Ustawą w Krzysztofa Kwiatkowskiego? Takie interpretacje pojawiły się, gdy Prawo i Sprawiedliwość pokazało swój projekt ustawy regulującej kwestie odwołania prezesa Najwyższej Izby Kontroli, rzecznika praw obywatelskich i rzecznika praw dziecka.
Krzysztof Kwiatkowski, wywodzący się z Łodzi (a właściwie ze Zgierza) prezes NIK, popadł w tarapaty w sierpniu tego roku. Prokuratura ujawniła fragmenty nagrań podsłuchanych rozmów Kwiatkowskiego, m.in. z przyszłym dyrektorem łódzkiej delegatury NIK, Przemysławem Szewczykiem. Śledczy chcieli postawić prezesowi zarzut dotyczący - mówiąc kolokwialnie - ustawiania konkursów w delegaturach i w centrali Izby. By tak się jednak stało, niezbędne było uchylenie immunitetu chroniącego prezesa NIK. Jednak w poprzedniej kadencji Sejmu nie doszło do tego, mimo iż stosowny wniosek złożyła Prokuratura Generalna, a i sam zainteresowany zapowiedział zrzeczenie się ochrony. W tamtej kadencji wniosku jednak w ogóle nie głosowano.
CZYTAJ TEŻ: Afera w NIK. Latkowski ujawnia kolejne nagrania Krzysztofa Kwiatkowskiego
Uznano sprawę za „delikt konstytucyjny”, dlatego zamiast uchylenia immunitetu, pojawił się wniosek o Trybunał Stanu dla Kwiatkowskiego, który złożył poseł Ryszard Kalisz.
Temat odpowiedzialności karnej jednak wraca. Grupa posłów PiS zgłosiła poselski projekt ustawy o zmianie ustawy o rzeczniku praw obywatelskich oraz niektórych innych ustaw. A w grupie „innych ustaw” jest też prawo dotyczące NIK. W uzasadnieniu posłowie zapisali: „Projektowana ustawa przewiduje dokonanie zmian w zakresie korzystania z immunitetu przez rzecznika praw obywatelskich, rzecznika praw dziecka, prezesa NIK, generalnego inspektora ochrony danych osobowych, prezesa IPN oraz posłów i senatorów. (...) W obecnym stanie prawnym istnieje szereg różnych uregulowań kwestii uchylania immunitetu. Tak duża liczba uregulowań prowadzi do nadmiernego wydłużenia postępowania i utrudnia pokrzywdzonym dochodzenia sprawiedliwości na drodze sądowej”.
Brzmi pięknie, jednak część komentatorów szybko doszła do wniosku, że faktycznym celem ustawy jest uderzenie w prezesa NIK. Niektórzy w PiS zaprzeczają, inni nie bardzo...
- Moim zdaniem, wszystko zmierza do tego, żeby Kwiatkowskiemu jednak można było postawić zarzuty. A to spowoduje jego zawieszenie w pełnieniu obowiązków - mówi jeden z łódzkich polityków Prawa i Sprawiedliwości.
Prezesa NIK nie jest łatwo odwołać, jednym z warunków jest skazanie prawomocnym wyrokiem. I nawet jeśli założyć, że Kwiatkowski miałby się okazać winny, to droga do tego daleka.
- Ale już samo zawieszenie paraliżuje możliwość funkcjonowania prezesa NIK - zauważa dr Marek Chmaj, konstytucjonalista. - Co więcej, co godzina będzie można podważać pozycję prezesa. Myślę, że po części chodzi właśnie o to, żeby zdeprecjonować pozycję i niezależność szefa Najwyższej Izby Kontroli. Na pewno jest to ukierunkowane. Projektowana zmiana nie jest czysto porządkowa - uważa Marek Chmaj.
Najważniejsze wydarzenia minionego tygodnia w skrócie
21-27 grudnia 2015 r.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?