Święta bez toksykologii
Najprawdopodobniej już od Wigilii klinika ostrych zatruć przy ul. św. przestanie przyjmować pacjentów. Co się stanie z tymi, którzy wprawią się stan upojenia alkoholowego, napiją przemysłowych alkoholi, zatrują zupą grzybową lub w świąteczne dni poczują się tak nieszczęśliwi, że będą próbowali rozstać się z życiem – nie wiadomo. najbliższy oddział toksykologiczny - 6 łóżek - jest w Warszawie.
Toksykolodzy to niewielka grupa ludzi wyspecjalizowanych w wąskiej dziedzinie medycyny. Lekarze pozostałych specjalizacji nie czują się kompetentni aby ich odtruwać.
Dyżury się kończą
23 grudnia to ostatnia doba z obsadą dyżurową we wspomnianej placówce. Zgodnie z przepisami na każdym dyżurze musi być dwóch toksykologów. Większość lekarzy wypowiedziała kontrakt i w takiej sytuacji nie będzie miał kto dyżurować w klinice.
Nie o pieniądze
- Konflikt dyrekcji IMP, którego częścią jest toksykologia, z załogą nie dotyczy finansów tylko planowanego przeniesienia toksykologii do Centralnego Szpitala Klinicznego przy ul. Pomorskiej 251 – mówi jeden z toksykologów. - We wspomnianej placówce warunki pracy nie odpowiadają standardom pracy oddziałów toksykologii i nie zapewniają bezpieczeństwa pacjentom.
Specyficzny pacjent
Chodzi o to, że pacjenci toksykologiczni byliby hospitalizowani na różnych oddziałach. To nie tylko problem dla opiekujących się nimi lekarzy, którzy mogą nie mieć możliwości aby takimi pacjentami odpowiednio się zająć, ale i pozostałych pacjentów. Osoby trafiające na toksykologię, to najczęściej pacjenci agresywni, po dopalaczach i innych narkotykach, w stanach upojenia alkoholowego, demolujący wszystko co są w stanie zniszczyć i zagrażający życiu i zdrowiu innych ludzi.
Przyszłość w czarnych barwach
Na to aby w kolejnych latach w szpitalu przy ul. Pomorskiej powstał oddział toksykologiczny nie ma realnych szans.
I dlatego lekarze toksykolodzy – jak mówią - boleją nad tym, że dyrekcji udało się zniszczyć oddział funkcjonujący od 1958 r i służący wszystkim mieszkańcom województwa. I nie tylko. Pracujący tu specjaliści codziennie udzielają konsultacji lekarzom innych specjalizacji, którzy dzwonią ze szpitali rozrzuconych po całej Polsce (ostatniego dnia ze Szczecina i Bukowiny Tatrzańskiej) aby poradzić się jak postępować z konkretnym pacjentem, który trafił do nich po zatruciu.
Bo lekarzy nie ma
- Jesteśmy w trakcie pozyskiwania nowych kadr – czy-tamy w wyjaśnieniu przesłanym przez nas do dr hab. med. prof. Marty Wiszniewskiej, zastępcę dyrektora ds. medycznych IMP. - Jest to proces długotrwały w obec-nej trudnej sytuacji epidemiologicznej i związanej z tym niedoborem kadry medycznej w jednostkach ochrony zdrowia.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?