Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urodziła się wcześniej, ale wszystko nadrobi

Sławomir Sowa
Dr. Adam Bielak
Dr. Adam Bielak archiwum
Z dr. Adamem Bielakiem z Kliniki Ginekologii, Rozrodczości i Terapii Płodu Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki rozmawia Sławomir Sowa.

W "Matce Polce" przyszedł na świat dzieciak, który waży 400 gramów. Czy to robi wrażenie na lekarzu ginekologu?

Nie aż tak bardzo. Pięć lat temu przyjąłem na świat dzieciaka, który ważył 450 gramów, a więc niewiele więcej. Miał 25 tygodni. Dziś chłopak chodzi już do przedszkola i fajnie się rozwija.

Jednak musiało to na Panu zrobić wrażenie, skoro tak Pan zapamiętał.

Wie pan, podaję ten przykład wszystkim pacjentkom, które mają jakiś problem. To daje zastrzyk optymizmu. Poziom medycyny rośnie, jest lepsza opieka neonatologiczna, większe możliwości inkubatorów, są leki, które poprawiają wydolność oddechową, która jest jednym z większych problemów wcześniaków.

Czy sądzi Pan, że ta granica wagowa wcześniaków może się jeszcze obniżyć?

Rzeczywiście ta granica się obniża, ale biologia jest jednak bezwzględna i stawia swoje ograniczenia. Szanse na przeżycie maluchów, które będą jeszcze mniej ważyć, są jednak niewielkie.

Często mówi się, że wcześniaki mają pewne opóźnienia rozwojowe...

Bez przesady. To się wszystko wyrównuje w późniejszym wieku.

Z badań Europejskiej Fundacji na rzecz Opieki nad Wcześniakami wynika, że w wysoko rozwiniętych krajach europejskich liczba wcześniaków rośnie, podczas gdy w Polsce w ostatnich kilku latach spadła z ponad 11 do 6 - 7 procent. Czym spowodowana jest ta różnica?

W Polsce spadek jest spowodowany poprawą standardu życia, poprawą opieki nad kobietą w ciąży, ale przede wszystkim wzrostem stanu świadomości kobiet. Chodzą na kontrole, w związku z czym łatwiej wychwycić patologie ciąży. W przypadku części kobiet swoje zrobiło też becikowe. Musiały pokazać się u lekarza, żeby becikowe otrzymać. Dawniej zdarzało się, że kobieta w okresie ciąży pojawiła się u lekarza raz i na tym koniec.

Trudno uwierzyć, że w rozwiniętych krajach europejskich opieka nad kobietą w ciąży jest gorsza niż w Polsce...

Problem polega na czym innym. Nie chciałbym, żeby miało to jakiś rasistowski wydźwięk, ale myślę, że swoją rolę odgrywa tu czynniki demograficzne, etniczne i wyznaniowe. W krajach tych wzrasta liczba ludności pochodzenia afrykańskiego, a także z takich krajów jak Pakistan czy Turcja, gdzie normą jest posiadanie dużej liczby dzieci. Koledzy, którzy wracają z pracy w Anglii, opowiadają, że przychodzi do szpitala muzułmanka w ciąży, dziecko jest w stanie zagrożenia życia, ale ona nie godzi się na cesarskie cięcie. Jeśli dziecko umrze - trudno, Allah tak chciał. Taki jest stan świadomości części pacjentek, co rzutuje także na opiekę lekarską podczas ciąży.
Rozmawiał Sławomir Sowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki