Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urzędnicy straszą karą za pomoc sierotom

Redakcja
Pani Iza pomaga sierotom od 10 lat
Pani Iza pomaga sierotom od 10 lat Artur Kostkowski
Pani Iza od ponad 10 lat prowadzi pogotowie opiekuńcze w domu na Retkini. Sieroty, które do niej trafiają mają gdzie się bawić, w domu jest ciepło, jest łazienka i ubikacja. Wcześniej o tym wszystkim można było tylko pomarzyć. Ponieważ przez lata nie mogła doprosić się w administracji remontu, zrobiła go na własny koszt, zaciągnęła też kredyty.

- W tamtym roku wysłałam też do administracji pismo z prośbą o powiększenie powierzchni domu. Żeby mieć dodatkowy pokój dla dziecka. Czekałam na odpowiedź, ale się nie doczekałam. Urzędnicy mówili tylko, że nie ma pieniędzy. Prosiłam też o wymianę podłogi, nowe ogrodzenie i wyrównanie chodnika. Wszystko dla bezpieczeństwa dzieci. Nie mogłam czekać w nieskończoność. Sama zrobiłam remonty. A teraz mogę mieć przez to kłopoty - łodzianka nie kryje łez.

Administracja Nieruchomościami Łódź Polesie "Radwańska" zarzuca łodziance samowolę budowlaną. - Ta kobieta zrobiła łazienkę z ubikacją dla własnej wygody. I nie zgłosiła tego. Poza tym niezalegalizowane ogrzewanie gazowe zagraża bezpieczeństwu mieszkańców domu - mówi Grażyna Golis z administracji "Radwańska". - Bardzo cenię to, że pani Iza prowadzi pogotowie opiekuńcze. Rozumiem, że chciała przystosować dom dla dzieci. Jednak nie wolno wykonywać remontów samowolnie. Daliśmy tej pani czas do końca roku, żeby zalegalizowała te prace. Jak tego nie zrobi, zawiadomimy nadzór budowlany. Za samowolkę budowlaną może zapłacić nawet 50 tys. zł kary. Wykonujemy remonty w miarę możliwości finansowych. Trzeba czekać w kolejce - podkreśla Grażyna Golis.

Urzędniczka przekonuje, że administracja wykonuje remonty w miarę możliwości finansowych. - 5-6 lat trzeba czekać na wymianę okien. Nie ma budynków, które nie wymagałyby u nas remontów. Przychodzą do nas staruszki, które proszą o remont. Mówią, że mogą nie dożyć przyszłego roku. To naprawdę są dylematy komu najpierw remontować mieszkanie - podkreśla Grażyna Golias.

Tymczasem pani Iza boi się, że nie zdąży z formalnościami przed końcem roku. Jej znajoma próbowała umówić ją z prezydentem miasta. Chciała poprosić o pomoc i interwencję. Jednak okazało się, że może być dopiero 500. w kolejce.

Przez pogotowie pani Izy przewinęło się blisko 40 dzieci. Każde spędziło u niej nie więcej niż 15 miesięcy. - Czasami jest wesoło, czasami smutno. Jestem bardzo dumna z jednej mojej wychowanki, która dzisiaj ma 21 lat i studiuje pedagogikę - opowiada Iza. - Pamiętam dzień kiedy odchodziło z pogotowia moje pierwsze dziecko. Wcześniej zawsze jak wychodziłam robiło mi "pa, pa". Gdy się rozstawaliśmy już mi nie pomachało...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki