Urodziny zoo w Łodzi. Moc atrakcji na 77-lecie łódzkiego ogrodu

Miejski Ogród Zoologiczny w Łodzi obchodzi w najbliższą niedzielę 77. urodziny. Z tej okazji, pracownicy zoo oraz Zarząd Zieleni Miejskiej zapraszają do wspólnej zabawy.

Wśród atrakcji znalazła się wioska indiańska, laserowy paintball, gry zręcznościowe, animacje artystyczne, pokazy judo, pokazy taneczne, fotobudka, warsztaty edukacyjne oraz konkursy. Czas umilą postacie z filmów animowanych, a także drużyna futbolu amerykańskiego - Wilki Łódzkie. Zabawa potrwa od godz. 11 do 17. Wstęp jest bezpłatny.

Na urodzinach nie zabraknie również historii łódzkiego ogrodu zoologicznego, który powstał tuż przed wybuchem II wojny światowej.

Zaczęło się od Boruty

Pierwszym mieszkańcem ogrodu wybudowanego w 1938 r. był jeleń Boruta, którego schwytano w centrum miasta. Później do zoo przeniesiono zwierzęta z parku Poniatowskiego. Latem 1939 r. ogród miał 50 mieszkańców, głównie leśną zwierzynę, czyli dziki, sarny, daniele, ale także owce i kaczki.

Największy rozwój nastąpił w latach 50 i 60, gdy stworzono m.in. dział małych ssaków, akwarium i wiwarium, przebudowano małpiarnię i oddano do użytku nowoczesny pawilon, z dużymi, otwartymi wybiegami dla wielkich kotów.

Opowiadanie historii nie musi się jednak ograniczać tylko do przytaczania suchych faktów. O tym, jak zmieniało się zoo na Zdrowiu, chętnie opowiada Grzegorz Adamczyk, który pracuje w słoniarni od 1972 r. Pracę rozpoczął, gdy słonica Magda, ikona łódzkiego ogrodu, miała kilkanaście lat.

- Pracę w zacząłem jako 18-latek. Moją pierwszą podopieczną była Magda - mówi pan Grzegorz. - Na początku do moich obowiązków należało szorowanie słoni. Pamiętam, że Magda bardzo lubiła szorowanie drucianą szczotką. Teraz już tego nie praktykujemy.

Pan Grzegorz przyznaje, że na przestrzeni lat najbardziej zmienił się rodzaj zwierząt. Obecnie brakuje w zoo wielkogabarytowych zwierząt.

- Kiedyś były tutaj hipopotamy i nosorożce. Przyznaję, że trochę mi ich brakuje i bardzo bym się cieszył, gdyby powróciły do Łodzi jeszcze przed moim odejściem na emeryturę - dodaje doświadczony opiekun słonicy.

Lata świetności minęły, ale

Tomasz Jóźwik, naczelnik łódzkiego zoo z przykrością przyznaje, że lata świetności ogrodu to lata 60-90. XX w. Obecnie pracownicy starają się, aby zoo znów stało się wizytówką Łodzi, ale do tego potrzebne jest mnóstwo pieniędzy...

- Nasze zoo, tak jak kiedyś, powinno być wyznacznikiem jakości. Powinno spełniać swoje zadania, czyli edukację oraz przyczynianie się do ochrony środowiska. Mamy świetnych, doświadczonych pracowników, ale niestety, mamy bardzo dużo do poprawy, jeśli chodzi o infrastrukturę - uważa Tomasz Jóźwik. - Mamy 26 budynków, które najlepiej byłoby zburzyć i postawić nowe. Z powodu braku pieniędzy ograniczamy się jedynie do poszczególnych remontów, ale to za mało, aby w pełni zrewitalizować ogród.

Mimo trudności udało się w tym roku wyremontować motylarnię oraz akwarium, które zaaranżowano na łódź podwodną. W przyszłym roku rozpoczną się prace w pawilonie małych ssaków. Przystosowano również stare wybiegi dla mniejszych zwierząt. W ten sposób udało się sprowadzić pingwiny przylądkowe w miejsce uchatek. To m.in. dzięki nim udało się przyciągnąć w wakacje do ogrodu ponad 100 tys. zwiedzających. Pracownicy zoo proszą jednak łodzian o pomoc w rewitalizacji.

- Z okazji urodzin chcielibyśmy od łodzian dostać tylko jeden prezent - poparcie wniosku do budżetu obywatelskiego na remont alejek. Chodzi przede wszystkim o poprawę jakości zieleni oraz nawierzchni - mówi Arkadiusz Jaksa, dyrektor Zarządu Zieleni Miejskiej.

Przy okazji urodzin, ogłoszono konkurs na imię dla małej samicy tapira. Propozycje imion można wysyłać od 21 do 28 września na adres [email protected]. Pięć najczęściej typowanych imion przejdzie do drugiego etapu, czyli głosowania na profilu zoo Łódź na Facebooku. Wygra to, które dostanie najwięcej głosów. Imiona muszą zaczynać się na literę "G".

Pingwiny w łódzkim zoo