Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uwaga na trujące grzyby w Łódzkiem! Coraz więcej zatruć

Joanna Barczykowska
Piotr Krzyżanowski
Do grzyboznawcy w łódzkim sanepidzie zgłosił się w środę grzybiarz amator. W koszyku, oprócz smacznych gąsek zielonek, miał trującą gąskę zielonożółtą. Grzyboznawcy z sanepidu od razu odrzucili niejadalnego grzyba. W przeciwnym razie mężczyzna mógłby się znaleźć w szpitalu. W tegorocznym sezonie przez chłodne noce grzybów w naszych lasach jest mniej. Zatruć grzybami - zdecydowanie więcej.

Na oddział toksykologii w Instytucie Medycyny Pracy w Łodzi każdego dnia trafia dwóch, trzech pacjentów po zatruciu grzybami. Szkodzą nam grzyby trujące, niejadane, a także grzyby jedzone w nadmiarze. Do tego dochodzą zakażenia bakteryjne i grzybiczne, kiedy zjadane przez nas grzyby były źle przechowywane.

CZYTAJ TEŻ: W Sanepidzie można zbadać grzyby

- Na szczęście w tym roku nie mieliśmy w Łódzkiem przypadków zatrucia muchomorem sromotnikowym, który w bardzo szybkim tempie niszczy wątrobę. Mieliśmy jednak wiele przypadków zatruć grzybami, które skończyły się niestrawnością i mocnym odwodnieniem. W przypadku zatruć grzybami trującymi lub niejadalnymi hospitalizacja jest konieczna. Trafiają do nas chorzy z Łodzi, Kutna, Piotrkowa, a nawet z woj. kujawsko-pomorskiego - mówi dr Jacek Rzepecki, toksykolog z Instytutu Medycyny Pracy. - Bardzo często dochodzi do zakażeń bakteryjnych oraz grzybicznych organizmu. Na grzybach, zwłaszcza źle przechowywanych, często pojawia się pleśń. Większość zakażeń grzybami potrafimy skutecznie leczyć przez płukanie żołądka lub wywoływanie wymiotów. Każdorazowo badamy próbki od pacjenta, żeby upewnić się, czy nie doszło do zatrucia muchomorem. W takich wypadkach po 24 godzinach od zjedzenia następuje trwałe uszkodzenie wątroby. Jedynym ratunkiem jest wtedy przeszczep wątroby. W przeszłości w województwie łódzkim wielokrotnie dochodziło do takich przypadków.

W tym roku muchomorów sromotnikowych w regionie nie było. Nie oznacza to jednak, że w lasach nie można natknąć się na trującego grzyba. W środę w łódzkim sanepidzie podczas konsultacji grzyboznawca znalazł w koszyku łodzianina trującą gąskę zielonożółtą. Trafiły się też trujące piestrzenice kasztanowate. Kilka dni wcześniej ekspert przechwycił blaszkowy, niejadalny grzyb - łysak wspaniały.

- To bardzo rzadki grzyb. Wcześniej w regionie niespotykany. Dobrze, że pani zdecydowała się na konsultację, bo zjedzenie go mogłoby się źle skończyć - mówi Ewa Łukasiewicz z Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Łodzi.

Grzyboznawcy w sanepidzie w sezonie grzybowym codziennie pełnią dyżury. Pomagają łodzianom, którzy nie są pewni swoich okazów. A pomyłki się zdarzają.

- Grzybiarze mylą borowika lub podgrzybka z niejadalnym goryczakiem. Smaczne opieńki mylone są z maślanką wiązkową. Zdarzają się nawet pomyłki kurek z lisówką pomarańczową. Jeśli nie jesteśmy pewni, warto się skonsultować - mówi Łukasiewicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki