Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W ICZMP w Łodzi brakuje patomorfologów. Pacjenci na „wyrok” czekają nawet 60 dni

Redakcja
Dyrekcja ICZMP w Łodzi twierdzi, że średni czas oczekiwania na wynik u prawie wszystkich pacjentów mających zmiany nowotworowe nie przekracza trzech tygodni.
Dyrekcja ICZMP w Łodzi twierdzi, że średni czas oczekiwania na wynik u prawie wszystkich pacjentów mających zmiany nowotworowe nie przekracza trzech tygodni. Grzegorz Gałasiński
W Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi brakuje patomorfologów, choć dyrekcja zaprzecza. Po jakim czasie wydawane są badania potwierdzające nowotwór?

Dramatycznie wydłużył się czas oczekiwania na wyniki badań, od których zależy rozpoczęcie leczenia onkologicznego w Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Wszystko dlatego, że brakuje lekarzy patomorfologów. Nasi Czytelnicy alarmują, że na wynik badania histopatologicznego w „Matce Polce” trzeba czekać pięć tygodni, a nawet dłużej...

- Córka miała badania w kierunku raka szyjki macicy, bo poprzednie wyniki nie były najlepsze. Wyniku histopatologii nie dostawała przez pięć tygodni. Gdy po tym czasie poszłam zapytać o wynik, nadal go nie było. Córka ponad dwa miesiące czekała na wyrok: mam raka czy nie? - mówi nam mama jednej z pacjentek.

Czytaj też: Szczury w szpitalu, brak lekarzy, sprzętu i leków?

Inna pacjentka na swój „wyrok” czekała pięć tygodni. Zapytaliśmy lekarzy, ile trzeba czekać na wyniki. Zgodzili się na rozmowę, ale anonimowo. - Pięć tygodni? Niech pani napisze, że siedem, bo i po takim czasie dzwoniły do mnie pacjentki z pytaniem, czy widziałem ich wynik, a ja go jeszcze w rękach nie miałem - mówi nam jeden z lekarzy z „Matki Polki”.

Dyrekcja ICZMP, czyli szpitala o randze ogólnopolskiej, w którym leczą się pacjenci z całego kraju, twierdzi, że żadnych opóźnień nie ma.

- Czas oczekiwania na wynik chorych, którzy mają zmiany nowotworowe, w 99 proc. przypadków nie przekracza trzech tygodni. A u większości sięga około dwóch tygodni. Nie mówię tu o badaniach, które są robione „dla porządku”, tylko o badaniach, które rzeczywiście warunkują dalsze leczenie - mówi dr Ewa Kalinka-Warzocha, zastępca dyrektora ds. lecznictwa.

Czytaj też: Opracowali test na raka jajnika. To szansa dla kobiet na przeżycie

Dyrektor Kalinka-Warzocha przyznaje jednak, że dyrekcja szpitala prowadzi „zakrojoną na szeroką skalę akcję pozyskiwania patomorfologów”. - Nasi patolodzy mają sytuacje losowe, które pokazują nam, że trzeba będzie w najbliższym czasie ich wspomóc. Rozważamy też współpracę z innymi firmami zajmującymi się podwykonawstwem części badań, by je przyspieszyć, gdyby zaszła taka potrzeba. Obecnie jednak takiej potrzeby nie ma - zapewnia dr Kalinka-Warzocha.

Jednak, jak udało nam się ustalić, sytuacja kadrowa w zakładzie patomorfologii ICZMP nie wygląda dobrze. W zakładzie codziennie jest tylko kierowniczka. Dwóch patologów pracuje na pół etatu, a kolejnych dwóch ma umowy na pracę tylko jeden dzień w tygodniu. Kolejnych dwóch jest na zwolnieniu. Zatem średnio dziennie wycinki z całego szpitala analizuje półtora patomorfologa, maksymalnie dwóch, zdarza się też, że jest tylko jeden.

Czytaj też: Podwyżki dla dyrektorów szpitali w Łódzkiem. Pensje wyższe nawet o 2 tysiące złotych

W całym kraju, według danych Naczelnej Izby Lekarskiej, zawód patomorfologa wykonuje 774 lekarzy. Problem jest też z technikami w zakładzie ICZMP, których dziś pracuje czterech, kiedyś - siedmioro.

W październiku „Matka Polka” w ogłoszeniu na swojej stronie internetowej informowała, że poszukuje jednego patomorfologa na pełny etat. Niektórzy lekarze mówią, że przyczyna kłopotów kadrowych leży w stawkach. Ustaliliśmy, że w szpitalu patomorfolog za godzinę pracy może liczyć na 40 - 45 zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki