Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Łodzi wyjątkowo dużo szczurów

Patrycja Król
W pobliżu stawu w Parku Poniatowskiego grasuje kilkadziesiąt szczurów
W pobliżu stawu w Parku Poniatowskiego grasuje kilkadziesiąt szczurów archiwum
- To było przerażające! - mówi pan Grzegorz o odryciu, którego dokonał w parku Poniatowskiego podczas spaceru z dzieckiem. Łodzianin poszedł z 4-letnią córką karmić pływające w stawie kaczki. Odstraszyło go kilkadziesiąt szczurów grasujących w pobliżu stawu.

- W ogóle nie bały się ludzi. Miasto powinno coś z tym zrobić, bo to popularne miejsce na spacery z dziećmi - mówi pan Grzgorz.

Co na to miasto?

- Na terenach zielonych, takich jak parki, nie prowadzi się działań zwalczających gryzonie. Jeżeli zostanie stwierdzone ich występowanie, to zostaną podjęte stosowne działania czyli wyłożenie trutki - mówi Marcin Masłowski z biura prasowego prezydenta Łodzi.

Ale okazuje się, że stado szczurów w lubianym łódzkim parku to nie odosobniony przypadek. Dowód? Liczba sygnałów o problemach z tymi gryznoniami, jakie w ostatnich dniach dotarła do nas od czytelników. Martwego szczura za kanapą znalazła w swoim mieszkaniu mieszkanka ul. Solnej. Ogromny gryzoń grasował w jednej z aptek na Śródmieściu, inny wyszedł przez sedes na dziewiątym piętrze bałuckiego wieżowca. Kilka wielkich szczurów żerujących w stercie odpadów straszyło mieszkańców kamienicy przy ul. Wólczańskiej.

O pladze szczurów mówią pracownicy firm deratyzacyjnych.

- Codziennie wyjeżdżam na 5, 6 akcji odszczurzania, a działam tylko na Bałutach i Górnej. To bardzo dużo - mówi Wiesław Matyga z firmy Sanitex.

Fachowcy od tępienia szczurów już mają ręce pełne roboty, a zapowiadają, że mniej więcej za miesiąc będzie dużo gorzej. Powód? Spadnie temperatura, i gryzonie z pól oraz śmietników zaczną szukać ciepłego lokum na zimę. I będą próbowały dostać się do domów i piwnic.

Według firm deratyzacyjnych najbardziej zaszczurzone jest Śródmieście.

- To może być wynik nieskutecznie prowadzanych deratyzacji - mówi Jacek Maćkowiak z firmy Stop-Insektom.

Co prawda miejski ''Regulamin utrzymania czystości i porządku'' zobowiązuje administracje budynków mieszkalnych i obiektów użyteczności publicznej do dwóch deratyzacji rocznie, ale nakaz ten nie zawsze jest przestrzegany.

- Spółdzielnie i administracje często ignorują ten obowiązek. Zdarza się, że reagują tylko wtedy, gdy już pojawią się szczury. To za późno - mówi specjalista zajmujący się deratyzacją.

Walka ze szczurami wcale nie należy do łatwych. Po pierwsze rozmnażają się one w błyskawicznym tempie. Jedna samica w ciągu roku rodzi nawet 70 małych, które osiągają dojrzałość płciową zaledwie po 3 miesiącach. Po drugie wcale nie tak prosto je otruć. To inteligentne gryzonie. Zanim zaczną zajadać trutkę ''częstują'' nią słabych członków stada i obserwują ich reakcję. Dopiero po pewnym czasie sięgają po jedzenie.

Szacuje się, że szczurów w mieście jest tyle, ilu mieszkańców, a więc w Łodzi ponad 700 tys. Szczury przenoszą wiele groźnych chorób, m.in. żółtaczkę, włośnicę, salmonellozę, wściekliznę i dżumę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki