Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uwaga! Na Widzewie grasują oszuści od wymiany drzwi

Agnieszka Jasińska
Ostrzeżenia pojawiły się przy wejściach do klatek schodowych na os. Chrobrego
Ostrzeżenia pojawiły się przy wejściach do klatek schodowych na os. Chrobrego Grzegorz Gałasiński
Oszuści podszywają się pod pracowników Spółdzielni Mieszkaniowej im. Chrobrego na Widzewie. - Mówili, że konieczna jest wymiana drzwi. Podsunęli mi jakąś umowę do podpisania. Wydali mi się podejrzani. Mieszkam tu od lat i dobrze znam pracowników spółdzielni. Grzecznie podziękowałam tym panom - mówi pani Janina, emerytka z bloku przy ulicy Gogola 2.

Oszuści próbowali namówić ją do podpisania umowy kredytowej. Tłumaczyli, że to zgoda na pobieranie co miesiąc z czynszu należności za wymianę drzwi. W rzeczywistości była to umowa z prywatną firmą. Gdyby nasza Czytelniczka ją podpisała, co miesiąc musiałaby płacić raty za drzwi (łącznie nawet 1,5 tys. zł).

O sprawie wiedzą władze spółdzielni. Przy wejściach do klatek schodowych kilka dni temu pojawiły się ostrzeżenia. "Spółdzielnia informuje, że nie wykonuje żadnych usług w postaci wymiany drzwi w lokalach mieszkalnych, za które opłaty byłyby rozliczanie w czynszu. W przypadku pojawienia się osób namawiających do zawierania umów w tej sprawie prosimy traktować ich jako oszustów i niezwłocznie powiadomić straż miejską (tel. 986) lub policję (tel. 997)" - czytamy w ostrzeżeniu spółdzielni.

Oszuści wybierali miejsca, gdzie mieszkają starsi ludzie. - Informację otrzymaliśmy od mieszkańców - mówi Jan Królak, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej im. Chrobrego. - Spółdzielnia nie ma z tym nic wspólnego. Jeśli mieszkańcy decydują się na wymianę drzwi, robią to na własny koszt. My takiej akcji nie przeprowadzamy i nie zamierzamy przeprowadzać.

Prezes Królak dodaje, że podobne sytuacje zdarzają się dość często. - Oszuści podszywają się pod pracowników spółdzielni. Najczęściej próbują namówić na wymianę drzwi starszych lokatorów. Takie osoby są bardziej ufne. Nie podejrzewają nic złego i podpisują umowę bez zastanowienia - podkreśla prezes spółdzielni.

Radosław Kluska, naczelnik wydziału dowodzenia łódzkiej straży miejskiej, radzi, żeby uważać, kogo wpuszczamy do mieszkania.

- Jeżeli dana osoba przedstawia się jako pracownik spółdzielni, to koniecznie poprośmy o identyfikator. Jeśli pracuje dla spółdzielni, musi go mieć. Można też zadzwonić do spółdzielni i sprawdzić, czy ktoś taki rzeczywiście pracuje. Natomiast jeśli chcemy w mieszkaniu podpisać umowę z prywatną firmą, dokładnie przeczytajmy, co podpisujemy, także to drobnym druczkiem. Przedstawiciela firmy trzeba poprosić o zaświadczenie o wpisie do działalności gospodarczej lub do KRS. Generalnie jeśli dzwoni domofon, to koniecznie podnieśmy słuchawkę i zapytajmy, kto idzie. Nie wpuszczajmy nikogo bez pytania. Wtedy wszyscy w bloku będą bezpieczniejsi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki