To było tak. Z trudem znalazł firmę - wiadomo, sezon. A jak już znalazł, okazało się, że właściciel firmy najchętniej zrobiłby robotę bez żadnych formalności, czyli na czarno. Ze znajomego jest straszny formalista, więc umowa jednak powstała, ze szczegółowym wyliczeniem prac.
Przyszli pracownicy i zapytali: to co mamy robić? Sąsiad szeroko otworzył oczy. Myślał, że to szef firmy wszystkim pokieruje, ale tak mu się tylko wydawało. Potem elektrykowi wyskoczyła fucha na kilka dni, więc przyszedł zastępca elektryka. Zastępca osadzał gniazdka w cały świat, więc znajomy się wściekł. Wtedy przybył mistrz elektryk z fuchy, powiedział, że nie pozwoli obrażać swojego zastępcy i sam też się obraził. Znajomy musiał poszukać innego elektryka.
Potem było obniżanie otworu drzwiowego. Kamienica, drzwi wysokie, mur gruby, ale murarz zrobił to nadspodziewanie szybko i estetycznie. Znajomy aż się uśmiechnął i tak został z tym uśmiechem, gdy zobaczył, że po tym obniżeniu nie da się już zdjąć drzwi z zawiasów.
Murarz też osłupiał - nie mógł zrozumieć, po co znajomy chce zdejmować drzwi.
W tym tygodniu remont się kończy. Znajomy zastanawia się, czy odebrać prace i iść do lekarza, czy najpierw iść do lekarza, a potem odebrać prace.
Sławomir Sowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?