Pomysł, któremu nie można odmówić pewnej oryginalności, zaiskrzył. Karol Szymanowski, Ireneusz Głyk, Dominik Bukowski i sam Maseli to diamenty, dla których oprawą stał się mądrze skonstruowany program. Pozwalał on poznać wrażliwość każdego z muzyków, siłę, jaką dają zespolone wibrafony i oferował taką różnorodność oraz dawkę świetnego grania, że bis był zbędny.
I tak był, jako ukłon dla z sercem reagującej publiczności. Nim nastąpił, zaczęli razem, od "Memory of Bach", wypełnionej radosnymi pasażami kompozycji sekstetu Krzysztofa Komedy, z którym grał Milian. Później na scenie został twórca sześciopałkowej techniki Karol Szymanowski, którego wibrafon, rozszerzony o tony basowe, otworzył uniwersum onirycznych, po mistrzowsku rozdawanych dźwięków.
W szlachetne dialogi w "Memories of Tomorrow" Jarretta i w "I'll Remember Olga" Miliana wchodził z nim gość specjalny wieczoru, znawca wszelakich instrumentów dętych Amir Gwirtzman. Potem zaprezentował się najmłodszy w gronie Bukowski. Chwilami zbyt szarżował, jakby na siłę chciał zapaść w pamięć, ale w "Street 2000" tworzył ciekawe duety z pianistą Pawłem Tomaszewskim. Wykonał też autorski "Spanish fly" z motorycznym tematem i hip-hopowym rytmem.
Nowy sens określeniu człowiek-orkiestra nadał w solowym popisie Gwirtzman. Co chwila wymieniał instrumenty, którymi był otoczony, elektronicznie zapętlał dźwięki, bawił się cytatami z muzyki klasycznej i klezmerskiej, by wreszcie sięgnąć po shofar, róg używany też do celów religijnych.
Po chwili Miliana grał Maseli, nie szukając poklasku, oddając pole muzyce. W duecie z Głykiem zagrał m.in. jego "Ptaszki", po których świetne unisona w "Moon Hustler" serwował Głyk z Tomaszewskim. Śmiechem niedowierzania zareagowała publiczność na anegdotę, którą "sprzedał" Maseli: w Warszawie odwołano koncert jego duetu z Głykiem, bo same "cymbałki" są nudne i musi być jakiś wokalista.
Na finał w melodyjnym "At the watch makers" znów współbrzmiące wibrafony tworzyły muzykę sfer, a gdy muzycy oddawali się improwizacjom, a mocna sekcja rytmiczna wychodziła z cienia, grali wielki, wspaniały jazz. Pełna satysfakcja po budzącym skrajne emocje koncercie inauguracyjnym VI. LAJ.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?