Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Łodzi powstaje restauracja z insektami: kanapki ze świerszczami i drinki z mrówkami [ZDJĘCIA]

Matylda Witkowska
Karaczany można jeść łyżeczką. Szefowa Insektu Magdalena Tsikampoungui twierdzi, że mają charakterystyczny smak
Karaczany można jeść łyżeczką. Szefowa Insektu Magdalena Tsikampoungui twierdzi, że mają charakterystyczny smak Grzegorz Gałasiński
Bar serwujący drinki, kanapki i sałatki z insektami otwiera się w sobotę w OFF Piotrkowska. Nie wiadomo, czy można je jeść, bo... nie ma na to przepisów.

Drinki wzbogacone "szczyptą" mrówek oraz kanapki i sałatki ze świerszczami i karaczanami mają być podawane w otwieranym dziś w Łodzi lokalu Insekt. Służby sanitarne zastanawiają się, jak do tego podejść.

Pomysłodawczynią baru jest Magda Tsikampoungui, właścicielka afrykańskiego baru Meg Mu. - Pomysł pojawił się podczas dyskusji z przyjaciółmi. Postanowiliśmy zrobić coś nowego - mówi.

Jak tłumaczy właścicielka, restauracje serwujące insekty funkcjonują m.in. na zachodzie Europy.

- Także w Tajlandii na stoiskach można kupić pieczone insekty. Jedzą je też Afrykanie. Są zdrowe i mają dużo białka - dodaje.

Magda Tsikampoungui wie, co mówi, bo jej mąż pochodzi z Kongo. - W dzieciństwie jadł insekty, teraz też wyjada przygotowane dla gości świerszcze - narzeka.

W menu restauracji mają się znaleźć dania zwyczajne i "wzbogacone" owadami. Na dzisiejsze śniadanie prasowe zapowiedziano sernik z czekoladą i mrówkami. Na przykład drinki z porcją mrówek będą kosztowały 6 zł więcej niż tradycyjne. Kanapkę zwykłą kupimy za 12 zł, wzbogaconą insektami za 25 zł. Dodawane będą różne suszone owady: mrówki, larwy mącznika, świerszcze i karaczany.

- Mrówki nie są zbyt wyraziste w smaku, dodajemy je jako atrakcję. Ale inne owady mają zdecydowany, charakterystyczny smak - mówi właścicielka.

Otwarcie lokalu zaplanowano na godz. 19 w sobotę. Ale służby sanitarne do tej pory nie oceniły czy owady można zjeść. Nie mogą tego zrobić, bo... brakuje odpowiednich przepisów.

Inspekcja Sanitarna w Łodzi nie odebrała lokalu, bo nie był gotowy. Sobotnie potrawy mają być donoszone z Meg Mu. Insektów we wniosku o otwarcie lokalu nie było.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

- Oficjalnie nic o nich nie wiemy. Ale to ciekawy problem - mówi Urszula Jędrzejczak, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Łodzi. - W tradycyjnym ujęciu sernik z mrówkami jest zanieczyszczony, ale tu zostały przecież dodane celowo. Sprawdzimy ich dokumenty.

Zwierzęce produkty spożywcze powinny być pod kontrolą Inspekcji Weterynaryjnej. Ale tych owadów nie sprawdzono. - Nie ma przepisów, które pozwalałyby nam je badać. Ustawa tego nie przewiduje - mówi Jacek Tyrankiewicz, powiatowy lekarz weterynarii w Łodzi.

Insekty w łódzkim barze pochodzą z Francji oraz z warszawskiej Fabryki Owadów. Jej właściciel Jakub Urbański zapewnia, że robaki są hodowane w sterylnych warunkach.

- Karmimy je warzywami i owsianką. Badamy pod względem pasożytów, nicieni i wirusów - mówi. Zachęca do jedzenia, choć - jak przyznaje - nie są badane jako pokarm dla ludzi. Bo w Polsce nie mogą. - Gdy za rok wejdą przepisy dotyczące obrotu owadami spożywczymi, chcemy być pierwszą firmą w Polsce, która je spełnia - mówi Urbański.

Prof. Stefan Niesiołowski, entomolog, ma wątpliwości dotyczące spożycia owadów.

- Te gatunki nie są trujące, zwłaszcza po obróbce termicznej. Jednak ja bym ich nie jadł. Człowiek, zwłaszcza w naszej strefie klimatycznej, nie ma enzymów, które pozwalają je strawić. I można dostać np. niestrawności - wyjaśnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki