Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Łodzi powstaną szpitale-spółki. Leczyć będą tak samo

Joanna Barczykowska
Szpitalowi im. Jordana jeszcze dwa lata temu wróżono bankructwo. Maleńka placówka była zadłużona na prawie dziewięć milionów złotych, a na dodatek straciła kontrakt na oddział chirurgiczny. Rządy dyrekcji szpitala im. Jonschera wyprowadzają placówkę na prostą. Dług z 9  milionów zmniejszył się do 6  mln zł. W całości jest to dług zaciągnięty wobec miasta. Wiceprezydent Łodzi Krzysztof Piątkowski zapowiedział możliwość jego umorzenia. Wtedy Jordan ma zostać połączony ze szpitalem im. Jonschera. Fuzja jest planowana w tym roku.
Szpitalowi im. Jordana jeszcze dwa lata temu wróżono bankructwo. Maleńka placówka była zadłużona na prawie dziewięć milionów złotych, a na dodatek straciła kontrakt na oddział chirurgiczny. Rządy dyrekcji szpitala im. Jonschera wyprowadzają placówkę na prostą. Dług z 9 milionów zmniejszył się do 6 mln zł. W całości jest to dług zaciągnięty wobec miasta. Wiceprezydent Łodzi Krzysztof Piątkowski zapowiedział możliwość jego umorzenia. Wtedy Jordan ma zostać połączony ze szpitalem im. Jonschera. Fuzja jest planowana w tym roku. Łukasz Sobieralski
Łódź, mimo że jest jednym z największych w Polsce ośrodków medycznych, była do tej pory białą plamą jeśli chodzi o komercjalizację publicznej służby zdrowia. Rządowym planom przekształceń szpitali w spółki minister Kopacz oparły się wszystkie placówki. Nie na długo.

W woj. łódzkim trend do komercjalizacji, zwłaszcza publicznych szpitali, był widoczny już od dawna. W ten sposób przekształcono wiele powiatowych szpitali. Warto wspomnieć choćby Pabianickie Centrum Zdrowia czy Tomaszowskie Centrum Zdrowia. Wszystkie mają dobre wyniki finansowe, a widmo rychłej prywatyzacji czy też zamknięcia nie sprawdziło się. Gdyby szpitala w Pabianicach nie przekształcono w spółkę w ramach rządowego Planu B, pabianiczanie najprawdopodobniej musieliby dziś leczyć się w łódzkich szpitalach.

W Łodzi do tej pory nie skomercjalizowano żadnej publicznej placówki służby zdrowia. To wkrótce ma się zmienić. Władze Łodzi jako pierwsze w mieście planują przekształcić swe przychodnie i szpitale w spółki. Na taki krok nie zdecydował się np. marszałek województwa łódzkiego Witold Stępień, który w regionie ma kilka bankrutujących szpitali.

Plan restrukturyzacji miejskiej służby zdrowia ma zostać wdrożony w życie w ciągu najbliższych dwóch lat. Wydział Zdrowia UMŁ przygotował już dokładny harmonogram prac. Pierwsze spółki powstaną w drugiej połowie tego roku. Kolejne w następnym.

Będą to pierwsze próby komercjalizacji publicznej służby zdrowia w Łodzi. Do tej pory na ten krok nie zdecydowała się w Łodzi żadna władza. Głównie ze względów politycznych. Czy teraz na takie decyzje jest bardziej podatny grunt?

W przyszłym roku w Narodowym Funduszu Zdrowia odbędą się konkursy na leczenie mieszkańców Łodzi przez kolejne trzy lata. Dziś większość publicznych, ale również prywatnych szpitali i przychodni, przygotowuje się do konkursu, by zgarnąć jak najwięcej. Największym przegranym poprzednich konkursów w 2011 roku były miejskie przychodnie. Te potraciły nawet jedną trzecią dotychczasowych kontraktów. Dlaczego? Bo były źle przygotowane do konkursów. Okazało się, że przymiotnik "miejski" przed nazwą przychodni, to zdecydowanie za mało by dostać kontrakt. Wobec prawa wszyscy są równi, dlatego kontrakty zgarnęła prywatna, lepiej przygotowana i wyposażona konkurencja. Teraz walka zaczyna się na nowo. Miejskie placówki znów chcą sięgnąć po łódzkich pacjentów, a władze Łodzi w końcu mają pomysł, jak to zrobić.

Przygotowano strategię rozwoju miejskiej służby zdrowia. Hasła przewodnie to łączenie i komercjalizacja. Zdaniem wiceprezydenta Krzysztofa Piątkowskiego, który nową strategię firmuje, połączonym przychodniom łatwiej będzie zdobyć kontrakty, bo dostaną punkty za kompleksowość i dostępność. A skomercjalizowane placówki będą bardziej konkurencyjne i lepiej będą radziły sobie finansowo.

Plan miasta na przyszłość miejskich placówek też jest kompleksowy. Czy dobry? To się okaże pod koniec 2014 roku, kiedy rozstrzygną się konkursy w NFZ. Pewne jest jednak, że każdy plan jest lepszy niż brak planu i myślenie, że jakoś to będzie. Tak niestety bywało w poprzednich latach.

Pierwszy szpital Sp. z o.o.

O komercjalizacji Szpitala Miejskiego im. Rydygiera mówi się w Łodzi od dwóch lat. Wtedy to komisja zdrowia Rady Miejskiej w Łodzi po raz pierwszy zaopiniowała ten projekt. Zmiany na stanowisku dyrektora placówki odsuwały przekształcenie w czasie. Pojawiły się też problemy własności działki, na której znajduje się budynek szpitala. Teraz władze Łodzi przygotowały już harmonogram przekształcenia. Komercjalizacja szpitala im. Rydygiera zaplanowana jest na drugą połowę tego roku. Cały proces zakończy się jeszcze w tym roku.

Władze zapowiadają, że szpital jest do tego kroku przygotowany i zapewniają, że komercjalizacja i podwyższenie standardu pozwoli mu konkurować z innymi placówkami. Chodzi o prywatne porodówki, które pojawiły się w Łodzi kilka lat temu. Szpital Salve Medica i Szpital Medeor, które mają kontrakty z NFZ, są mocną konkurencją dla niewielkiego i klimatycznego szpitala im. Rydygiera. Niewyremontowane toalety i wieloosobowe sale odstraszają pacjentki, które podczas porodu stawiają na komfort. Szpital musi podążać z duchem czasu. Wabikiem dla pacjentek ma być wyższy standard. Szpital poprosił o dofinansowanie remontu łazienek i stworzenie jednoosobowej sali, bo tego wymagają pacjentki. Miasto jeszcze przed komercjalizacją dofinansuje szpital kwotą 100 tys. zł.

Fuzja i umorzenie długu

"Rydygier" ma być pierwszym, ale nie ostatnim łódzkim szpitalem, który stanie się spółką. Ta sama przyszłość czeka Szpital im. Jonschera, czyli największą miejską placówkę. Najpierw władze chcą jednak przeprowadzić fuzję ze szpitalem im. Jordana, która zapowiadana jest od lat. Jeszcze w tym roku szpital im. Jonschera i szpital im. Jordana zostaną połączone. Oficjalnie zostanie jeden szpital, który będzie w dwóch miejscach - przy ul. Milionowej i przy ul. Przyrodniczej - mówi Krzysztof Piątkowski.

W Szpitalu im. Jonschera, gdzie budowany jest nowy blok operacyjny będą wszystkie oddziały zabiegowe. W budynku przy ul. Przyrodniczej będzie się znajdowała m.in. duża interna. Największą przeszkodą w połączeniu obu szpitali od lat był olbrzymi dług szpitala im. Jordana, którego przez lata nie dało się spłacić. Chodzi o sześć milionów złotych. Taki dług podczas fuzji mógłby pociągnąć na dno dobrze radzącego sobie "Jonschera". Miasto ma pomysł jak rozwiązać tę sytuację. Wiceprezydent Piątkowski zaoferował umorzenie długu. Ta decyzja wydaje się naturalna, ponieważ był to wyłącznie dług wobec miasta, a "Jordan" służy mieszkańcom Łodzi. Bez tego prezentu, najprawdopodobniej przestałby w końcu istnieć, a budynek, w którym się znajduje zostałby sprzedany.

Co z przychodniami?

Władze Łodzi zarządzają też 13 przychodniami. To w nich leczy się prawie połowa łodzian. Co się z nimi stanie? Będą łączone w większe zespoły, tak jak było kilka lat temu. Jako pierwsze połączono MP "Chrobry i "Batory". Jeszcze w tym roku połączona zostanie przychodnia "Palma" i MP "Śródmieście" oraz MP "Tatrzańska" i "Dąbrowa". Te ostatnie mają zostać także przekształcone w spółki. Skomercjalizowana będzie także MP "Chojny". Ta jako jedyna może być też sprywatyzowana. Ostateczna decyzja nie została jeszcze podjęta.

Pod presją związków zawodowych i pracowników władze Łodzi odstępują na razie od planów przekształcenia w spółki zespołu przychodni ZOZ-u Polesie i największego zespołu miejskich przychodni ZOZ-u Bałuty. Oba mają bardzo dobre wyniki finansowe.

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: W Łodzi powstaną szpitale-spółki. Leczyć będą tak samo - Dziennik Łódzki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki