W Łodzi wiele mieszkań nie ma ubikacji, są też bez bieżącej wody

Pan Adam z rodziną mieszkał w kamienicy przy ul. Grabowej w Łodzi. Kiedy przejął ją nowy właściciel dostał wyrok eksmisyjny. Przeprowadził się z rodziną do mieszkania socjalnego przy ul. Łagiewnickiej. Dostał tam pokój, który ma 22 metry. Do jego mieszkania prowadzą schody pamiętające czasy getta. Na klatce odrapane ściany.

- Nie wzięliśmy z ul. Grabowej połowy mebli –tłumaczy Adam. - Segment tu się nie zmieścił. Teraz jak mamy rozkładać drugą wersalkę to trzeba odsuwać te wszystkie pudła.

Pan Adam i jego rodzina w mieszkaniu nie mają ubikacji. Nawet nie da się jej zrobić. W mieszkaniu jest tylko woda i zlew. A o toalecie na podwórku szkoda mówić, strach tam wejść. Żona Adama przez 22 lata pracowała w „Zenicie” na ul. Sienkiewicza, potem sprzątała na Uniwersytecie Łódzkim. Jakoś sobie radzili dopóki nie wysiadło zdrowie.

- Jestem na rencie chorobowej, dostaje co miesiąc 1400 zł – mówi żona Adama. - Mąż też nie ma zdrowia. Powinien mieć dietę bezglutenową, ale nie stać nas, by ją stosować. Ma kłopoty z płucami. Teraz jest na zasiłku chorobowym. Wcześniej pracował w firmie sprzątającej. Musimy sobie jakoś radzić. Ja chodzę się załatwić do toalet na Rynek Bałucki. Płacę 2 złote.

Z danych Urzędu Miasta Łodzi wynika, że około 2 tysięcy mieszkań komunalnych ma toaletę poza budynkiem, czyli na podwórku. W około 7 tysięcy lokali WC znajduje się na korytarzu. Korzystają z niego dwie – trzy rodziny. W mieście jest w sumie około 42 tysiące lokali komunalnych, co stanowi 15 procent wszystkich łódzkich mieszkań.
Tomasz Błeszyński, ekspert rynku nieruchomości mówił nam, że taka sytuacja nie powinna mieć miejsca. Zwłaszcza, że żyjemy w czasach, gdy ludzie latają w kosmos.

- Poza tym smutne jest to, że to zjawisko dotyczy dużych miast, w tym Łodzi – dodaje. - Niestety nie widzę szans, by to się zmieniło. Zasoby komunalne, a także prywatne znajdują się w fatalnym stanie. Rewitalizuje się je, ale ten proces powinien się zacząć nie 5, a 20 lat temu.

Tomasz Błeszyński zauważa, że tam gdzie można lokatorzy na własny koszt budują łazienki, toalety.

- W Łodzi podnosi się im potem czynsz, bo mają już mieszkanie z wygodami – twierdzi Tomasz Błeszyńskich. - A na obrzeżach Śródmieścia są miejsca, gdzie wodę wylewa się na ulice...

Z danych uzyskanych podczas spisu powszechnego wynika, że w ponad 800 polskich mieszkań nie ma wody i toalet. Żyje w nich ponad 3 miliony Polaków. Nadal gorzej sytuacja wygląda na wsiach niż w miastach. Na polskich wsiach jest 4,86 mln mieszkań i 13 procentach nie ma toalet. W miastach toalety nie ma 2,6 proc. z ponad 10 mln mieszkań.

Pawlikowie mieszkają w rejonie ulicy Kopernika. Paweł cierpi na epilepsję i ma kilka innych schorzeń dających duży stopień niepełnosprawności. Także jego żona Beata jest lekko opóźniona umysłowa, tak jak trójka dzieci. 12-letni Bartek jest po porażeniu mózgowym, uczy się w szkole specjalnej. Do szkoły życia chodzą też dwie córki Pawła i Beaty, bliźniaczki Oliwia i Lena, które niedawno skończyły 20 lat. Ich mieszanie to kuchnia i duży pokój. W kuchni stoi jeszcze kanapa na której śpią bliźniaczki. Na ścianie wisi duży obraz przedstawiający Ostatnią Wieczerzę. Po drugiej stronie stoi kuchnia węglowa, a w kącie maleńka umywalka, pewnie pamiętająca jeszcze przedwojenne czasy, z zimną wodą.

- Nie mamy łazienki – tłumaczy Beata. - Tylko wodę w tej umywalce. W osobnej misce się myjemy, w innej pierzemy, w kolejnej myjemy naczynia. A jak się kąpiemy? Moja mama mieszka w blokach, więc tam czasem jedziemy. Na szczęście ubikacja jest w podwórzu.