Według prokuratury, pokrzywdzona z 16-letnią córką Sarą przyjechała z Krakowa do Łodzi 24 września 2018 roku. Oskarżony powitał je na dworcu i zapewnił im nocleg u swego znajomego, Konrada W., mieszkającego przy ul. Tatrzańskiej. Dwa dni później Mateusz L. około godz. 15 przyszedł tam po pracy, w której coś mu nie poszło. Dlatego był zdenerwowany.
Po pewnym czasie stwierdził, że ktoś mu zabrał środek odurzający. Podejrzenia padły na Sylwię P. Doszło do awantury, podczas której oskarżony rzucił się na kobietę: obalił ją na podłogę, usiadł na niej, chwycił za gardło, przyłożył nóż do szyi i zagroził, że zabije. Tragedia wisiała na włosku, gdy do akcji wkroczyła 16-latka - odciągnęła agresora od matki i zaczęła go uspokajać.
W tym czasie zakrwawiona Sylwia P. wybiegła z mieszkania na klatkę schodową, gdzie po kolei pukała do drzwi i wzywała pomocy. Nikt nie otwierał. Dopiero na ostatnim piętrze pomogła jej lokatorka, która wpuściła ranną do mieszkania i zaalarmowała policjantów, a ci pochwycili nożownika. Gdy trafił do komisariatu awanturował się oraz groził, że zabije Sylwię P. i jej córkę. W ten sposób chciał wpłynąć na ich zeznania.
Zobacz też:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?