Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W czynie społecznym na Piotrkowską marsz

Marcin Darda
Marcin Darda
Marcin Darda fot. Grzegorz Gałasiński/archiwum Dziennika Łódzkiego
Problemów z myciem Piotrkowskiej nie było chyba tylko w PRL, gdy nie była deptakiem. To ,co się dzieje teraz z nową, granitową nawierzchnią to jakieś deja vu, zaskakujące zresztą, bo prezydent Łodzi Hanna Zdanowska (PO) zapowiadała, że granit ma być brudoodporny. Ale z deklaracjami różnie bywa, dosyć często mijają się z rzeczywistością, bo z Piotrkowskiej zmyć plam po kebabach albo oleju kapiącym z samochodów czy z poprzylepianych gum do żucia nie daje rady nawet "maszyna Jońskiego".

Tak, tak. Fenomen problemów z doprowadzeniem do czystości reprezentacyjnej ulicy miasta ma swoją tradycję, układa się nawet w jakiś spójny i logiczny ciąg, choć logika to dosyć osobliwa. Wystarczy cofnąć się kilka lat, by przypomnieć sobie prezydenta Jerzego Kropiwnickiego, który własnoręcznie w wodoodpornym wdzianku za pomocą ryżowej szczoty czyścił deptak przed magistratem. Plamy nie schodziły. Potem była łódzka "szczotagate", czyli tak "logiczne" rozstrzygniecie przetargu przez Zarząd Dróg i Transportu na umycie Piotrkowskiej, że wygrało należące do miasta Miejskie Przedsiębiortwo Oczyszczania.

"Logiczne" w cudzysłowie dlatego, że MPO zaproponowało droższe usługi niż konkurencja. Ale tańsze być nie mogło, skoro w grę wchodziła technologia ręczno-szczotkowa, bo konkurencja proponowała nowoczesne maszyny do czyszczenia.

Sprawą zajmowała się prokuratura, a urzędnik ZDiT, który złożył zawiadomienie na policję, że nakazano mu wybrać droższą ofertę, stracił pracę. Wybór MPO tłumaczono wtedy tak: choć oferta była droższa, miała gwarantować wykonanie zadania wcześniej od konkurencyjnej oferty, a wcześniej oznaczało jeszcze przed świętami Wielkiej Nocy w 2009 r. Plamy jednak zostały.

Nowa era w podejściu do czyszczenia Piotrkowskiej nastała wraz z wiceprezydentem Dariuszem Jońskim (SLD) w 2010 r. Wszyscy pamiętamy cyrk z testowaniem kilku maszyn czyszczących w asycie kamer i błyskających fleszy. W końcu wydano milion złotych na cudo, które jak się potem okazało, niszczy kostkę. Poszła "maszyna Jońskiego" do lamusa... Granitowa nawierzchnia miała być okazją do jej come backu i rehabilitacji, ale tak czy siak po jej przejeździe niedawno położony granit i tak wygląda jakby leżał od lat pięciu.

Kto wie, może rozwiązanie problemu leży w wywiadzie z "doświadczonym kamieniarzem", który przeczytałem na łamach łódzkiej "GW". Człowiek ten opowiada - w dużym skrócie - że nawierzchnia granitowa na Piotrkowskiej poleży kilkaset lat, a to, że nie da się z niej zczyścić brudnych plam może wynikać z tego, że nie zastosowano impregnatu, lub zastosowano niewłaściwy. I że łodzianie mogą bardzo pomóc, bo im więcej chodzą, tym kamień szybciej się wygładza, tym samym likwidując brud.

Ze spacerami po Piotrkowskiej podczas wydłużającego się remontu jest różnie, na dowód czego można przypomnieć oficjalny spacer Hanny Zdanowskiej, na który to zaprosiła "wszystkich łodzian". Przyszło parę osób, chcę wierzyć, że naprawdę przypadkowych. Ale kto wie, może w magistracie pojawi się teraz jakiś pomysł czynu społecznego, wedle którego łodzianie masowo przyjeżdżają deptać granit na Piotrkowskiej. Czyn byłby to słuszny, integrujący, a być może i w większym stopniu zmieniający wizerunek ulicy, niż sama zmiana jej nawierzchni. Harmonogram mógłby wyglądać tak: dziś chodzi Retkinia, jutro Teofilów, potem Dąbrowa itd. Po przemarszu wszystkich osiedli, można by pomaszerować miejskimi spółkami: idzie MPK z kierowcami, którzy akurat mają wolne, potem ZWiK, a na końcu magistrat.

Jeśli to nie pomoże, trzeba reaktywować 1-majowy pochód. Tłumy na Piotrkowskiej zauważyłby nawet The Sun, a nikt już więcej nie ważyłby się napisać, że Łódź to Detroit.

Jest jeszcze jeden problem: otóż przed nami zima. Będzie kolejny istotny test, bo już dziś wielu łodzian obawia się, że na śliskim granicie będą wywijać fikołki, a miasto zapłaci odszkodowania. Pani prezydent tłumaczy, że nawierzchnia jest ze specjalnie przypalanego, antypoślizgowego kamienia.

Bardzo liczę, że tym razem się nie myli.

Marcin Darda

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki