Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urszula Dudziak opowiadała w Łodzi o swojej książce

Małgorzata Mijas
"Wyśpiewam wam wszystko" obiecuje w tytule Dudziak
"Wyśpiewam wam wszystko" obiecuje w tytule Dudziak Grzegorz Gałasiński
Urszula Dudziak jest niekwestionowaną gwiazdą muzyki jazzowej. Nagrała kilkadziesiąt płyt, współpracowała ze światowej sławy muzykami, kocha jazz, ma 69 lat i do dziś koncertuje. Nic dziwnego, że pełne zawirowań i przygód życie, w końcu zdecydowała się opowiedzieć, pisząc autobiografię "Wyśpiewam wam wszystko".

Książka wiele mówi o charakterze piosenkarki, podejściu do życia. Jest zaskakująco szczera i pełna humoru. Ale jeszcze bardziej zaskoczyć może spotkanie z wielką wokalistką, która podobnie jak na scenie swoim głosem, tak podczas interakcji z fanami czaruje swoim entuzjazmem, uśmiechem i werwą.

O tym, w piątkowe popołudnie, mogli się przekonać uczestnicy spotkania autorskiego. Urszula Dudziak zjawiła się w Poleskim Ośrodku Sztuki tuż przed swoim koncertem na rynku Manufaktury w ramach festiwalu Łódź Czterech Kultur 2012. Artystka wyjawiła zebranym, jak doszło do powstania książki. Wokalistka postanowiła wykorzystać, prowadzone od lat 60. pamiętniki. W ciągu trzech miesięcy powstała podzielona na rozdziały opatrzone tytułami jej piosenek książka.

- Książkę autobiograficzną pisze się jedną. Byłam w szoku, że to wszystko tak dobrze poszło, a to że książka stała się bestsellerem i tak się dobrze sprzedaje przechodzi moje najśmielsze oczekiwania - mówiła artystka.

Dudziak dodała, że ta książka jest jak zbiór rozrzuconych fotografii, pojedyncze wspomnienia z różnych okresów życia i twórczości. Artystka opowiadała też historie, które w książce nie znalazły się lub przypomniały jej się niedawno.

Jak historia, kiedy już po rozstaniu z Michałem Urbaniakiem w 1986 r. musiała szukać nie związanej z zawodem pracy, by utrzymać siebie i dwie córki, i przeżyć w Nowym Jorku. Miała depresję. Kolega zaangażował ją do pracy w swej firmie. Obdzwaniała sklepy muzyczne w całych Stanach Zjednoczonych, by namówić ich właścicieli do zakupu "ruskich wzmacniaczy". Któregoś dnia, siedząc przed komputerem, z którym wcześniej nie miała do czynienia, nacisnęła jakiś guzik i przypadkowo skasowała adresy sklepów, które godziły się na zakup. Ktoś na nią krzyknął, wtedy nie wytrzymała. Zaczęła krzyczeć "Wy nie wiecie kim ja jestem! Ja nagrałam 20 płyt, ja zostałam wybrana przez najlepszego znawcę jazzu z "Los Angeles Times" najlepszą wokalistką świata!". Jeden z dwudziestu pracowników skwitował to wtedy "Jakby to była prawda, to by ciebie z nami nie było! Idź się leczyć kobieto!".

Przyznała, że siłę dają jej spotkania z ludźmi, które wykorzystuje, by przekazać im jak najwięcej pozytywnej energii i obudzić w ludziach chęć do życia, działania i spełniania marzeń.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki