Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Łodzi 7 osób trafiło do szpitala po dopalaczach

Maciej Kałach
Policjanci i strażnicy miejscy pilnowali wczoraj zamkniętych sklepów
Policjanci i strażnicy miejscy pilnowali wczoraj zamkniętych sklepów Grzegorz Gałasiński
Kiedy w poniedziałek w Warszawie ministrowie zdrowia i sprawiedliwości zapowiadali zaostrzenie prawa przeciw handlującym niebezpiecznymi substancjami, do Instytutu Medycyny Pracy im. Nofera w Łodzi trafiły kolejne ofiary zatruć.

- Między niedzielnym a poniedziałkowym popołudniem mieliśmy siedmiu ''dopalonych'' pacjentów - mówi nam lekarz dyżurny z izby przyjęć. Do Instytutu została przyjęta m.in. zatruta osiemnastolatka, która przez trzy dni była na gigancie. Najstarsza hospitalizowana osoba miała 26 lat. Na szczęście życie żadnego pacjenta nie jest zagrożone, ale wszyscy mieli były typowe dla dopalaczy objawy - niepokój, pobudzenie, halucynacje i wysokie ciśnienie.

Piotr Burda, konsultant krajowy w dziedzinie toksykologii dodaje, że od piątku do szpitali w Polsce trafiło 40 zatrutych osób.

Gdy łódzccy lekarze leczyli zatrutych pacjentów, pół tysiąca łódzkich uczniów z trzydziestu szkół przeszło w poniedziałek przez centrum Łodzi w marszu protestacyjnym przeciw dopalaczom.

- Idę, bo mój kolega zatruł się tymi substancjami i trafił do szpitala - mówił Piotr Świderski, uczeń ZSP nr 19 - szkoły, która zainicjowała marsz. Nad głowami młodzieży powiewały transparenty, m.in. z hasłem ''nie trać czasu na jaranie, skończysz w trumnie ty baranie''. Na plakatach wymalowano przekreśloną głowę szopa - maskotki jednej z sieci, oferujących dopalacze.

Do młodzieży przemówił p.o. prezydenta Łodzi Tomasz Sadzyński: - Prawnicy Dawida Bratki nie będą mu teraz potrzebni do wprowadzania nowych substancji na rynek, lecz by bronić go przed karą.

Dawid Bratko i inni właściciele sklepów z dopalaczami w weekend musieli zamknąć punkty sprzedaży. Według Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi, jej funkcjonariusze i inspektorzy sanepidu dotarli do prawie wszystkich ze 122 punktów z dopalaczami w Łódzkiem. Decyzji o zamknięciu nie udało się wręczyć w Skierniewicach i w Przeborzu.

- Właściciel tłumaczył się, że jest poza województwem i że nie może przyjechać. Sklep został zaplombowany i będzie monitorowany - mówi st. sierż. Aneta Komorowska, rzecznik policji w Radomsku.

Policjanci na stałe pilnują też zamkniętej głównej siedziby sieci Smartszop.

- W poniedziałek zostały zerwane plomby z drzwi sklepu przy ul. Zachodniej 40 - mówi mł. asp. Grzegorz Wawryszuk z zespołu prasowego KWP. Ktoś zerwał też plombę, która zabezpieczała drzwi w rawskim sklepie z dopalaczami. - Nikomu nie udało się jednak wejść do środka - mówi Magdalena Zielińska, rzecznik prasowy rawskiej policji. - Ale w tym punkcie czujność policjantów w obserwacji otoczenia będzie szczególna.

Sprzedawcy dopalaczy zapowiadają już, że będą skarżyć decyzje o zamknięciu ich sklepów.

- Spodziewam się takich spraw, ale jestem przekonany, że nawet w przypadku procesów sądy będą rozstrzygały, biorąc pod uwagę, czemu dopalacze służą, a nie co deklarują handlarze - mówił Adam Rapacki, wiceszef resortu spraw wewnętrznych i administracji.

Tymczasem minister sprawiedliwości zapowiedział zmiany w kodeksie karnym.

- Do trzech lat więzienia ma grozić za samo udostępnienie małoletnim substancji, np. dopalaczy - mówi Kwiatkowski. Kary mają grozić nie tylko sprzedawcom, ale każdemu, kto przyczynia się do udostępnienia niebezpiecznych substancji.

We wtorek rząd ma przyjąć projekt nowelizacji ustawy autorstwa Ewy Kopacz, minister zdrowia, zgodnie z którym, zanim nowy dopalacz wejdzie na rynek, inspekcja sanitarna będzie miała aż półtora roku na stwierdzenie, czy jest niebezpieczny.

Zdaniem Ewy Kopacz, utrudni to dystrybucję dopalaczy.

Współpraca jdr, wola, tyka, ej, burz, bis, ag, rk, PAP

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki