Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Łodzi wszystkie toalety zamknięte są na kłódkę

Matylda Witkowska
Na placu Niepodległości toaleta zamknięta jest na kłódkę
Na placu Niepodległości toaleta zamknięta jest na kłódkę Grzegorz Gałasiński
Od początku roku nie działa żadna z łódzkich toalet publicznych. Najpierw przeciągnęło się ogłaszanie przetargu, potem nieczynne toalety uległy zniszczeniu. A łodzianie widząc kłódkę na drzwiach załatwiają się obok.

Koszmar kupców z budek spożywczych na placu Niepodległości rozpoczął się po Nowym Roku, gdy przestała działać sąsiednia toaleta.

- Ludzie przyzwyczaili się, że mogą tu załatwić swoje potrzeby. Widząc zamkniętą toaletę załatwiają się obok - wzdycha pani Anna, sprzedawczyni. - Codziennie muszę tu sprzątać.

Mało komu chce się szukać najbliższej toalety w hali na Górniaku.

- Nie mamy już sił. Myślimy o napisaniu petycji do urzędu miasta. Niech ktoś otworzy tę toaletę - denerwuje się pani Anna.

Nie jest jedyną osobą, której potrzebny jest czynny miejski szalet. Tymczasem żaden z 25 przybytków nie działa. Pięć zamknięto już dawno z powodu złego stanu technicznego, 20 do końca roku działało, teraz są zamknięte na kłódkę.

Jak to się stało? Nieco ponad rok temu za toalety odpowiadały delegatury magistratu. Z początkiem 2012 r., szalety przejął Wydział Gospodarki Komunalnej. We wrześniu zabrał się za organizację przetargu. Ale miał opóźnienia.

- Musieliśmy uporządkować kilka spraw - tłumaczy Małgorzata Gajecka, wicedyrektor wydziału.

Przetarg ogłoszono dopiero w drugiej połowie grudnia, rozstrzygnięto na początku stycznia. Ale zwycięska firma ze Szczecina zrezygnowała. Kolejna, wyłoniona w połowie stycznia łódzka firma Universum, postanowiła najpierw obejrzeć przedmiot przetargu w towarzystwie sanepidu i innych służb. Wyniki były zatrważające.

"Awaria instalacji kanalizacyjnych. Przed wejściem zalegają fekalia" - zanotował pracownik sanepidu oceniając toaletę na placu Niepodległości. Zauważył też odpadające kafle i grzyb na ścianach.

Problemy techniczne były też na rogu ul. Palki i Wojska Polskiego, na pl. Barlickiego oprócz awarii łuszczyła się farba, na ul. Felińskiego ściany i sufit były zagrzybione. Odnotowano też mniejsze niedociągnięcia, np. urwane wieszaki na papier toaletowy i problemy z ciepłą wodą.

- Toalety są podziemne. Stały puste, nie były ogrzewane w czasie mrozów i to wpłynęło na ich stan - mówi Małgorzata Gajecka.

Do otwarcia teoretycznie nadawało się 16 toalet
. Ale... nie było w nich liczników wody i prądu. Urządzenia musiały być zdemontowane, bo poprzedni użytkownik nie miał ich komu przekazać.

Teraz firma, która będzie zarządzać szaletami, musi założyć licznik prądu, a dopiero potem wody, bo nikt po ciemku wodomierza nie zamontuje.

- Czekam teraz na ekipę montażową z PGE. Miałem nadzieję, że będą dziś, ale nie przyszli - mówi Robert Majchrowicz, z Universum. - Toalety otworzę następnego dnia po założeniu obu liczników. Mnie też przestój się nie opłaca, muszę płacić pracownikom za gotowość do pracy.

Za obsługę toalet miasto płacić mu będzie 1,3 tys. zł miesięcznie za szalet. Ale póki nie działają - nie płaci.

Co z resztą toalet? Zakwestionowane cztery mają być wyremontowane w trybie pilnym. Wydział Gospodarki Komunalnej chce też wnioskować o zakup dwóch nowoczesnych toalet samoczyszczących.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki