Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Łodzi nie dbamy o zdrowie

Alicja Zboińska
Alicja Zboińska
Prof. Piotr Kuna: Łódź to miasto betonowe, gdzie odnotowujemy zły poziom życia. Prof. Piotr Szukalski: To kultura niskiego myślenia o wpływie zachowań na zdrowie.

Choroby układu krążenia i nowotwory - to zdaniem statystyków główne przyczyny śmierci mieszkańców województwa łódzkiego. Co istotne, wymienione choroby dominują w naszym regionie od lat. Tyle statystyka, natomiast lekarze i demografowie wskazują na minusy życia w naszym regionie, zwłaszcza w jego stolicy. W ich ocenie także sami przyczyniamy się do tego, że to właśnie w województwie łódzkim żyje się najkrócej w Polsce.

W ubiegłym roku w naszym województwie zmarło 31.125 osób, w 2014 roku odnotowano 29.727 zgonów. W Łódzkiem statystycznie umiera 12,5 osoby na tysiąc mieszkańców.

„Jest to najwyższy wskaźnik wśród województw” - czytamy w zestawieniu przygotowanym przez Urząd Statystyczny w Łodzi.

Najwyższy współczynnik umieralności występuje w Łodzi, gdzie umiera 14,5 osoby na tysiąc mieszkańców. W powiecie poddębickim natomiast na tysiąc osób umiera 13, a w powiecie kutnowskim - 12,8. Niewiele lepiej jest w powiecie łęczyckim, gdzie na tysiąc osób umiera 12,7. Pod tym względem najlepiej jest w powiecie bełchatowskim, Skierniewicach oraz powiecie łódzkim wschodnim. Tam na tysiąc osób umiera odpowiednio: 9,5; 9,7 oraz 9,9 osoby.

Jeszcze gorzej w tym zestawieniu wypadają panowie. Na tysiąc osób umiera 13,3 panów. W sumie 11,1 procent mężczyzn z naszego województwa umarło przed ukończeniem pięćdziesięciu lat, a blisko 61 procent nie doczekało siedemdziesiątych piątych urodzin. W przypadku kobiet wygląda to zupełnie inaczej, przed ukończeniem pięćdziesięciu lat umiera bowiem tylko 3,7 proc. mieszkanek naszego regionu, a 31,7 procent odchodzi przed ukończeniem siedemdziesięciu pięciu lat.

Ponad połowa tych mieszkańców naszego województwa, którzy zmarli w ubiegłym roku, miała ponad siedemdziesiąt sześć lat. W skali Polski ten wskaźnik wynosi 77 lat. Połowa mieszkanek naszego regionu dożyła 82 lat, natomiast w przypadku panów było to zaledwie sześćdziesiąt dziewięć lat.

Główne przyczyny zgonów to choroby układu krążenia oraz nowotwory. Statystycy szczegółowo przeanalizowali przyczyny zgonów tych mieszkańców naszego regionu, którzy odeszli w 2014 roku i nie doczekali siedemdziesiątych piątych urodzin.

Z zestawienia wynika, że 2.420 łodzian umarło wskutek zachorowania na nowotwory, a 3.869 z powodu chorób układu krążenia. Choroby układu krążenia dominowały też w powiatach: zgierskim - 751 zgonów, tomaszowskim - 682, radomszczańskim - 660, a także pabianickim - 591.

Z tym zestawieniem nie zgadza się jednak prof. Piotr Kuna, dyrektor szpitala im. Barlickiego w Łodzi.

- Do karty zgonu najczęściej wpisywane jest zatrzymanie akcji serca, natomiast nie dochodzi się do tego, dlaczego serce się zatrzymało - zaznacza prof. Piotr Kuna. - Podam przykład pacjenta chorującego na miażdżycę, który na tę chorobę zapracował trybem życia, złą dietą, brakiem ruchu, paleniem papierosów, nadużywaniem alkoholu. Te przyczyny nie znajdą się jednak w karcie jego zgonu, podane tam zostanie zatrzymanie akcji serca. A przecież ten pacjent mógł żyć zdrowo.

Profesor Piotr Kuna podkreśla, że zafałszowania dotyczą także zgonów z powodu nowotworów, a wynika to m.in. z tego, że obecnie wystawiane są karty nowotworowe. Stwierdzający zgon w ten sposób ustalają przyczynę zgonu, a do śmierci mogło dojść przecież z innego powodu. Jego zdaniem w karcie zgonu powinna być wpisywana choroba wyjściowa.

Dyrektor szpitala im. Barlickiego zwraca uwagę na to, że mieszkańcy Łodzi żyją bardzo niehigienicznie. Źle się odżywiamy, pijemy alkohol, palimy papierosy, nie uprawiamy sportu.

- Łódź to miasto betonowe, ze złym powietrzem i zbyt małą ilością zieleni - zauważa prof. Piotr Kuna. - Jedynie wodę mamy dobrą. W innych miastach jest dużo więcej zieleni. Gdyby było jej więcej, moglibyśmy żyć od pięciu do dziesięciu lat dłużej.

Prof. Piotr Szukalski natomiast, demograf z Uniwersytetu Łódzkiego, zaznacza, że mieszkańcy Łodzi i regionu nie myślą w kategoriach wpływu trybem życia na własne zdrowie. Nie dbamy o kontrolę stanu zdrowia, a to - jego zdaniem - efekt wielu zaszłości. Przemysł w Łodzi i okolicy rozwijały bowiem osoby o niskich kwalifikacjach i niewielkiej świadomości prozdrowotnych zachowań.

Fachowcy wskazują również na to, że łodzianie nie chcą korzystać z badań profilaktycznych, wpływ na zachorowalność ma też status ekonomiczny. Choroby układu krążenia i nowotwory przyczyniają się do 70 procent zgonów w Polsce. Same choroby układu krążenia powodują 46 procent zgonów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki