. Nadal ich nie ma - podkreśla Stangierski. Jako przykład podaje woonerf na 6 Sierpnia, który ma dopuszczony ruch samochodowy i kwitnie.

Dla Piotrkowskiej jest jednak pewna nadzieja. Jest jedną z zaledwie trzech polskich ulic z rankingu firmy Cushman& Wakefield, w których czynsze wzrosły. Jeszcze rok temu średni czynsz wyniósł tu 25 euro/mkw. A to oznacza, że stawki wzrosły o 8 proc. Poza Łodzią zdrożały tylko dwie lokalizacje stołeczne: ulica Marszałkowska i plac Trzech Krzyży.

To koniec wieloletniego zastoju na Piotrkowskiej. Od czterech lat stawki czynszów nie zmieniały się, a w 2014 roku nawet spadły.

Nowe trendy, nowe szanse

Czy na Piotrkowskiej widać ożywienie? Jeszcze nie, ale niektórzy już widzą zmiany. Wśród nich jest Piotr Rejzler z zajmującej się wynajmem nieruchomości łódzkiej firmy Sunco Nieruchomości. Siedem lat temu obserwował, że klienci szukający nieruchomości nie wybierają Piotrkowskiej. Wolą wynająć w podobnej cenie nieruchomości przy ul. Sienkiewicza lub al. Kościuszki, gdzie można dojechać samochodem lub zaparkować.

- Teraz już bym tak nie powiedział - mówi Rejzler. Zauważył, że klienci na Piotrkowską są, a w nowych umowach czynsze delikatnie wzrosły. - Widzę też kilka remontów kamienic. To oznacza, że właścicielom opłaca się tu inwestować. Piotrkowska to główna ulica Łodzi i po prostu musi funkcjonować - tłumaczy.

Nie brakuje ekonomistów przekonanych, że ulice handlowe mają przyszłość, bo centra handlowe klientom się nudzą. Część handlu przenosi się do internetu, ale ludzie chcą spędzać wolny czas poza domem.

We wrześniu firma doradcza CBRE przekonywała, że rynek polskich centrów handlowych już się nasycił, zaś czynsze na ulicach handlowych będą teraz szły w górę. Windować je będą lokale gastronomiczne. Tak ma być w całym kraju.

Dobrej myśli są też łódzcy urzędnicy.

- Ulica Piotrkowska jest często pokazywana w innych miastach za wzór. Ta ulica tętni życiem - mówi Piotr Kurzawa, menedżer Piotrkowskiej.

Podkreśla sukcesy ulicy: ukrócony nieład reklamowy, czy imprezy takie jak Stand-Up Piotrkowska i Songwriter Łódź Festiwal przyciągające tłumy klientów.

Przyznaje jednak, że do handlu na Piotrkowskiej powrotu na razie nie będzie. Przeszkodą jest m.in. brak w kamienicach przy Piotrkowskiej wielkich lokali, których szukają wielcy gracze rynku odzieżowego.

- Handel na Piotrkowskiej jest dziś znikomy. Zdecydowanie najmocniejszą jej stroną jest kultura, rozrywka i gastronomia - mówi Kurzawa. Przyznaje, że nie ma spisanej w dokumencie polityki dotyczącej przyszłości tej ulicy. - Ale jest założenie, że Piotrkowska nadal ma być centrum rozrywkowo-kulturalnym Łodzi - dodaje.

Jego zdaniem dowodem na siłę ulicy mają być obecne i planowane inwestycje, m.in. powstający przy Piotrkowskiej hotel Hampton by Hilton, czy plany biurowca na terenie Off Piotrkowska Center.

Krzysztof Stangierski też chciałby wrócić na Piotrkowską. Ale otworzy raczej mały sklepik dla własnej przyjemności niż dochodowy biznes. Może sobie na to pozwolić, bo jest emerytem.

- Mam duży sentyment do tej ulicy, chciałbym wrócić. Ale zarobić pieniędzy na Piotrkowskiej się nie da - ocenia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki