Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Łodzi może zabraknąć chirurgii

Joanna Barczykowska
Łódzki NFZ zerwał umowę z Med-Gastr. Szpital nie przyjmuje chorych na chirurgię.
Łódzki NFZ zerwał umowę z Med-Gastr. Szpital nie przyjmuje chorych na chirurgię. Grzegorz Gałasiński
Bałuty, druga co do wielkości dzielnica w Łodzi, została bez oddziału chirurgicznego. NFZ zerwał bowiem umowę z prywatnym szpitalem Med-Gastr, który wygrał umowę na chirurgię w konkursie dwa lata temu. NFZ zdecydował o zerwaniu umowy ze skutkiem natychmiastowym z prowadzącym całodobowy dyżur chirurgiczny oddziałem. Powód? Negatywny wynik kontroli wojewódzkiego konsultanta ds. chirurgii ogólnej i negatywny wynik ostatniej kontroli NFZ. Decyzja o zerwaniu umowy zapadła po tym, jak 24-letnia pacjentka zmarła w wyniku powikłań po operacji. W placówce na dyżurze miało nie być anestezjologa, który pełnił dyżur przez telefon. Sprawę bada teraz prokuratura.

Od tygodnia szpital przy ulicy Mokrej nie przyjmuje pacjentów na oddziale chirurgicznym. Tym samym na Bałutach nie ma ani jednego dyżurującego oddziału chirurgicznego.

- W wyniku wypowiedzenia kontraktu przez NFZ jedynej placówce świadczącej usługi z zakresu pełnej całodobowej chirurgii ogólnej, mieszkańcy Bałut zostali bez opieki chirurgicznej - zwraca uwagę dr Arkadiusz Mamos, prezes Med-Gastr Hospital. - Centrum Medyczne Med-Gastr zostało zmuszone do zaprzestania przyjmowania pacjentów na nagłe i zaplanowane zabiegi na oddziale chirurgicznym. Umowa została rozwiązana pomimo spełnienia przez nas wymagań, koniecznych do uzyskania i wykonywania kontraktu na oddziale chirurgii ogólnej.

Mamos dodaje, że szpital odwołał się od decyzji NFZ.

Szpital przy ulicy Mokrej miał tylko dziesięć łóżek. Teraz stoją puste, a chorzy mieszkańcy Bałut są wożeni do centrum lub na Stoki. Na Bałutach półtora roku temu temu zamknięto też oddział chirurgiczny w szpitalu im. Jordana, który przegrał w konkursie z Med-Gastr. Czy szpital powalczy o odzyskanie kontraktu?

- Nie. Szpital im. Jordana ma profil zachowawczy, nie zabiegowy. O kontrakt może powalczyć szpital im. Jonschera - mówi Bożena Woźniak, dyrektor szpitala im. Jordana i Jonschera.

Największe oblężenie przeżywa w tym momencie chirurgia na Stokach - w szpitalu im. Sonnenberga. Ten oddział też jest jednak zagrożony. Władze Łodzi chcą przenieść oddział do szpitala im. Jonschera i rozmawiają już z dyrekcją NFZ na temat cesji kontraktu.

Likwidacja kolejnego w północnej części Łodzi oddziału chirurgicznego oznaczałaby powstanie białej plamy i dramat dla wielu pacjentów.

CZYTAJ TAKŻE:
Mieszkańcy Stoków chcą zatrzymać chirurgów w szpitalu im. Sonnenberga [ZDJĘCIA]

Chirurgia ogólna w "Sonnenbergu" ma 42 łóżka. Rocznie leczy się tu 1,6 tysiąca pacjentów. Chirurgia w szpitalu Jonschera przyjęła w tym czasie tylko 180 pacjentów więcej. Gdy działał Med-Gastr, z powodu małej liczby miejsc pogotowie przywoziło tu wielu pacjentów z Bałut, ponieważ to był najbliższy dostępny szpital.

- Chirurgia w szpitalu im. Sonnenberga jest jedną z najbardziej obleganych w mieście. Codziennie pełnimy ostry dyżur. Chirurgia ostra jest jednym z najbardziej potrzebnych pacjentom oddziałów, dlatego likwidacja kolejnego mogłaby się okazać dramatem dla chorych. Nie walczymy tylko o swoje miejsca pracy, ale przede wszystkim o opiekę nad chorymi. Ten oddział jest potrzebny - tłumaczy dr Ahmed El Mallul, ordynator chirurgii w "Sonnenbergu".

***

Tłumy na oddziale chirurgii ręki

W województwie łódzkim, oprócz kilkunastu oddziałów chirurgii ogólnej, znajduje się jeden unikatowy - oddział chirurgii ręki w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym im. WAM. Na ten oddział pogotowie przywozi tłumy pacjentów.
Oddział chirurgii ręki w szpitalu im. WAM jest jedynym tego typu oddziałem w Łódzkiem. Trafiają tu pacjenci z całego regionu. W weekend na oddział chirurgii ręki pogotowie przywiozło aż 21 pacjentów. To był rekordowy weekend. Lekarze z oddziału pełnią ostry dyżur przez cały czas, bo w przypadki odratowania narządu ruchu liczy się czas. Kiedy ratownicy pogotowia mają pacjenta z poważnym urazem ręki, często z raną szarpaną, przywożą go bezpośrednio do Łodzi. Większość z nich to pacjenci urazowi. Duża część to rolnicy, którzy doznali urazu ręki podczas prac w gospodarstwie. Wakacje to także czas remontów, przez co wzrasta liczba osób, którzy próbują część prac budowlanych wykonać na własną rękę. Stają się potem ofiarami wypadków. Lekarze z oddziału chirurgii ręki zajmują się składaniem kości i zszyciem tkanek miękkich.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki