W środę do Polski trafił certyfikat Visnjakovsa, który ostatnio występował w lidze kazachskiej. Wydawało się, że z tym może być największy problem, ale Kazachowie zachowali się bardzo profesjonalnie. Teraz Widzew musi zarejestrować piłkarza w Polskim Związku Piłki Nożnej. Nie powinno być z tym problemu.
Visnjakovs przez kilka dni trenował z PGE GKS Bełchatów, ale ostatecznie wrócił do Widzewa, z którym podpisał kontrakt. A właściwie musiał zawrzeć dwie umowy, bo przecież Komisja Licencyjna PZPN nałożyła na Widzew sankcje w postaci limitu zarobków dla nowych piłkarzy.
Kontrakt złożony do PZPN nie może przekraczać kwoty 5000 zł brutto, a nieoficjalnie wiadomo, że Visnjakovs będzie zarabiał cztery razy więcej. Pieniądze na to ma wyłożyć łódzki biznesmen i kibic Widzewa Grzegorz Waranecki. Nieoficjalnie mówi się, że Waranecki i klub dogadali się, iż w przypadku transferu Visnjakovsa z Widzewa do innego klubu podzielą się zyskami.
- Cieszę się, że trafiłem do Widzewa i będę grał w ekstraklasie. Chciałbym podziękować panu Waraneckiemu, bo to dzięki niemu mogłem związać się z Widzewem - mówi Łotysz.
Nowy piłkarz Widzewa ma 23 lata, a ostatnie dwa sezony spędził w kazachskim Szachtiorze Karaganda, z którym raz zdobył mistrzostwo kraju. Na koncie ma także mistrzostwo i Puchar Łotwy, wywalczone z FK Ventspils.
Visnjakovs, choć jeszcze w weekend przebywał na testach w Bełchatowie, oglądał pierwszy mecz sezonu Widzewa z Legią w Warszawie. Porażka jego nowych kolegów 1:5 nie odstraszyła go przed związaniem się z łódzkim klubem.
- Mam nadzieję, że będę umiał pomóc drużynie w walce o utrzymanie. Byłem zaskoczony, że aż tylu kibiców Widzewa dopingowało swój zespół. Oby na nasz stadion licznie przychodzili - dodaje.
Do tej pory w polskiej ekstraklasie karierę zrobił tylko jeden Łotysz. Artjoms Rudnevs strzelał gola za golem w Lechu Poznań, co zaowocowało transferem do Bundesligi. - Znam się dobrze z nim, bo razem występowaliśmy w reprezentacji młodzieżowej Łotwy. Bardzo go lubię, choć przecież rywalizujemy o miejsce w reprezentacji - mówi Visnjakovs.
To nie pierwszy piłkarz o tym nazwisku w ekstraklasie, bo jego starszy o sześć lat brat Aleksejs występował przez półtora roku w Cracovii.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?