Ustawa pozwala dyrektorom zakładów karnych na składanie wniosków do sądu o przymusowe leczenie skazanych w ośrodku w Gostyninie. Chodzi o szczególnie groźnych przestępców, przede wszystkim gwałcicieli. W 2014 r. w okręgu łódzkim Służba Więzienna (SW) skierowała do sądu 5 wniosków o uznanie osadzanych za tzw. bestie. Tylko w jednym przypadku sąd zadecydował o umieszczeniu skazanego w Gostyninie.
- Sąd rozstrzygnął wnioski wobec trzech skazanych z okręgu łódzkiego - mówi por. Marcin Kunicki, starszy inspektor Centralnego Zarządu Służby Więziennej. - W przypadku dwóch osób nie zdecydowano o skierowaniu do Gostynina. Kolejne dwa wnioski jeszcze nie zostały rozpatrzone.
Wśród pięciu wniosków złożonych przez SW okręgu łódzkiego jest przypadek gwałciciela, który w Łodzi zaatakował kilka kobiet. Przemocą zmuszał je do seksu. Inny wniosek dotyczy mężczyzny, który zaatakował dziewczynkę. Dziecko nie skończyło jeszcze 15 lat. Jak czytamy w dokumentach, mężczyzna doprowadził dziewczynkę do poddania się tzw. innym czynnościom seksualnym.
Procedura uznania skazanych za tzw. bestie wygląda zazwyczaj tak samo.
- Bierzemy pod uwagę każdego osadzonego, wobec którego mamy podejrzenia, że może być groźny po wyjściu na wolność. Taka osoba jest omawiana jako kandydat do kwalifikacji z "Ustawy o bestiach" przez zespół terapeutyczny. Dzieje się to na dziewięć miesięcy przed końcem kary - tłumaczy kapitan Bartłomiej Turbiarz, rzecznik dyrektora okręgowego Służby Więziennej w Łodzi. - Jeśli zespół terapeutyczny stwierdzi, że w przypadku skazanego istnieje wysokie prawdopodobieństwo recydywy, to psycholog sporządza opinię psychologiczną i informacje o efektach dotychczas stosowanych działań. Następnie opinię przygotowuje psychiatra. Jeśli dojdzie on do takiego samego wniosku jak psycholog, czyli że prawdopodobieństwo recydywy jest wysokie, to wniosek o uznanie skazanego za osobę stwarzającą zagrożenie trafia do sądu. Sąd podejmuje dalsze decyzje. Może na przykład zarządzić dodatkowe powołanie biegłych i badania. Sąd ostatecznie decyduje o kwalifikowaniu skazanego lub nie do tzw. bestii oraz o umieszczeniu w Gostyninie lub o dozorze policji.
Problemem w stosowaniu ustawy może być tempo, w jakim sądy rozpatrują wnioski dyrektorów zakładów karnych. Sędziowie wraz z wnioskiem otrzymują także szereg innych dokumentów, m.in. opinie psychologa i psychiatry. Tłumaczą, że na przestudiowanie tego potrzeba czasu.
Ustawę szybko udało się zastosować wobec Mariusza T. z Piotrkowa. W trzy tygodnie po odbyciu kary został on uznany przez sąd za osobę stwarzającą zagrożenie dla otoczenia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?