Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uriarte: Ofert z takich klubów, jak PGE Skra, się nie odrzuca

Paweł Hochstim
Nicolas Uriarte, nowy rozgrywający PGE Skry Bełchatów nie ukrywa, że jest zachwycony możliwością gry w Polsce
Nicolas Uriarte, nowy rozgrywający PGE Skry Bełchatów nie ukrywa, że jest zachwycony możliwością gry w Polsce FIVB
- Kiedy dostajesz propozycję z jednego z najlepszych klubów świata nie zastanawiasz się długo. Jestem bardzo szczęśliwy, że będę mógł kontynuować moją karierę w wielkim polskim klubie - mówi Nicolas Uriarte, który przez najbliższe dwa sezony będzie rozgrywającym PGE Skry Bełchatów.

Argentyński siatkarz kilka dni temu mógł zaprezentować się polskim kibicom, bo wystąpił w dwóch meczach swojej reprezentacji w Bydgoszczy i Gdańsku przeciwko biało-czerwonym. Wprawdzie Argentyńczycy oba mecze przegrali, ale Uriarte pokazał się z bardzo dobrej strony.

- Jest nieprzewidywalny dla rywali, a to dla rozgrywającego najlepsza pochwała - mówił o nim Ireneusz Mazur, kiedyś trener m.in. reprezentacji Polski i Skry, a dzisiaj ekspert telewizji Polsat Sport.

Uriarte ma dopiero 23 lata, a już spore doświadczenie. Za sobą ma występy m.in. w lidze włoskiej. Jego ojciec, Jon Uriarte, jest jednym z najlepszych siatkarzy w historii Argentyny. Obecnie jest trenerem reprezentacji Australii, która wygrała z Polską mecz na igrzyskach olimpijskich w Londynie.

- To, że mój tata był bardzo dobrym siatkarzem, a dziś jest trenerem na pewno ułatwia mi karierę, bo mam kogoś bliskiego, kto może mi dać cenne uwagi odnośnie mojej gry. Ale to nie może być moim jedynym atutem - mówi nowy siatkarz PGE Skry.

Bełchatowski klub chciał zatrudnić Uriarte już rok temu, ale wtedy do porozumienia nie doszło.

- Po prostu chciałem jeszcze rok spędzić w Argentynie i gdybym dostał wtedy inne propozycje, też bym odmówił - tłumaczy Uriarte. - W tym roku było zupełnie inaczej, bo chciałem wrócić do Europy. I kiedy usłyszałem, że PGE Skra chce mnie zatrudnić, bardzo szybko doszliśmy do porozumienia.

W bełchatowskim klubie Nicolas spotka kilku rodaków. Razem z nim do PGE Skry przenosi się przyjmujący Facundo Conte, najlepszy obecnie argentyński siatkarz, a w sztabie szkoleniowym jest Daniel Lecouna, trener przygotowania fizycznego. Argentyńskie korzenie ma z kolei trener Miguel Falasca, który wprawdzie jest Hiszpanem, ale urodził się w argentyńskim mieście Mendoza.

- Z pewnością na początku okaże się to bardzo pomocne, bo przecież wtedy będę potrzebował wsparcia, a łączy nas ta sama kultura, czy język - cieszy się nowy rozgrywający PGE Skry.

Uriarte przyjedzie do Bełchatowa pod koniec sierpnia i wtedy rozpocznie treningi z zespołem PGE Skry. Na początku będzie mieszkał w Polsce sam, ale najpóźniej w grudniu ma do niego dołączyć narzeczona.

Wygląda na to, że nowy gracz PGE Skry nie chce powtórzyć błędu sprzed kilku lat, gdy jako zaledwie dziewiętnastolatek wyjechał do Włoch. Choć sam o tym nie mówi wydaje się, że wówczas był nieprzygotowany do gry poza Argentyną.

- Zdecydowałem, że chcę wrócić do Argentyny na rok albo dwa. To była bardziej osobista decyzja, nie do końca związana z moją karierą sportową - tłumaczy powrót po dwóch latach do domu Uriarte.

Wiadomo, że tegoroczny sezon dla PGE Skry będzie wyjątkowy, bo bełchatowianie zajęli w poprzednich rozgrywkach dopiero piąte miejsce i po raz pierwszy od ośmiu lat nie zakwalifikowała się do Ligi Mistrzów. Presja na bełchatowskiej drużynie z pewnością będzie olbrzymia, bo tak słaby sezon nie może się powtórzyć.

- Staram się nie myśleć o tej presji, ale nie jestem głupi i doskonale wiem, że to jeden z najlepszych klubów w Polsce, więc oczekiwania są wysokie. Gdy już się spotkamy w sierpniu i poznamy, to będziemy wiedzieli, o co możemy grać - wyjaśnia nowy rozgrywający PGE Skry.

Współpraca Emilia Hałas (skra.pl)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki