Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urzędy w woj. łódzkim lekceważą mieszkańców

Marcin Darda
Urzędnicy lekceważą pytania mieszkańców - łódzki magistrat nie jest wyjatkiem
Urzędnicy lekceważą pytania mieszkańców - łódzki magistrat nie jest wyjatkiem Grzegorz Gałasiński
Druzgocący raport Pozarządowego Centrum Dostępu do Informacji Publicznej. Ankieterzy Centrum, podszywając się pod zwykłego mieszkańca, wysłali do 19 instytucji w woj. łódzkim zapytania o udzielenie informacji publicznej. Odpowiedziały tylko... trzy.

Pytania trafiły do wieluńskiego Starostwa Powiatowego, tamtejszego magistratu, I Liceum Ogólnokształcącego i Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej. W Kutnie Centrum sprawdziło starostwo, Urząd Miasta, SP ZOZ i Technikum nr 3; w Łodzi IV LO i magistrat; w Bełchatowie starostwo (tu jednak e-mail nie dotarł z powodu błędnego adresu) i Urząd Miasta; w Łęczycy starostwo, ZOZ i Urząd Miasta; w Piotrkowie starostwo i Urząd Miasta; w Łowiczu bibliotekę szkolną III LO.

W przychodniach pytano o firmy sprzątające, w starostwach o programy współpracy z organizacjami pozarządowymi oraz o podróże zagraniczne urzędników, w bibliotekach m.in. o wykaz książek zakupionych na rok szkolny 2009/2010.

Urzędy miast otrzymały pytania dotyczące wykorzystania służbowych aut. Listy e-mailo-we podpisywano za każdym razem: ''Z poważaniem. Arkadiusz Sprzęga''. Wysyłano je w całym kraju na oficjalne adresy urzędów. Na odpowiedzi czekano 14 dni - tyle, ile ustawowo urząd potrzebuje czasu na odpowiedź.

Jak czytamy w łódzkiej części raportu, z niektórych instytucji przyszły potwierdzenia otrzymania pytania, ale odpowiedzi już nie. Gdzie potraktowano pytania poważnie? Tylko w Urzędzie Miasta w Wieluniu, bibliotece IV LO w Łodzi oraz Urzędzie Miasta w Bełchatowie. Elżbieta Jarszak z piotrkowskiego magistratu wynikami prowokacji jest zdumiona.

- Nigdy nie było takiej sytuacji, że nie odpowiedzieliśmy na e-maila - zarzeka się urzędniczka. - Może ten e-mail został przez system odczytany jako spam? Zresztą praktyka jest taka, że jeśli ktoś pyta, a odpowiedzi nie dostaje, to wysyła przypomnienie. Jesteśmy tylko ludźmi. A tu nikt się nie przypomniał - dziwi się Elżbieta Jarszak.

Centrum w raporcie podkreśla, że ponownych próśb nie wysyłało, bo to urząd jest od tego, by zadbać o informację dla mieszkańca.

- Nieudzielenie odpowiedzi to łamanie prawa, samorządowcy traktują urzędy jak prywatne folwarki - mówi Witold Gintowt-Dziewałtowski, wiceszef poselskiej komisji ds. samorządu. -Wojewoda za brak odpowiedzi powinien rozpocząć procedurę usuwania prezydenta lub wójta z urzędu.

Łódzki magistrat po naszych pytaniach ''wyśledził'' e-maila Arkadiusza Sprzęgi i ustalił, że przyszedł 26 czerwca, w sobotę. Ratusz ma urzędnika odpowiedzialnego za odpowiedzi na e-maile. To Marcin Masłowski. Tłumaczy nam, że już 28 czerwca "pytania zostały przesłane przez Wydział Wdrożeń i Projektów Informatycznych do Wydziału Obsługi Administracyjnej.

30 czerwca WOA ''przygotował dla pana Arkadiusza odpowiedź''- pisze nam Masłowski. Dlaczego nie dotarła do adresata? Bo odesłano ją ... do Wydziału Wdrożeń i Projektów Informatycznych!

''Brak odpowiedzi jest oczywiście przeoczeniem, za które przepraszamy'' - dodaje Masłowski.
Centrum w raporcie odnotowuje, że chciało sprawdzić, na ile władza jest tylko dla siebie, a na ile otwiera się na potrzeby zwykłych ludzi. ''Jak widać przeciętny Kowalski został zlekceważony, a prawo złamane'' - czytamy w podsumowaniu raportu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki