Filozofia jest jednak prosta: Unia ma coś do wydania, to trzeba wydać, a potem się zobaczy. W sobotę zostanie uroczyście pokazany łodzianom odremontowany, a właściwie przebudowany, w dużej mierze przy pomocy funduszy europejskich, Teatr Wielki. Inwestycja potężna, gmachowi łódzkiej opery potrzebna, bo nie był "ruszany" od otwarcia w 1967 roku, ale... sami Państwo zobaczą.
To, co twórcy projektu modernizacji teatru (złożonego jeszcze za poprzedniej dyrekcji), nazwali sceną kameralną, dowodzi tylko, że jego autorzy teatrów nie lubią, a przynajmniej kompletnie się na nich nie znają (no ale Unia nie daje na remont, jeno na modernizację). Inne rozwiązania także nie wszystkim się spodobają (szatnie na I piętrze, schody i podłogi niezbyt przyjazne dla osób starszych, można też kręcić nosem na pomysły estetyczne: np. boazerie w dolnym foyer, brrr...).
Najważniejsze jednak będzie to, co zobaczymy i usłyszymy na widowni, a w tym przypadku zmiany zapowiadają się poważne. Jeżeli jakość przedstawień będzie wysoka, z niedoskonałościami przemiany budynku łatwiej się pogodzimy. I tak należy się cieszyć, że w ramach radosnego wydawania tego, co Unia dała, nikt nie wpadł na pomysł, by operę zburzyć i wybudować od nowa.
Za jakiś czas przekonamy się, że w ramach takich działań niepotrzebnie zburzyliśmy dworzec Łódź Fabryczna - spokojnie można było budować Nowe Centrum Łodzi i kolejową dziurę na jego bazie. Wchodzenie z buldożerem, bo Unia daje, to działanie najprostsze i najbardziej prostackie.
A że nie wszystko przez Unię? Przed laty niepotrzebnie zburzyliśmy dworzec Łódź Kaliska, z którego dziś bylibyśmy dumni, a Unia się jeszcze wtedy do tego nie przykładała. Jakie "kwiatki" zostaną w mieście, gdy Unia dawać przestanie?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?