Od początku wrzawy wokół ACTA propaganda wmawia nam, że umowa dotyczy wolności w internecie. Zwłaszcza wolności darmowego ściągania filmów, piosenek… Myślimy: nie ściągam, więc to mnie nie dotyczy. Doprawdy?
Czym jest ACTA? - pyta specjalistyczny "Rynek Zdrowia". I odpowiada: ACTA jest "umową międzynarodową z zakresu praw autorskich, znaków towarowych i różnych aspektów własności przemysłowej, która będzie miała charakter nadrzędny wobec prawa krajowego". Nadrzędny? To znaczy, że Polska, podpisując ACTA, zbywa się części suwerenności na rzecz innych państw oraz korporacji. Zdaniem prawników, zmiany idą w kierunku, który powinien wzbudzać nasze obawy.
Czytelnik "DŁ" tłumaczy to na przykładzie leków: "Tanie lekarstwa, zastępujące drogie leki gigantów farmaceutycznych, nie będą mogły być produkowane, jeśli podstawowa substancja zostanie opatentowana przez jakiś koncern. Upraszczając do absurdu: jeśli firma farmaceutyczna zastrzeże kwas acetylosalicylowy (składnik aspiryny), to w kraju, który przystąpił do ACTA, nie będzie można produkować aspiryny, nawet nazywając ją polopiryną. Chyba że wcześniej producent wykupi patent na kwas acetylosalicylowy. Podobnie z innymi lekami.
Dodajmy: nie tylko z lekami! Opatentować można niemal wszystko. Podpisać także. Zanim jednak ktoś w naszym imieniu podpisze, zapytajmy: w czyim interesie?
Jerzy Witaszczyk
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?